Jako, że w temacie jest "szczegółowy opis" no to jedziemy.
Najpierw wziąłem się za koła. Stan początkowy jak widać poniżej.
Koła rozebrałem. Szprychy do wyrzucenia. Przód 190 mm, tył 184 mm. Nyple ładne, mosiężne, do odzysku, poszły do przepolerowania. Piasty rozebrane na elementy pierwsze, przesmarowane i ponownie złożone w całość. Przednia piasta bez oznaczeń, ale ośka sygnowana logo Romet. Piasta tylna sygnowana logo Romet bez rocznika, z plastikową zatyczką ułatwiającą smarowanie. Ośka tylnej piasty bez oznaczeń.
Sprzęgło kłowe z wałeczkami zintegrowane w całość z zębatką. Zamknięcie całego sprzęgła za pomocą stalowej obrączki. Sama zębatka z oznaczeniem ZT2-3 nakręcana gwintem prawym na sprzęgło, i blokowana kontrnakrętką z gwintem lewym. Ilość zębów - szesnaście.
Tylna oś złożona w całość i przesmarowana. Tutaj pojawił się pierwszy problem. Kiedyś ktoś wstawił nieodpowiednie łożysko (za duże?), które nierównomiernie wytarło prowadnicę kulek. Doprowadziło to do sytuacji, w której po założeniu prawidłowego łożyska, powstaje bicie całego sprzęgła (i zębatki) na boki. Podczas obracania się osi w piaście po prostu zębatka odchylała się od pionu. Podmiana z innego egzemplarza. Wytarty oryginał do śmieci. Tutaj problem drugi. Chciałem odzyskać zębatkę ale nie dałem rady odkręcić jej od sprzęgła. Zbyt dociśnięta, a samego sprzęgła nie ma jak zablokować w imadle. Zapisałem sobie na tablicy, aby w najbliższym czasie dorobić w przydomowej kuźni specjalny klucz do chwytania sprzęgła, bo takich egzemplarzy do rozebrania mam już kilka. Identyczną zębatkę pozyskałem z innego egzemplarza.
Stożek piasty (konus) zamykający oś od strony zębatki oryginalnie łożyskowany był swobodnymi kulkami. Tym razem było osiem kulek, choć ich prawidłowa ilość jest dla mnie do dziś zagadką. Zdarzały mi się piasty z różną ich ilością. Czy ktoś kiedyś je pogubił w trakcie serwisowania? Tego nie wiem. Najczęściej spotykałem się z ilością jedenastu kulek. Ja wstawiłem wianek z siedmioma kulkami, pozyskany z innego modelu. Kiedy stosowano swobodne kulki a kiedy wianki? Może ktoś wie? Wianek jest pewniejszy i łatwiejszy przy serwisowaniu.
Koła zostały zaplecione nowymi szprychami. Opony umyte. Okazało się, że jedna z nich posiadała jakieś nieładne przebarwienia, więc postanowiłem poszukać coś na podmiankę. I znalazłem. W kartonie z oponami z rozbiórki innych szrotów. Kompletnie o niej zapomniałem i wyskoczyła jako niespodzianka. Obecnie napompowałem 4 atmosfery w oba kółka i stoją. Czekam czy nic nie strzeli ani bokiem nie wylezie. W końcu to starocie i lepiej rozczarować się teraz niż w czasie jazdy.
Koła gotowe. Lubię od nich zaczynać, bo oprócz samego malowania, zajmują mi zawsze najwięcej pracy. Teraz przedłużony weekend i w przyszłym tygodniu biorę się za ramę.
/Zaz/ pytałeś co następnego do renowacji. Popatrzyłem dzisiaj na kandydatów i... sam nie wiem. Stoi tego sporo. Korci mnie Zbyszko, ale to nie będzie renowacja a raczej złożenie. Mam oryginalną ramę i koła w stanie fabrycznym, wszystko zawinięte jeszcze w papier. Pozostanie mi kompletowanie całości, a to już polowanie na OLX, więc może to potrwać. Chyba równolegle zacznę restaurować jakiś inny model. Na razie skupiam się na Flamingu.
/Romek/ Patyna to rodzaj powierzchni powstałej z czasem, posiadająca cechy szlachetne, zarówno wizualnie jak i chemicznie. Niestety rdza na moim Flamingu nie posiada żadnej z tych cech