Moja przygoda z motorowerami zaczęła się w 2008 roku.
Wtedy mój tato pracował w firmie, gdzie kładli kostkę brukową.
Wtedy ta firma zaczęła remontować chodnik wkoło kościoła w mojej miejscowości. Przychodziłem na początku pozaglądać, jednak po 2 dniach zacząłem pomagać. Przed ułożeniem kostki, Ubijałem ziemie ubijarką,
pomagałem nosic piasek do zrobienia "suchego betonu", równałem "łatami"
suchy beton tuż pod kostkę, nosiłem kostę i wreszcie układałem.
Szef nie zapłaci 8 latkowi przecież za pracę. mówi do mnie i do mojego taty, żebyśmy wsiedli do poloneza trucka i pojechali z nim. W jego garażu stał zielony miniścigacz. oczywiście do lekkiego remontu.
Motorynkę posiadam już od tamtego roku a dokładnie od stycznia 2011.
Wtedy pierwszy rok chodziłem po kolędzie jako ministrant, i zarobiłem 300 zl.
Tato opowiadał mi o swojej motorynce, którą miał od nowości. Zerknąłem na neta jak to wygląda.
ZAKOCHAŁEM SIĘ W TYM MOTORZE!
Kupowaliśmy z tatą Gazetę ANONSE, ja patrzyłem w internetowe ogłoszenia.
Widzieliśmy z tatą 7 motorynek, i dopiero 8 kupiliśmy.
W ogłoszeniu było napisane że gość wlał ostatnio ukraińskie paliwo, i że jest zatkany gaźnik. Jak ją przywieźliśmy, zalałem paliwa,,,, i UWAGA:
ZApaliła na KOPA!!!! Wystarczyło powymieniać wszystkie linki i tyle. Później przyszło malowanie (spray bardzo ładnie pokrył).
I do dziś nią jeżdżę. W sobotę wymieniliśmy z tatą tłok, pierścienie, kondensator, przerywacz. Jest na dotarciu.
Gdy byliśmy u gościa oglądać motorynkę miał na sprzedaż 2 wsk-i 125 po 300 zł bez papierów , simsona s 51 i simsona skutera. Motorki stały po 1500 i 110. Był też kadet za 150zł bez papierów. 5 miesięcy po zakupie motorynki, namówiłem tatę żeby kupił kadeta. ZAdzwoniliśmy , ale kadet sprzedany.
To na tyle z mojej przygody z motocyklami

PS: Ze ścigaczem było na wakacjach