Post: #31

Tablicę montujesz?

Post: #32

Tablica pójdzie chyba na cafe racera. Rower...niech pozostanie rowerem

Post: #33

Piękny, chociaż ja bym go widział w żółtym.

Post: #34

Gdyby mi przyszło wybierać, to pewnie też wybrałbym inny kolor. Ale tego niebieskiego mam jeszcze dużo i szkoda żeby się zmarnował. Poza tym taki zły nie jest. Właśnie w PAINT'cie szablon do malowania napisu "UNIVERSAL" szykuję.

Post: #35

Ok, czas podsumowań. Światło przód niestety zamontowane w takim miejscu że przeszkadza w zawieszeniu tego żółtego kosza. Trzeba obrócić o 180 stopni. Tył po prawej stronie(chyba mało to poprawne) ale za to stylowo wygląda. Napis jakoś tam odtworzyłem. I wiadomo co to za marka
Co pozostało do zrobienia-retusz lakieru(zrobiły się obicia przy montażu), znaleźć oponę z białym pasem na przód i tapicer(jak będzie kasa).

No i fotki. Ogół:


Szczegół(pegaz powrócił):


I takie stylowe:

Post: #36

Rewelka ten rowerek! Zazdrszczę w kosmos!

Post: #37

To jest coś w deseń roweru Polo i nawet bardzo przypomina motorower o takiej samej nazwie

Post: #38

(14-09-2013 23:04:41)MichalSR50 napisał(a):  To jest coś w deseń roweru Polo i nawet bardzo przypomina motorower o takiej samej nazwie

http://bufetprl.com/tag/rower-polo/

Polo ma inną ramę i biegów brak. Mam po prostu jakieś dziwne coś co miało iść na eksport a zostało w kraju. Kiedyś chyba opowiadałem skąd się wziął w moich rękach. A jeśli nie i chcecie posłuchać-to opowiem.

Post: #39

Opowiadaj ojcze....

Post: #40

Piękny twój rowerek!

Post: #41

No bo to było tak.

Zacznijmy od mojego wujka. Ma on syna (dziś już chyba po czterdziestce). No i kiedy ów syn miał komunię(1979 rok, tak jak i rower), ten rower był dla niego prezentem. Ponieważ wujek był dość wysoko(ale też bez przesady) postawionym wojskowym, domyślam się że mógł mieć dojścia do towarów dość luksusowych i egzotycznych. Więc pewnie dzięki stanowisku kupił w Pewexie owe cudo.
Ale rower nie przypadł do gustu(???) i po jakimś czasie rower odkupił mój tata. W jego rękach rower przeszedł kilka przeróbek: wydłużona sztyca kierownicy, siodła i sissybar. Ponadto bagażnik z przodu i połączone w jeden błotniki(z przodu zamontowany był wigrowy aluminiowy). Wszystkie te przeróbki widać zresztą na pierwszych zdjęciach.

Po jakimś czasie tatko dorobił się pokaźnej rodziny, Zaporożca, potem Poloneza, i na rower nie było ani czasu ani potrzeby. Rower wylądował w piwnicy. W wieku lat kilkunastu wyciągnąłem go i uruchomiłem. Ponieważ gówniarz byłem, moje "cudowne" naprawy doprowadziły np. do zniszczenia oryginalnych, chromowanych klamek. Masakra. Po jakimś czasie, nietrudno się domyślić, poszedł w odstawkę. Za garaż i POD CHMURKĘ. Ale ja dekiel jestem. Zanim całkiem oplótł go winogron zdałem sobie sprawę iż nie jest to jakiś tam rower i zdecydowałem się go odnowić. W tym momencie możecie iść na pierwszą stronę tego tematu i poznacie dalszą część, aż do dziś.

No i macie. Burzliwa historia. Od nowości w rodzinie, jestem trzecim właścicielem. Mam nadzieję że u mnie zostanie, ale życie lubi płatać figle. Jeśli przyjdzie mi go sprzedać to:
a)nie potrafię oszacować jego wartości. Dużo-bo rzadki i odnowiony. Niedużo-bo nie do końca oryginalny.
b)pierwszym poinformowanym będzie Semmao

Post: #42

Totalnie mi się nie podoba, ale mam pytanie. Ile to warte na oko ?

Nie podoba mi się, nie sam remont ale wygląd tego "cudoka"

Post: #43

No właśnie nie wiem ile by można krzyczeć(czysto hipotetycznie). Może wypowie się ktoś kto ma o tym pojęcie. "Funkiel nówka", ale biedniejsza wersja(bez biegów, białych opon, inna rama) poszła niedawno na alledrogo za 6 czy 7 stówek.

Pewnie że nie musi się podobać. Rower stracił dużo po podwyższeniu siodła i kierownicy, ale inaczej nie dałoby się na nim jeździć.
Mój znajomy na przykład nie zachwycał się jego wyglądem, unikatowością, ale że zaprojektowano go tak, że naprężenia rozkładają się ładnie(teoretycznie) i można było użyć cienkich rurek. Różne zboczenia mają ludzie...

Aha, bo wspomniałem o ludziach mających pojęcie. Serdecznie dziękuję Wnusiowi za pomoc z wyborem miski suportu. Bez niego pewnie rower dalej stałby rozgrzebany

Post: #44

(15-09-2013 00:08:16)nie_mientki napisał(a):  Aha, bo wspomniałem o ludziach mających pojęcie. Serdecznie dziękuję Wnusiowi za pomoc z wyborem miski suportu. Bez niego pewnie rower dalej stałby rozgrzebany

Ależ nie ma sprawy, polecam się na przyszłość.

Ile może być wart? Sądzę, że jakbyś rzucił go na allegro, z 5 stówek zgarniesz. A, jeszcze jedno - mi się osobiście w ogóle nie widzi, przed remontem był lepszy. No ale wszyscy już wiedzą, że ja wolę jeżdżącą, pokundloną kupę złomu niż wyremontowaną "nóweczkę".

Post: #45

Gdzieś tak w połowie remontu podobne nie myśli naszły. I troszkę oryginalnego koloru żal. Ale w zamian zabezpieczyłem go porządnie(także wewnątrz ramy), zatrzymałem postępującą korozję osłony(a te metalowe nie tak łatwo dostać), powymieniałem wianki i tą nieszczęsną miskę. Gdyby nie generalka, to na pewno bym tam nie zajrzał.

Sama świadomość że mógłby na kolejne parę lat pójść pod chmurkę bez szkody dla potomnych wystarczy. A taka całkiem "nóweczka" to nie jest. Hamulce(poza linkami) były i są żyleta-bez sensu pakować w nie kasę. To samo z tylną piasta. W gratisie wiem jak regulować te śmieszne biegi. I tak dalej. Odwaliłem kupę porządnej, nikomu niepotrzebnej roboty. I mam się z tym świetnie.