Post: #16

Kolejny rower ze Stajni Wnusia wylądował u mnie.
Dojechał do mnie wczoraj w nocy, dzisiaj rano go złożyłem, zamontowałem na chwilę siodełko z Flaminga (oryginalne u katowickiego tapicera),
to i tamto ustawiłem i mimo, że pogodę mamy dzisiaj pod wściekłym, oddającym mocz psem, wyjechałem na przejażdżkę i na sesję zdjęciową.
I powiem Wam szczerze: Karat to najlepszy rower, jakim jechałem w życiu!
Siedzi się prosto, jak deska, nie sprawia wrażenia, że jedziecie na rowerku dziecięcym, czego na przykład uświadczymy we Flamingu, konstrukcja jest zwarta i ogólnie sympatyczna. Wyposażenie? Bagażnik wielkością odpowiadający powiedzmy takiemu jakiemuś średniemu lotniskowcowi,
koła w kształcie cyfry "zero" (dla porównania w Wigrach mamy cyfrę "osiem"), kierownica szeroka i strasznie wygodna, błotniki stalowe. W ogóle wszędzie panuje stal, stal i jeszcze raz stal. Rower przetrwałby apokalipsę!
Zauważyłem też, że różni się od mojego drugiego, późniejszego Karata.
Rurka główna, zamiast być bezpośrednio zespawana z zawiasem, wchodzi do tulei, która jest zespawana z zawiasem. Mamy też większy, inaczej zamontowany bagażnik. Z sesji zdjęciowej udało się uratować niestety tylko trzy zdjęcia, no ale taki urok Polskiej Złotej Jesieni.

           

Trochę się łamię, czy nie pomalować go. Zrobić go takiego, jakim prawie pół wieku temu opuścił fabrykę. Z drugiej strony, taki nadgryziony zębem czasu, jeszcze z epokowymi naklejkami (ściślej mówiąc, ich resztkami) ma fajny urok. No nie wiem jeszcze, chyba zatrzymam się na czyszczeniu, polerce, smarowaniu i uzupełnieniu niektórych części. Jak sądzicie?

P.s. Proszę Wnusia o zmianę nazwy tematu na coś w deseń "o tym jak posiadłem", ale po Wnusiowemu.

Post: #17

Fajnie że trafił do Ciebie. Widziałem go na olx
Ja bym go na twoim miejscu ładnie wyczyścił i wypolerował
Można wiedzieć ile dałeś?

Post: #18

Zrobiłbym tak samo jak mówi Przemek, wyczyść i śmigaj

Post: #19

Świetny jest!
Gdybyś miał go zrobić tak, jak Tomek swoje Wigry - remontuj!
W takim stanie jednak też ma swój urok. Wybór należy do Ciebie.

(08-11-2014 18:11:37)Wigrus napisał(a):  P.s. Proszę Wnusia o zmianę nazwy tematu na coś w deseń "o tym jak posiadłem", ale po Wnusiowemu.

Niestety, Wnusia przez pewien czas nie będzie.

Post: #20

Dzięki za opinie. Zostaje chyba w takiej skórze.

(08-11-2014 18:29:38)Przemi998 napisał(a):  Widziałem go na olx
Można wiedzieć ile dałeś?

Na OLXie go nie było. To musiał być jakiś inny, podobny egzemplarz.
Ja tam mogę zdradzić, ile dałem, ale nie wiem, jak z Wnusiem,
więc poczekajmy na niego.

Post: #21

(08-11-2014 21:17:29)Wigrus napisał(a):  Dzięki za opinie. Zostaje chyba w takiej skórze.

(08-11-2014 18:29:38)Przemi998 napisał(a):  Widziałem go na olx
Można wiedzieć ile dałeś?

Na OLXie go nie było. To musiał być jakiś inny, podobny egzemplarz.
Ja tam mogę zdradzić, ile dałem, ale nie wiem, jak z Wnusiem,
więc poczekajmy na niego.

Na 100% to był on jeszcze wchodziłem na Wnusia ogłoszenia i go widziałem

Post: #22

Rower nigdy nie był wystawiany na olx.
Skoro Was to tak ciekawi - kolega dał 100zł.

Post: #23

(20-09-2014 15:04:48)chart80 napisał(a):  

(16-09-2014 20:13:35)chart80 napisał(a):  

(16-09-2014 18:43:25)Sołtys napisał(a):  Ładny, ładny. Wcale nie taki "jeden z najstarszych". Karaty zaczęto produkować rok wcześniej, egzemplarze z '66 roku są prawdziwymi unikatami. Obecnie trwa aukcja takiego, zachowanego w idealnym stanie, na allegro - KLIK.

Poluje na niego. Może sie uda. Mam blisko.

Poszedł za 500. Moglem dać 400. Cholera jasna

Szkoda.

Karaty pierwsze wyszly w połowie 1965 roku znalazłem 2 sztuki alke nie na sprzedaz

Post: #24

Od momentu przybycia Karata na Ziemię Mazowiecką,
nic się specjalnie nie zmieniło. Najbardziej zauważalną różnicą
jest siodełko po interwencji tapicera, niestety ostatnio miałem
z nim problem i na zdjęciach, do których zaraz wrócimy, znowu
widzimy zamontowane na szybko siodło z Flaminga.
No, ale przejdźmy do sedna. Dzisiaj zaliczyłem Karatem zlot
w Radomiu. Wpadł do mnie Misiql, spotkałem się z Sołtysem
i w ogóle fajnie było! Nagród zdobyłem tyle, że nie wszystkie udało
mi się zabrać. Wygrałem wszystkie wyścigi (łącznie z kategorią turystyczną), na całym zlocie mój rower uważany był za najpiękniejszy,
najbardziej unikalny, najbardziej oryginalny, najbardziej eksportowy
i jeszcze kilka najbardziej, ale już nie pamiętam tego wszystkiego.

           

Post: #25

Taaak, po nagrody jeździliśmy dwa razy. Ale start na wyścigu miałem dobry. Fajnie było