Ocena wątku:
- 0 głosów - 0 średnio
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Romet - cała prawda...
|
Autor |
Wiadomość |
Crisso
Nowy
Liczba postów: 109
Imię: Karol
Skąd: Kraków
Pojazd: Inny Romet
|
Romet - cała prawda...
Witam,
proponuję troszkę rozruszać forum miłośników naszej rodzimej produkcji. Możliwe, że wsadzę kijek w mrowisko albo wywołam merytoryczną dyskusję. I mam nadzieję, że we właściwym miejscu. No i przepraszam za przydługi wstęp ale jest on ważny, żeby zrozumieć o co mi chodzi.
Od 3 miesięcy odnawiam sobie Rometa Sport. W tym czasie bardzo dużo dowiedziałem się o historii i produktach polskiego producenta rowerów (głównie szosowych ale reszta też nie została pominięta). O latach świetności (ponoć w swoim czasie najlepsze rowery wyścigowe), naszym eksporcie niemal na cały świat itd. To wszystko jest prawda ale...
Mając w rękach wszystkie komponenty mojego Sporta (każdy był czyszczony, większość szlifowana i polerowana), a także szukając do niego oryginalnych części chcę wysnuć pewne mało przyjemne wnioski, a mianowicie:
- "rżnęliśmy" wzory i technologię podzespołów od innych producentów z Włoch, Francji i Niemiec absolutnie i bez żenady - nie sądzę, żeby ktoś się bawił z zdobywanie tzw. "licencji" na głupią przerzutkę (dzisiaj śmiejemy się z Chińczyków )
- najgorsze jest to, że nasze kopie wykonane były tragicznie; prawdopodobnie używano form do odlewu elementów aluminiowych ze żwiru i magulonu spojonych gliną (dzisiaj polerowałem przednią przerzutkę i szczęki hamulców - zamiast papieru ściernego powinienem użyć szlifierki)
- "jakość" spasowania elementów i "precyzja montażu" są na poziomie epoki brązu (wystarczy porównać z np. przerzutkami Campagnolo z tamtych czasów, nie dość, że wyglądają jak małe dzieła sztuki, to są wykonane jak szwajcarskie zegarki)
- na koniec "odbija się czkawką" czas niedoboru wszystkiego, stąd na dzień dzisiejszy unikalność rowerów Rometu (zwłaszcza szosowych) ma podwójne dno: trudno znaleźć 2 egzemplarze danego modelu, które miałyby dokładnie te same komponenty (np. ja mam manetki sygnowane Favorit i Romet, a przerzutki Jóka i Romet). Kupiony niedawno Rekord 10 ma jedną obręcz stalową, a drugą aluminiową itd.
Żeby była jasność (dla wszystkich, którzy chcieliby mnie teraz "zahejtować"), od tych kilku miesięcy jestem zakochany w rowerach Rometu (kupiłem niedawno 4 kolejne z myślą o odnowieniu). Te rowery mają duszę, a większość wymienionych przeze mnie "zarzutów" stanowi o ich wartości i wyjątkowym kolorycie. Zresztą znakomita większość uczestników tego forum doskonale wie, jaka jest "prawda o Romecie", nie napisałem nic odkrywczego. Ten post powstał w wyniku delikatnej frustracji (cholera, jak już kopiowaliśmy to nie można było tego zrobić lepiej ?), a przy okazji ciekawości...
I teraz, jeśli jeszcze nie zasnęliście po dotychczasowym wywodzie, proszę Was o przykłady naszej Rometowskiej pomysłowości . A zatem porównania oryginalnych części (np. Campagnolo) z naszym rodzimym odpowiednikiem. Lub przykładów wykonania poszczególnych podzespołów, ram lub całych rowerów (sam mam kilka takich "kwiatków"). Nie chodzi o deprecjonowanie technologii tamtych czasów (dzisiaj wcale nie jest dużo lepiej). Chciałbym aby powstała galeria pokazująca realia minionej epoki, a przy okazji może ona pomóc w odnowie roweru, kiedy części z fabryki ZZR lub Romet nie można już dostać. Wtedy z ciężkim sercem zamontować będzie można "zamiennik"
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-05-2015 02:06:42 przez Crisso.)
|
|
07-05-2015 02:03:44 |
|
|
wnusiu94
Moderator Działu Rowerowego
Liczba postów: 3,184
Imię: Adam
Skąd: Wrocław
Pojazd: Romet 50-T-1
|
RE: Romet - cała prawda...
Nie oszukujmy się - rowery Romet nigdy nie grzeszyły jakością, a sam Sport był najgorszą produkowaną szosą w tej części globu. Co prawda zdarzały się lepsze egzemplarze rowerów Romet (podejrzewam że te "gorsze" już wymarły - po prostu się połamały), ale jest to naprawdę niewielki odsetek produkcji. Zakłady Romet miały przydział na najgorszą stal w PRL'u. Kilka dni temu odcinałem kawałek główki ramy w Traperze - w kilku miejscach tarcza od szlifierki wchodziła dosłownie jak w masło, bez użycia nawet najmniejszej siły, natomiast w innych zużywała się w mgnieniu oka. Rowery były robione z czegokolwiek, stal i "stal" ewidentnie były ze sobą mieszane.
Składaki? Ramę od Wigier można połamać na kawałki gołymi rękami - polecam to zrobić każdemu z jakąś np. uszkodzoną na zawiasie, wtedy przekonacie się od jakiego badziewia zależy Wasze zdrowie, a nawet życie podczas jazdy.
95% (jak nie 100%!) rowerów Rometa jest bezczelnie (!) skopiowana głównie z zachodnich konstrukcji. I tak kopią jest zarówno Karat (niemieckiego roweru "Camping"), jak i Turing (niemieckie damki potrafią być dosłownie identyczne), czy tandem Derby (kopia amerykańskiego Schwinna).
Taka jest prawda, takie były czasy - każdy dowolny zachodni rower (w tej samej klasie) jest lepszy od polskiego odpowiednika. Nie wspominam już o wschodnich, bo one słyną z niezniszczalności. Sprawiłem sobie ostatnio w 100% oryginalnego niemieckiego składaka z lat '70 lub '80 - każdy podzespół jest sygnowany, jakość wykonania po prostu nie ma sobie równych, a rower prowadzi się jak po szynach. Tam nie było mowy o fabrycznym, krzywym pospawaniu ramy (u nas norma, ludzie wszystko kupią!), nieobrobionych spawach, zaciekach na lakierze, czy krzywo nalepionych naklejkach.
Gdyby nie nastała "moda na PRL" rowery Rometa nadal setkami zasilały by huty. Na szczęście teraz zostało to chociaż w minimalnym stopniu zahamowane, m.in. przez nas.
Legenda nie umiera nigdy. | Różowy Składak - Zapraszam!
|
|
07-05-2015 10:05:54 |
|
|
Sołtys
Ja tu tylko sprzątam...
Liczba postów: 1,557
Imię: Bartek
Skąd: Sokołów Małopolski
Pojazd: Inny Romet
|
RE: Romet - cała prawda...
Kiepska jakość wyrobów Rometu była spowodowana tym, że wówczas fabryka nie miała praktycznie żadnej konkurencji na rodzimym rynku. Ludzie i tak kupowali te rowery, bo nie było nic innego. Stąd nie starano się zbytnio, wiedziano, że i tak się sprzeda.
W moim Wagancie z '82 na ramie jest przepiękny fabryczny zaciek, "odstający" na kilka milimetrów. W Wigry 2 to samo. Ciężko znaleźć Rometa, w którym wszystkie naklejki naklejone są równo. Ktoś już prezentował na forum ramę bodaj z Ledy, która miała naklejkę podsiodłową fabrycznie naklejoną "do góry nogami".
Wnusiu miał kiedyś Wigry, którego rama była już w fabryce krzywo pospawana. Trudno o Rometa, który nie miałby żadnej - mniejszej lub większej - wady fabrycznej.
Być może niektórzy uznają mnie za wariata, ale dla mnie to jeszcze bardziej dodaje tym rowerom uroku.
facebook.com/oldromet - Zapraszam!
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-05-2015 17:54:07 przez Sołtys.)
|
|
07-05-2015 17:53:35 |
|
|
mz1
Uczeń
Liczba postów: 230
Imię: Maciej
Skąd: Mława
Pojazd: Inny Romet
|
RE: Romet - cała prawda...
|
|
07-05-2015 21:37:57 |
|
|
mz1
Uczeń
Liczba postów: 230
Imię: Maciej
Skąd: Mława
Pojazd: Inny Romet
|
RE: Romet - cała prawda...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-05-2015 21:42:58 przez mz1.)
|
|
07-05-2015 21:42:39 |
|
|
Pinio
Złomowy łowca pierwszej kategorii
Liczba postów: 593
Imię: Bartek
Skąd: Śląskie
Pojazd: Romet Kadet
|
RE: Romet - cała prawda...
(07-05-2015 17:53:35)Sołtys napisał(a): Ktoś już prezentował na forum ramę bodaj z Ledy, która miała naklejkę podsiodłową fabrycznie naklejoną "do góry nogami".
To ja.
Co do takich naklejkowych ciekawostek, to jeszcze mój Meteor ma naklejkę informującą o rozmiarze ramy 540, a jest 560. Mój Wigry ma naklejkę z kluczem odwrotnie naklejoną.
Jestem też szczęśliwym posiadaczem fabrycznie krzywo pospawanego Wigry 2.
Ale tak ogólnie, to też zależy na jaki się egzemplarz trafi. Jedne mogą być z lepszej jakości materiałów i w lepszym wykonaniu, inne gorsze.
Na przykład ja mam Konsula - zrobiłem nim już około 1000 kilometrów bez żadnej awarii. Przytargałem ze złomu, poskładałem i jeżdżę.
Osobiście uważam, że to dodaje tym rowerom uroku, że każdy jest troszkę inny
|
|
07-05-2015 23:51:19 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|