Kupiłem ogara 200 "silnik na dotarciu" - więc jeździłem max pół godziny, to wysokie obroty, to niskie, nie przegrzałem go ani razu, ani razu nie spadły mu obroty.
Pewnego dnia nie chciał mi odpalić, ale odpalił po dodaniu gazu. Podczas jazdy zauważyłem, że na wysokich obrotach coś świszczy, jak turbodiesel, więc no oszczędzałem go BARDZO po tym. Po jeździe przy powrocie do domu zgasł mi na wciśniętym sprzęgle.
Postanowiłem wyczyścić tłumik - wyjąłem dławik, wymyłem go, złożyłem. Kolanko ma w sobie nagar, ale szczerze powiem - nie piłowalem go (jeszcze) ani nie czyściłem w środku (może to powód?) Po złożeniu - nie odpalał.
Potem nie odpalał w ogóle, jakklowiek bez dodawania gazu - przy dodawaniu gazu odpalał, trzymał jako-tako wysokie obroty, bez których gasł bezpowrotnie.
Zauważyłem, że z łączenia kolanka z tłumikiem kapie jakby sadza? Czarne to i smoliste, jakby może olej?
Zauważyłem, że na króćcu była dziura - króciec wymieniony.
Kranik wymieniony na nowy, z nowym filtrem.
Gaźnik rozłożony, przedmuchany, umyty, złożony. Wyregulowany? Nie - nie wiem nawet jak, skoro nie odpala.
Po złożeniu go dzisiaj (króciec, kranik, filtr) odpalił raz! Pochodził na wolnych dobre parenaście sekund i zgasł. Regulacja gaźnika! Iglicę ustawiłem na 3 rowek od góry, blaszkę spławika gaźnika wygiąłem delikatnie w górę - słabo nadal.
Postanowiłem zobaczyć jak jeździ.
Gdy utrzymuję mu manetką gazu w miarę ok obroty - po naciśnięciu sprzęgła słychać czasem chrup, czasem nie - ale gaśnie. Jak się uda wbić jedynkę i przejechać trochę, to po wbiciu dwójki od razu gaśnie.
Rzeczy których nie jestem pewien:
- Filtr powietrza (w planach, ale no bez filtra wtedy powinien normalnie chodzić chyba)
- Zapłon i jego regulacja (w planach)
- Kolanko tłumika i lepsze uszczelnienie tłumika (w planach)
- Być może dokręcenie głowicy cylindra? Nie badałem jeszcze kompresji, ale WYDAJE mi się, że kopka chodzi jednak trochę luźniej niż przedtem, ale to sprawdzę jutro metodą palcową, albo manometrem jak znajdę w warsztacie (Przy okazji chciałbym zapytać jaka wartość byłaby odpowiednia)
No i oczywiście kupiłem Iksrę 100, wkręciłem ją do wyczuwalnego mocnego oporu - ale wątpię, czy to tam może coś niedobrego się dziać, może jednak?
Nie sprawdzę jak działa świeca, bo po prostu nie będzie on działać na tyle długo.
O! Jak wykręciłem świecę z cylindra po jakimś czasie, to jakby wyleciał z niego dym - może to będzie to cholerne kolanko albo tłumik? Dławik źle złożyłem? Ale normalnie dym stamtąd wylatuje. Może spiłować te kolanko, skoro dysze on ma 68, króciec ma "odblokowany" a zapłon jest w drodze.
Myślicie że powinienem jeszcze bardziej podokręcać króciec i gaźnik? Trochę się boję, że zerwę gwinty albo połamię, lub ukręcę szpilki.
Dodam, że króciec i gaźnik na łączeniu nie są jakby idealnie w jednej płaszczyźnie - po skręceniu ich razem jakby są.. wachania?
Pomóżcie mi błagam, bo powoli myślę nad tym, by go dać komuś do naprawy kto się na tym zna
Jakbym wiedział co mam zrobić, to wiadomo, że zrobiłbym to sam, ale na ten moment czuję, że trochę na oślep dokupuję do niego części, a już wydałem około 200zł (w tym 100 za szybę reflektora, lusterko i oponę przednią).
Na ten moment jest tak - jak się go odpali, to albo chwilę pochodzi i zgaśnie, albo odpali się go tylko dodając gazu. Jak już uda mi się wbić 1 (przy czym często chrupie coś na dole/gaśnie silnik, oczywiście sprzęgło na maxa klamką zaciskam) to wbicie 2 równa się bluh bluh bluh bluuuh.