Stało się-kupiłem wieśkę. Polowałem na 125, jednak nic w okolicy ciekawego nie było, a to w papierach namieszane a to chora cena. Przeglądałem olx i natknąłem się na ten egzemplarz, blisko, więc zadzwoniłem. Chwilkę później zapadła decyzja-jadę! W papierach wszystko się niby zgadza, moto do remontu,w sumie tak jak chciałem, więc przystąpiliśmy do formalności i godzinkę później WSK była już u mnie w garażu. A lało wtedy jak skurczybyk.
Trochę zdjęć:
Przystąpiłem od razu do rozbierania, wg licznika, który działa ma ona przejechane 53 tys km, choć nie wiadomo czy jest w tym choć ziarenko prawdy.
Sporo rdzy:
Wspomniany przebieg może być prawdziwy wnioskując po stanie silnika.
Tłok R2 przytarty, luz na zamkach pierścieni 1,8 mm:
Silnik 060, czyli ten na którym na 4 się już motór nie rozpędza
Sporo przeżył, gwinty pozrywane, prawy karter spawany, prawy dekiel uszkodzony(cieknie), łożyska do wymiany, wał luzów nie ma, ale będę musiał sprawdzić bicie. Skrzynia wydaje się w miarę ok, jeśli chodzi i sprzęgło, to tak styranego to nie widziałem jeszcze. Wkładki tarcz zjechane na równo z blachą.
Gdyby nie drobny sentyment, bowiem mój ojciec jeździł w moim wieku identyczną, to pewnie bym jej nie kupił.
Projekt bez jakiś tuningów, portingów i innych membran. Chyba
Czysta seria, będę się starał jak najlepiej doprowadzić ją do oryginału.
Co do nieoryginalności:
-osłona łańcucha powinna być "mała", nie pełna
-kierownica powinna być wysoka
-amortyzatory tył powinny być odkryte
-boczki powinny być plastikowe-są metalowe
Chyba tyle
Postaram się wrzucać zdjęcia z prac, praca i studia pochłaniają dużo czasu więc nie będzie to odbywało się w tempie ekspresowym, niemniej jednak nigdzie mi się nie spieszy