Wielkimi krokami zbliżają się moje 18-te urodziny, czas rozglądać się za pierwszym autem, czyż nie? A jak to mechanik i pasjonat motoryzacji bez swojego auta?
Byłem kilka dni temu o krok od kupna małego taniego autka b+g żeby tanio tłuc się do szkoły i spowrotem (mam tylko 10km, więc mi nie potrzeba niczego dużego i mocnego).
Gadka z rodzicami, wszystko fajnie i wgl, jedziemy oglądać i kupować. Jednak coś moich rodziców nie przekonywało. W końcu padł temat na samochód który długi czas stoi w moim garażu i się zwyczajnie marnuje. Tata 9 lat temu kupił tego właśnie Jeepa, wersja 2.5 CRD z 5 biegowym manualem, pobawił się przez rok lub dwa i odstawił bo się zaczęły problemy, no i sporo palił, ale nawet nie myślał żeby go sprzedać. Przez ostatnie 5-6 lat był bardzo zaniedbywany, przejechał może kilkaset, do kilku tysięcy kilometrów a i to połowę z tego ja sam po polach (zalety mieszkania na wsi)

, a wymiany oleju lub rozrządu nie widział od samego kupna. Jest dużo mankamentów do naprawy, między innymi całe tylne zawieszenie.
Z racji że auto jest w garażu i się marnuje, rodzice postawili mi ultimatum. Albo kupujemy coś małego dla mnie do tłuczenia się po okolicy i do szkoły i sprzedajemy Jeepa, w którym, muszę przyznać, się wręcz prawie zakochałem, albo doprowadzam go do ładu i będę nim jeździć.
No i widać na co padł wybór. Kilka dni temu podjąłem się mojego pierwszego "samochodu projektu".
Ambitny projekt jak na pierwsze auto do tego chciałbym jak najwięcej zrobić samemu, ale jak to mówią: "jak nie będziesz robić, to się nie nauczysz"