Cześć i czołem kluski z rosołem hehe
Dawno nic nie pisałem bo prawdę mówiąc nic szczególnego się nie działo
Pogoda była jaka była więc i też nigdzie za bardzo się nie ruszałem, żeby nie ciągnąć Pomarańczki na deszcz
( a propos pogody, oglądałem dzisiaj co się dzieje na południu Polski - szczere wyrazy współczucia... )
Tak jak już wyżej napisałem, za wiele się nie działo, a jednak
W czwartek jak co tydzień miałem praktyki w pobliskim warsztacie należącym do Centrum Kształcenia Praktycznego
Była bieganina, bo w Żuku trzeba było wymienić lewą zwrotnicę
Z racji tego że autko potrzebowało sporo rąk do pracy, ja z koleżanką ( tak, na Techniku Pojzadów Samochodowych uczy się ze mną dziewczyna) postanowiliśmy podawać klucze
No i właśnie
Klucze
W zakładzie w którym mam praktyki kluczy jest co nie miara, większość jest połamana lub pokradziona
Zostałem wysłany po klucz " płaską dwunastkę "
i wtedy otworzywszy szufladkę z kluczami ukazał mi się cudowny widok, którego nie omieszkałem za....pożyczyć dożywotnio
Oto i on:
Niestety potrzebnej dwunastki już nie znalazłem
Tego samego dnia, po praktykach strasznie mi się nudziło, więc zastanawiałem się czym by tu uraczyć moją Pomarańczkę
Pomysł wpadł bardzo szybko :
W sumie rower pod względem mocowań siodełka był już doprowadzony do oryginału ale te chyba też mogą być?
Nie biją po oczach a są napewno wygodniejsze
No i oczywiście lepiej wyglądają
Wczoraj była ładna pogoda więc po południu wybrałem się sobie na małą przejażdżkę za miasto do wsi Okuniowiec
zaledwie 3 km od miasta, bo bałem się, że będzie padać deszcz ( tak zapowiadali ). Jechałem sobie pomalutku ku wylotowi z Suwałk i w pewnym momencie usłszałem za sobą skrzypienie korby. Byłem pewien że za mną jedzie rower ale kompletnie nie wiedziałem jaki
Co się później okazało, jak mnie zaczął wyprzedzać, że był to mężczyzna 23 lata jadący na lekko zajeżdżonym Wagancie zachowanym w oryginale
Zgadaliśmy się z kolegą, że lubi takie wycieczki i lubi rowery z polskiej taśmy produkcyjnej
Był nieco zszokowany jak zobaczył Pomarańczkę, która o dziwo dawała radę
Zatrzymaliśmy się na spokojnym skrzyżowaniu przy znaku informującym o wyjeździe z miasta i rozmawialiśmy
Okazało się, że rowerzysta jest zaprawiony w boju i zakłada do Waganta nieoryginalne części , aby tych oryginalnych nie zniszczyć
Namówiłem go, aby zrobić naszym wehikułom " Słit Focię "
Specjalnie z myślą o Was:
Co do rocznika produkcji Waganta, jest to rower z 1985 roku, który przyjechał na własnych kołach z Białegostoku ( 130 km )
Opony Stomil 27 x 1 1/4 , w przeciwieństwie do Pelikana czy Salto prowadzi się co najmniej jak prom i ma promień skrętu równy pięcioosobowemu karawanowi, czyli niemalże jak autokar
Obiecałem mu że kiedyś wybiorę się z nim na jakąś wycieczkę po tutejszych gminach
Dzisiaj popołudniu, ewentualnie wieczorem zapodam Wam fotki, co znalazłem w szufladzie na balkonie czyli w moim warsztacie
Póki co, dzisiaj to na tyle
Komentujcie i oceniajcie