Ocena wątku:
- 3 głosów - 3.67 średnio
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
'14 Arkus&Romet Jubilat by wnusiu94
|
Autor |
Wiadomość |
wnusiu94
Moderator Działu Rowerowego
Liczba postów: 3,184
Imię: Adam
Skąd: Wrocław
Pojazd: Romet 50-T-1
|
'14 Arkus&Romet Jubilat by wnusiu94
Dzisiaj chciałbym Wam zaprezentować mój najnowszy (oczywiście rocznikowo ) rower. Właściwie jest to chyba dopiero mój trzeci w życiu fabrycznie nowy jednoślad i prawdopodobnie ostatni. No ale do rzeczy.
Na nowego składaka chorowałem od ponad 2 lat, aż wreszcie udało mi się go nabyć. Zdecydowałem się na Jubilata w kolorze kremowo-rudym. Według mnie wygląda po prostu "fajnie" i inaczej niż większość rowerów na ulicach. Kojarzy mi się z dwukolorowymi egzemplarzami z Kowalewa.
1) Ogólne wrażenie.
Nie jest źle - rama wygląda na naprawdę solidną (mam nadzieję że to nie pozory ...), a sprzęt nie sprawia wrażenia badziewnego, czegoś pokroju marketowych górali, lecz na pewno nie jest to "rower na lata" jak jest reklamowany. Bardzo podobają mi się lakierowane błotniki. Zdecydowanie na plus - support na kwadrat, miski wkręcane. Z wiecznie luzującymi się współczesnymi klinami to już dostaję białej gorączki ...
2) Jazda.
No dobra, rower swoje odstał (kupiłem go w środku zimy na jakiejś wyprzedaży na znanym serwisie aukcyjnym - zapłaciłem chyba 350zł z wysyłką) i dzisiaj wybrałem się na przejażdżkę. Mierzę prawie 2 metry, ważę ponad 100kg i pierwsze co wychwyciłem do wymiany to sztyca - dla mnie jest po prostu za krótka. Siodełko jest wygodne, jednak jego stelaż jest straszliwie cienki, nie daję mu więcej jak kilka lat. Poprzez zastosowanie dużej zębatki z tyłu rower raczej nie jest demonem prędkości, jest wręcz niemiłosiernie powolny, taki typowy grzybowóz. Może to i dobrze? Mam jakieś dziwne uprzedzenia do osprzętu Velosteel, mam nadzieję że niesłusznie. Póki co - działa.
3) Jakość wykonania.
Po pierwsze - cały czas przed oczami mam paragon. Rower kosztował 350zł (z wysyłką!), więc wymaganie czegokolwiek od tak taniego nowego jednośladu to nieporozumienie. Jak już pisałem - rama jest solidna, bagażnik jest podobno wzmacniany (no na pewno wygląda porządniej od swojego PRL-owskiego pierwowzoru). Powłoka lakiernicza jest najsłabszym punktem Arkusa - jest cienka, w wielu miejscach rower jest niepomalowany (!) (np. na zawiasie - goły metal zaklejony kawałkiem taśmy, autentycznie!). Podczas jazdy non stop obniżało mi się siodło - przy próbie mocniejszego dokręcenia śruby pozbyłem się kilku płatów farby, a sama nakrętka się lekko obrobiła. Na allegro widziałem kiedyś nowego Jubilata zaspawanego na amen, prawdopodobnie po złamaniu - mam nadzieję, że mojego nie czeka to samo. Kolejną niewątpliwą ciekawostką są kierunkowe opony. No dobra co w tym ciekawego? Przednia jest założona odwrotnie. Jedna z nalepek na bagażniku również jest "do góry nogami". Dokręcenia wymagała już nóżka (pomijam już fakt, że podczas jej użytkowania cały czas zrywamy z niej lakier - no po prostu genialne), ale to raczej "wypadek przy pracy", pewnie w fabryce im się "zapomniało".
Z ciekawostek - wraz z rowerem prostu z Chin przyszła do mnie zaschnięta mucha oraz kilka (pewnie jej?) larw. Chyba nie chcę wiedzieć jak wygląda fabryka tych rowerów. Jubilat przyjechał do mnie w najzwyklejszym, prostokątnym kartonowym pudle (spodziewałem się chociaż jakiegokolwiek napisu "Arkus&Romet", czy czegoś w tym stylu ...), o jakimkolwiek zabezpieczeniu przed przemieszczaniem się roweru w środku - zapomnijcie.
Podsumowując - składaka kupiłem po prostu z ciekawości, na własnej skórze chciałem się przekonać jak to jest mieć nowy (przede wszystkim - tani) rower. Ciekawe ile wytrzyma? 2 lata gwarancji zachęcają do ciągłej eksploatacji.
Legenda nie umiera nigdy. | Różowy Składak - Zapraszam!
|
|
18-03-2015 20:19:00 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości
|
|