Witam wszystkich bardzo serdecznie
Jestem szczęśliwym posiadaczem motoroweru Komar 3 typ 2350 z 1976 roku, chciałbym go Wam bliżej przedstawić poprzez wysłanie zdjęć i opisanie historii z nim związanej.
Przygoda z Rometem zaczęła się 6 lat temu, kiedy to pojechaliśmy do bliskiej rodziny. Wspólna pogawędka zeszła na temat dawnych pojazdów... Nagle wujek przypomniał sobie, że od lat trzyma komara w szopie. Poszliśmy na dwór by obejrzeć cacko. Otwieramy drzwi i wyciągamy komara. Ogólny jego stan był bardzo dobry, zadbany, szanowany przez rodzinę. Tylko kurz był uciążliwy w podziwianiu tego cuda
Postanowiliśmy go odpalić. Nie szło za dobrze ;/ po kilku minutach żmudnego kopania i pompowania paliwa w końcu udało się go uruchomić
Romet jak marzenie! By w pełni móc z niego korzystać trzeba było dolać oleju, paliwa, wyczyścić z kurzu i to wszystko! Wujek zaproponował, że z chęcią mi go da bo i tak go nie używa a w szopie będzie się tylko marnował. Byłem bardzo podekscytowany tym bardziej, że to pierwszy mój spalinowy pojazd. Pierwsza jazda nie wyszła najlepiej ale w końcu od razu Warszawy nie zbudowano. Na miejscu dostałem dokumenty i mogłem się cieszyć z nabytku. Powoli uczyłem się jeździć po 2 dniach śmigałem jak szalony xD potem pojawiły się pierwsze usterki, poluzowane śruby, pocenie gaźnika, problem z elektryką i takie rzeczy jak mulenie podczas jazdy. Postanowiłem zabrać się za bliższe poznanie pojazdu. Na początek wyciągnąłem silnik i zająłem się wyglądem ramy. Rozkręciłem wszystko do ostatniej śrubki. Zakupiłem farby w spay-u, i gdy wszystko miałem przygotowane w ruch poszła wiertarka. Z koloru palety fiata L76 przemalowałem na zielony metalic i czarny metalic. Gdy wszystko ładnie wyschło zabrałem się za skręcanie, o dziwo Komar nabierał kształtów, mimo tego, że zajął się nim dopiero co upieczony kierowca
Nigdy wcześniej nie miałem z takim sprzętem styczności ale w końcu udało się go skręcić do kupy. Czas na silnik... Wyczyściłem gaźnik, otworzyłem dekle i staranie wyczyściłem. Pomoc starszych była niezbędna, ustawienie zapłonu, sprawdzenie stanu elektryki, gaźnika tym zajęli się dorośli, sam się tylko przyglądałem i w ten sposób uczyłem by w przyszłości sam się nim zajmować. Po skończeniu prac przejażdżka próbna, ustawienie biegów i można jeździć
Wiele miesięcy przejażdżek bez większych awarii, w tym czasie wymieniłem sporo części na nowe, gumy stopek, lusterko, przednia lampa, stopka boczna, osłona lampy, licznik elektryczny, i takie drobne rzeczy jak kranik paliwa, żarówki czy pływak...
To wszystko kosztowało mnie dużo pieniędzy ale motorower zrobiłem na cud miód. Jak pisałem w poście powitalnym nie dawno zakończyłem generalny remont silnika, teraz jedynie kwestia zaglądnięcia do iskrownika bo odmówił posłuszeństwa ;/ Mam nadzieję, że na weekendzie znów będę na nim jeździł
Wstawione zdjęcie nie jest najnowsze, w najbliższym czasie postaram się wysłać aktualne. Dziękuje tym którzy przeczytali do końca