Ocena wątku:
- 0 głosów - 0 średnio
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Flaming 1972 - szczegółowy opis przywracania świetności
|
Autor |
Wiadomość |
wigryman
Nowy
Liczba postów: 114
Imię: elvis
Skąd: legnica
Pojazd: Inny
|
RE: Flaming 1972 - szczegółowy opis przywracania świetności
Witam po kilku dniach przerwy. Zrobiłem jak polecił Pinio, czyli patrzyłem spokojnie jednym okiem na ramę Flaminga oswajając się z jego niedoskonałościami, a drugim w tym czasie doglądałem czyszczenia i polerowania hałdy innych podzespołów. Lubię po prostu mieć zapas części w dobrym stanie, gotowych do montażu od zaraz.
Patrzyłem, patrzyłem, wziąłem w końcu do ręki jakieś stare dłuto i lekko drapnąłem lakier w kilku miejscach gdzie rdza wgryzła się najbardziej. Ku mojemu przerażeniu lakier w tych miejscach praktycznie nie trzymał się metalu. Potocznie mówiąc odłaził pod paznokciem.
Ostateczna decyzja - jednak lakierowanie całości. Sądząc po tym co zobaczyłem pod spodem, chyba jedyna słuszna. Lakier w wielu miejscach odpadał sam, wszędzie pod spodem rozchodzące się pajęczynki korozji, a w kilku miejscach poważne, głębokie wżery. Najgorzej wyglądał bagażnik. Nie wiem czy rower mógłby postać następne 10-20 lat bez pogorszenia się stanu, nawet w suchych warunkach.
Po zdjęciu farby odbyła się długotrwała walka z rdzą. Szczotka ścierna na wkrętarce, papiery i czyściki różnej gradacji, oraz na koniec wełna stalowa. Rama i części gotowe pod podkład. Pozostało mi lokalne wyklepanie i wyczyszczenie błotników. Do końca tygodnia raczej nie zdążę bo mam drugą robótkę (inne hobby), ale w przyszłym powinno być już po położeniu podkładu i koloru docelowego. Oczywiście oryginalna ciemna wiśnia i białe, lub kremowe szparunki. Kremowe pod kolor siodełka, bo chcę docelowo odtworzyć właśnie czerwono-kremowe. Takie siodełko będzie bardziej pasowało do koloru lakieru niż jasnoszare, choć właśnie takie zastałem w oryginale. To jeszcze do przemyślenia.
Do dzieła.
|
|
19-08-2024 22:29:36 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
|
|