JEŚLI MASZ JAKIEKOLWIEK PYTANIE ZWIĄZANE Z TYM MOTOROWEREM, NAPISZ W KOMENTARZU ORAZ POWIADOM MNIE O TYM PRYWATNEJ WIADOMOŚCI. Z CHĘCIĄ ODPOWIEM.
Witam. Przedstawię wam mojego Ogara 202, którego stałem się nabywcą wiosną 2015 roku. Oczywiście rzecz jasna, kupiłem go z salonu. Zdjęcia z pierwszego dnia:
Byłem podekscytowany ze wreszcie po tylu używanych motorowerach udało mi się kupić nowego. Zastąpił mi on Charta, którego musiałem się pozbyć. Mówcie sobie że to chińczyk i nie ma się co podniecać, ja mam inne zdanie. Jakościowo nie dorównuje Chartowi, on miał plastiki niczym ze stali w porównani z tym Ogarem. Wracając nim z salonu myślałem, że dostanę szału, żeby rozpędzić się do 50 km/h musiała być idealna prosta droga bez wzniesień, miał strasznego muła. Przed kupnem oglądałem filmiki innych już posiadaczy tego sprzętu. Znalazłem filmik gdzie pewien pan ściąga "blokadę" w tym motorku. Była ona w gaźniku, dokładanie nad iglicą. Więć gdy wracałem do domu od razu wiedziałem co zrobić. Zdjąłem dodatkową tulejkę nad iglicą i motorower wreszcie miał siły. Nie, nie sprawdzałem od razu ile maksymalnie pojedzie. Do 1000 km jeździłem prędkością 50 km/h , czasem, sporadycznie, ale rzadko rozpędzałem do 60 km/h. Po przejechaniu 1000 km/h również jeździłem tą 50, uważałem ze nie ma co go katować, męczyć żeby wył, szkoda było dla mnie silnika oraz paliwa, więc przez całe użytkowanie jeździłem tą prędkością, czasem zwiększałem prędkość ale na krótki dystans. W eksploatacji ten motorek jest tani jak barszcz! Na 100 km spala poniżej 2l (80% trasa, 20% miasto) przy jeździe z prędkością 50 km/h, czasem przed wniesieniem rozpędzałem do 60.. Olej wymieniałem w nim regularnie, co jest rzeczą oczywistą. Jak się dba tak się ma, dla mnie był, jest oczkiem w głowie i dbałem o niego jak tylko mogłem. Oto jak się prezentował po pierwszym jego wyczyszczeniu, wypolerowaniu:
Co się w nim zepsuło? Żarówka od świateł przednich tzn, drogowych/mijania. Pierwszy raz sama z siebie się przepaliła, drugi z mojej winy, podczas wykręcania spadła mi i "odkleił się" drucik w niej, wolfram się chyba mówi na to. I to było by tyle co się zepsuło. Od nowości w moim egzemplarzu chodzi dziwnie przednie zawieszenie. Na równej nawierzchni cichutko się jedzie, ale na nierównej podczas jego pracy słychać stuki. Raz już podjęłam sie jego naprawie lecz pokutowało to tylko na krotki czas. Nie wiem jak jest u innych posiadaczy. Zdjęcie podczas naprawy zawieszenia:
Ten Romecik był moim jedynym własnym środkiem lokomocji. Robiłem nim dużo kilometrów, gdyż jeździłem w stałe miejsce. Trasa łącznie wynosiła 104 km.
Oto zdjęcia z wakacji robione nad mostem w Nakle nad Notecią:
Trochę mnie:
Jest to mały motorower, jak dla mnie gabarytowo podchodzi pod Charta. Nie chciałem czegoś większego gabarytowo tak jak Router, Benzer Yankee itp. Jeździło mi się wygonie na Charcie więc postanowiłem ze taka wielkość będzie mi odpowiadała jaka ma ten Ogar 202, zostało na początku jedynie przyzwyczajenie się do 4 biegów.
Kilka zdjęć z pięknego wiosennego poranka po pielęgnacji mojego kochanego jednoślada:
Zawszę lubiłem, lubię go czyścić. Sprawia mi to satysfakcję ze wreszcie potrafię dbać o coś.
Nie wiem czemu, ale zrobiłem mu też zdjęcie w "negatywie":
Te uczucie gdy ktoś podszedł do mnie i pytał się o ten motorower, tzn o spalanie, eksploatacje i inne rzeczy, a miałem dwie takie sytuacje, w tym samym miejscu.
Zdjęcia (jakoś niezbyt dobra) z ostatniego "porządnego" czyszczenia, które odbyło się na koniec jesieni:
Później było na początku lutego, ale tylko samo czyszczenie z brudu, bez polerki.
Ostatni wyjazd w trasę odbyłem nim 4 lutego 2016 roku. Później przejechałem nim około 20 km i na tym skończyło się na chwile obecną jego użytkowanie, zastąpił go samochód. Teraz on służy za własny, główny środek transportu. Ogarka więc spotkał wymarzony urlop, dlaczego? A dlatego, że od wiosny, a dokładniej 22.03.2015r. do 13.02.2016r. na chwilę obecną zrobiłem nim 7171 km. Teraz będzie używany jedynie w słoneczne dni do przejażdżki, żeby przypomnieć sobie jazdę na jednośladzie. W poprzedni weekend wziąłem się za niego. Nie chciałem aby korozja go opanowała oraz był na wypoczynku taki "nie umyty". Skończyłem w poniedziałek go czyścić, polerować oraz smarować/konserwować. Do tego celu rozebrałem go
prawie do "naga":
Zdjęte zostało jeszcze: koło tylne, tłumik, tylny wahacz, osłona łańcucha (ta plastikowa), osłona zębatki przedniej oraz łańcuch. Wszystko w celu dokładnego wyczyszczenia, nasmarowania oraz możliwości dostępu do innych części
Końcowy efekt uzyskał taki:
Niezmiernie się ciesze, że przewiózł mnie ponad 7 tyś kilometrów bezawaryjnie oraz oszczędnie. Za to należy mu się pielęgnowanie go. Aktualnie stoi przykryty:
Zapomniałem o drobiazgu, od nowości lubiły samoczynnie otwierać się w nim podnóżki pasażera. Przedłużyłem też dodatkowo wężyk który wychodzi z gaźnika i idzie w dół, ma on na celu chyba odprowadzanie jakiś resztek paliwa czy coś, nie znam się na tym. Przedłużyłem żeby podczas tego odprowadzania nie leciało to na silnik. Wpadłem na pomysł żeby zrobić podkładki z wężyka od paliwo które będą blokowały samoczynne otwarcie, no i się sprawdziło. Maiłem założyć o tym Romecie temat zaraz jak go kupiłem, ale stwierdziłem że to bez sensu, ale jak widać po prawie roku zmieniłem zdanie. Jak ktoś ma jakieś pytanie to śmiało odpowiem, jak już o tym powiadomiłem. Z chęcią pomogę osobie która rozważa nad kupnem. Teraz będę starał się każdą rzecz związaną z nim od razu tu wstawiać. Pozdrawiam każdego kto przeczytał to wszytko.