Ocena wątku:
- 0 głosów - 0 średnio
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Ogar 202 Ignasia.
|
Autor |
Wiadomość |
KeiSangi
unfunny boy
Liczba postów: 1,451
Imię: Ignaś
Skąd: Poznań
Pojazd: Inny Romet
|
Ogar 202 Ignasia.
Nie przełożyłem czujnika biegów, ale poskładałem wszystko w miarę do kupy. Oczywiście druciarsko, bo to że mam kasę na silnik nie znaczy że zdobyłem umiętności mechaniczne. Na przykład wydech jest obecnie przywiązany sznurkiem od snopowiązałki.
Odpaliłem i nawet się przejechałem kawałek. Kosmos. W porównaniu z 50cc niebo a ziemia. Nie przekroczyłem 4000rpm, bo się bałem. Ciągnie niesamowicie, oczywiście w moim odczuciu, gdzie najmocniejszy motorek jakim jechałem to było dt50 am6. Reakcja na gaz też fantastyczna. Słychać wszystkie szmery i wybuchy. Dużo lepiej można wyczuć silnik.
Pochwałę się, że wszystko działa - stacyjka, światła i lądowanie. Tego się nie spodziewałem. Póki co jeszcze wszystko jest w porządku. Za to wyszły dwa problemiki.
Pierwszy który muszę rozwiązać sam to okazało się że stopka centralna jest idiotycznie zaprojektowana tak, że fabryczny wydech podtrzymuje ją tak, żeby nie tarła o łańcuch. Po zdjęciu wydechu obciera. Zrobię to pewnie jakimś kawałkiem śmiecia, który by ją blokował.
Drugi problem z którym potrzebuję pomocy to praca silnika i gaźnika - nie pracuje do końca równo, sytuacja wygląda tak. Wydaje mi się że ssanie się włącza, gdy dźwigienka jest do góry - wtedy z gaźnika wyciąga się taki cycek. Gdy mam ssanie wyłączone, to silnik ma obroty 900-1500 i bez dodawania gazu zgaśnie. Gdy mam dźwigienkę do góry to łapie obroty 4-5 tysięcy, to zdecydowanie za dużo. Na moje to jest pewnie kombinacja zbyt ubogiej mieszanki i zbyt wysokich wolnych obrotów. Tylko która śrubka jest od czego, i czy to się da w ogóle wyregulować? Moj gaźnik to mikuni 25 ze strony mrf.
Jeżdżę po to by jeździć,
Żyję aby nie żyć
|
|
28-02-2020 19:35:31 |
|
|
KeiSangi
unfunny boy
Liczba postów: 1,451
Imię: Ignaś
Skąd: Poznań
Pojazd: Inny Romet
|
Ogar 202 Ignasia.
Trochę popoprawiałem, wyciągnąłem stopki centralne bo niestety bez fabrycznego wydechu chowają się za daleko i trą o łańcuch, tak jak jest prawie może być. Rozwiązanie problemów gaźnikowych odwlekam na trochę później, troszkę się poprawiło przez 70km które zrobiłem. Wymieniłem olej na Motul 5100, tak jak mówili że jest najlepszy.
Motorkiem jeździ się w miarę dobrze, moc nie jest tak przygniatająca jak na początku miałem wrażenie, no ale na pewno jest przepaść w porównaniu z 50. Wkurzająca jest sekwencja biegów N1234, ale dzięki niej da się uniknąć potrzeby wyświetlacza biegów.
To co nadal wymaga naprawy to wydech, niestety nie da się go zamocować bezpośrednio do mocowania amortyzatora bo koliduje z amortyzatorem. Wymyśliłem sobie żeby przykręcić taką długą nakrętkę i w nią wkręcić śrubkę z wydechem, ale nie mogę takiej znaleźć bo gwint który trzyma amor jest za duży i nie jest standardowym rozmiarem. Musiałbym mieć tak jakby jakiś metal w kszalcie litery C, który przedłużałby to mocowanie i oddalał je od osi pojazdu. Dla mnie ciężka sprawa.
Niestety jazda 140/50 przysparza mi problemów ze spokojem, boję się sytuacji ubezpieczeniowej. Chyba sprzedam wszystkie motorki i zrobię plan a2+virago 535. Żebym mógł jeździć sobie na studia (cholera wie jakie) jak cywilizowany człowiek jednośladem. To takie przyszłościowe, nierealne marzenia, a tymczasem muszę podreperować romety pod olx i płakać w poduszkę w czasie koronaferii.
Jeżdżę po to by jeździć,
Żyję aby nie żyć
|
|
11-03-2020 19:52:48 |
|
1 osoba postawiła piwo KeiSangi za ten post:1 osoba postawiła piwo KeiSangi za ten post.
Motorowerzystka (03-12-2020)
|
KeiSangi
unfunny boy
Liczba postów: 1,451
Imię: Ignaś
Skąd: Poznań
Pojazd: Inny Romet
|
Ogar 202 Ignasia.
Pojeżdżone kolejne 20km, motorek zaczął odwibrowywać sobie tablicę i wydech, byłem zmartwiony i zmęczony, myślałem jak by to zamocować, a tutaj nagle ni stąd ni z owąd zobaczyłem dziurkę w ramie, do której nic nie było zamocowane. Kawałek starej szpilki z rometa, parę nakręteczek, skaleczeń i przekleństw i powstało piękne mocowanie. Jeszcze zostanie zweryfikowane przez dziury w drodze i progi zwalniające, ale póki co mi się podoba.
Poza tym musiałem puścić linkę gazu inną drogą niż fabrycznie, bo była odrobine za krótka i przy skręcaniu w lewo nie chciała wracać. Dobrze że przekonałem się o tym na postoju. Jeszcze do ogarnięcia ten gaźnik, jakoś się tego boję.
https://youtu.be/folDEyBxVg0
Jeżdżę po to by jeździć,
Żyję aby nie żyć
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-03-2020 17:47:55 przez KeiSangi.)
|
|
12-03-2020 17:47:22 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
|
|