Komar 2350 z 1971 r.
|
Autor |
Wiadomość |
wicher
Nowy

Liczba postów: 60
Imię: Andrzej
Skąd: Warszawa
Pojazd: Romet Komar
|
RE: Komar 2350 z 1971 r.
(08-01-2022 01:34:28)Debesta napisał(a): Te tulejki bron Boże nie sa miedziane, powinny byc i jesli sa fabryczne, to sa wykonane z brązu. Słusznie ich nie wybijałeś, jesli nie sa zużyte to nie ma co sobie potęgować kosztów, a bynajmniej to nie jest tak ze Se kupisz nowe tulejki, 'wbijesz' w kartery i włala...
Jest taka zasada, ze najlepiej wszystko pomierzyć, spisać i zsumować wyniki na kartce i dobrac odpowiednie grubości dystansów, lecz w praktyce moze to sie miec inaczej, ze względu chociażby na zużyte narzędzia pomiarowe, lub błędny zapis pomiarów. Wiec najlepiej złożyć na sucho i sprawdzić. Aby nie montować i demontować nowych Lozysk nie wiadomo ile razy, to można zakupić jakies bardzo tanie chińczyki i prosić tokarza o delikatne zeszlifowanie zewnętrznego, oraz wewnętrznego pierścienia, tak aby suwliwie, bez większych oporów i luzów wchodziły na walki. Pomoże nam to odpowiednio wydystansowac silnik, przy minimalnym nakładzie pracy.
Co do montażu lozysk. Istnieje takie sprytne urządzenie nazywane indukcyjna nagrzewnica. Wkładasz łożysko, ustawiasz temperaturę do jakiej ma byc podgrzane i po kilkunastu sekundach mozesz wrzucać do silnika. Zeby nie bylo tak fajnie, to owe urządzenie kosztuje od 5k zl w gore. Najtaniej opalarka, lub palnikiem turystycznym, wówczas nie traktować samego lozyska żywy ogniem, tylko osadzić lozysko na jakimś pręcie (najlepiej aluminiowym) i grzać ten pręt, mamy pewność ze łożysku sie nic nie stanie.
PS: Mam nadzieję że ostatecznie zamontowałeś ten brązowy wal, bo taki ładny 
Ok, dzięki za korektę, mój błąd co do metalu, oczywiście te tulejki są z brązu. U mnie szczęśliwie luz nie występował, więc mogły zostać te co były.
Odnosząc się do wpisu Debesty i arturwietnamczyk to dzięki za podpowiedzi odnośnie podgrzania wewnętrznego pierścienia łożyska z jednoczesnym pozostawieniem jego pełnej funkcjonalności. Na pewno skorzystam z porad w przyszłości.
Przedstawione dotychczas zdjęcia przedstawiały montaż na "sucho" wstępny części, także jak już wspomniałem, z uwagi choćby na ograniczenia powodowane sprężyną startera, wszystkie tryby trafiły do prawego kartera (ośka choinki nie chce wejść w tulejkę z brązu w karterze, zębatka haczy o sprężynę startera). Już po przełożeniu trybów, a przed zespoleniem połówek, wszystko zostało odpowiednio pokryte olejem. Dzięki Joosku 
Co do dystansowania, to zgoda, czasem może i trzeba, jednak katalog części nie pokazuje by fabryka coś takiego przewidziała, przy jakimś wyrobieniu części pewnie to konieczne, u mnie, na szczęście obeszło się bez tego.
I kontynuując wątek remontowy...
Składając silnik starałem się stosować oryginalne uszczelki z klingierytu (za wyjątkiem tej pod osłonę zębatki łańcucha -to jakiś tandetny papier, ale on na szczęści tak na prawdę nic nie uszczelnia), również tę łączącą kartery.
Dalej to już poszło w miarę prosto, samo składanie i zakładanie sprzęgła to nie jest specjalna filozofia. Na problem natknąłem się podczas montażu pierścienia zabezpieczającego na wybieraku sprzęgła. Tego elementu w żadnej mierze nie da się określić mianem "elastyczny". Przy trzecim podejściu udało mi się założyć go poprawnie, dwa wcześniejsze mi popękały. Cóż, bywa.
Następnie zabrałem się za tłok, pierścienie, cylinder i głowicę. Też smarując w trakcie montażu gładź cylindra. Tłok zamontowałem nominalny firmy Almot.
[attachment=21496]
Następnie zająłem się zapłonem. Samo poskładanie raczej nie jest trudne ale ma jedną uwagę co do jego montażu już w silniku. Katalog części wskazuje, że powinien on być przykręcony trzema śrubami z łepkiem na śrubokręt płaski. Tak zrobiłem, jednak po zamontowaniu koła magnesowego praktycznie nie ma możliwości poluzowania tych śrubek, a jest to konieczne by ustawić kąt wyprzedzenia zapłonu, także mój wniosek, poparty później znalezionym filmikiem, lepiej dać śrubki z łepkiem na klucz wówczas jest do nich łatwe dojście z boku. Nie żebym się jakoś mądrzył, bo przerwę ustawić to umiem, ale samo wyprzedzenie to już nie (opis jak to się robi to dla mnie czarna magia) i ustawię to dopiero przed samym montażem silnika. Niestety, montażu zapłonu nie uwieczniłem na zdjęciach.
I to tyle, moim zdaniem gotowe.
Przy okazji pytanie, na ten kawałek filcu przy kondensatorze to chyba powinno się dać kropelkę oleju, no nie?
Miłej lektury, pozdrawiam. Następnym razem składanie wszystkiego w całość
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-01-2022 18:21:32 przez wicher.)
|
|
09-01-2022 17:30:50 |
|
1 osoba postawiła piwo wicher za ten post:1 osoba postawiła piwo wicher za ten post.
joozek (01-09-2022)
|
Wiadomości w tym wątku |
RE: Komar 2350 z 1971 r. - wicher - 09-01-2022 17:30:50
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|