Cześć!
Możliwe, że wstęp do tego wątku nieco was rozczaruje...
Historia Wigry była barwna i wzruszająca, Karata też dostałem
w niecodzienny sposób, jednak Flaminga posiadłem mega zwyczajnym
sposobem - kupiłem go.
Zapewne 99% forumowiczów przegląda systematycznie Allegro, Tablice.pl itp.w poszukiwaniu nowych części lub całych pojazdów.
Zakup jakiegoś Flaminga planowałem już od dawna. I niedawno zobaczyłem
egzemplarz idealny dla mnie:
-pierwszy rocznik "drugiej serii",
-stan oryginalny,
-świetny kolor,
-trzeba mu poświęcić trochę serca i czasu,
-i najlepsze - odbiór osobisty Warszawa!
Tylko cena trochę odstraszała, ale się stargowałem.
Wsiadam z Tatą do Nissana i jedziemy po rower. Odbieramy go od bardzo
sympatycznego faceta i wreszcie wracamy do domu. Każda sekunda spędzona
w samochodzie dłużyła się niemiłosiernie, ale w końcu dojechaliśmy i mogłem
pokazać nasze okolice mojemu smerfowi.
Niestety w rowerku po paru dniach całkiem zeszło powietrze i dopiero
przedwczoraj kupiłem do niego nową dętkę.
Flaminga prowadzi się bajecznie.
Mojemu egzemplarzowi do szczęścia brakuje jeszcze osłony łańcucha,
pompki i narzędziówki. Robię na stan muzealny. Jak wam się podoba?
Forum by Tomasso94 2010 - 2023. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis i odczyt zgodnie z ustawieniami przeglądarki.