Bardzo elegancka ta damka.
Jeździłbym. Albo i nie?
Czas na mały przegląd tego, co tam ostatnio do mnie wpadło.
Potrzebowałem kompletnych V-breaków do zmutowanego Dueta. Normalny człowiek poszedł by do sklepu, ja poszedłem na złom. Taki sobie góral - 10zł. Wyjąłem go z kontenera.
Z tego jestem naprawdę dumny. Wagant za 20zł.
Rama zmasakrowana (na zawiasie - podcięta, wygięta, przegrzana, przerdzewiała - jednocześnie. Naprawdę nie wiem co jakiś kretyn próbował z tym zrobić? Gratulacje dla niego za zmarnowanie dobrego roweru.) Skończył jako dawca. 20zł? Nie pamiętam.
Diamant za 30zł. Nawet jeździ. I to jak!
Tylko i wyłącznie w ramach ciekawostki - dostałem. Jak się na tym nie zabiję, będzie dobrze.
Gazela, którą teoretycznie kupiłem dla kilku części. Mieści się w mojej definicji roweru "kompletnego", także raczej będzie odratowana. 40zł? Chyba.
I przechodzimy do najciekawszego obiektu dzisiejszego zestawienia - Wigry.
No dobra. Złom jak złom. Co w nim takiego ciekawego? Otóż - kupiłem go na części. Ktoś kiedyś rzucił się na niego ze spawarką i składak cały czas "leci bokiem", więc na ratunek już za późno. Ma kilka fajnych fantów, a przede wszystkim ...
Komplet błotników z Wigry 4.
RANY BOSKIE KOŁO Z DUETA!
Wózeczek do przewozu towaru na sklep z jego magazynu rodem z lat '60. Będzie robił za przyczepkę rowerową jak wymotam jakiś fajny zaczep. Opancerzony, wykonany z betonu, waży 30 ton. Koła bezdętkowe o wytrzymałości tytanu. Doskonały.
Poza tym jak zwykle - jakieś klucze, części, fabrycznie nowe dynama, lampki, skandalicznie niekompletne rowery-dawcy i tego typu pierdoły. Nawet mi się nie chce temu wszystkiemu zdjęć robić, tyle tego jest.