Witam
Chciałbym zaprezentować swój niedawno zakupiony rower, rometa universala na bazie Zbyszka (3 cytryny).
No ale od początku. Wszystko zaczęło się jakoś dwa miesiące temu,
gdy szukałem jakiś ciekawych ogłoszeń rometów.
Przeglądając sobie "znany portal aukcyjny"zobaczyłem "to",
szybka decyzja - brać czy nie? Parę wiadomości, wytargowanie ceny,
wpłata i oczekiwanie na przesyłkę. Tak by się prezentował jego zakup.
Unieversal w całej okazałości.
Jeden z argumentów, który przemawiał za zakupem - plastikowa osłona. Nie dość że cała i bez pęknięć, to jeszcze czysta.
Hamulec dociskowy, bardziej dla ozdoby niż do użytku. Trzeba będzie jeszcze nad nim popracować.
Siodło wygląda jak nowe (przynajmniej tworzywo).
Bagażnik na którym więcej było rdzy niż lakieru. Pasek na szczęście cały i zdrowy.
Ogólnie o samym rowerze:
Na ramie wybite cyfry 76, czyli rok 1976. Opony Degum NYLON '75 (a to ci heca) chyba w ogóle nie jeżdżone, stan mocno zadowalający.
Najbardziej cieszą osłona na łańcuch i pasek na bagażnik. Wizualnie nie jest źle, najgorzej jest z bagażnikiem i tylną felgą,
rama też posiada parę zadrapań/ubytków ale nie ma tragedii.
Wrażenia z jazdy? Przedni hamulec nie hamuje
a tak po za tym lekko i wygodnie się prowadzi, czyli jest dobrze.
Jak się widzi?