Witam was serdecznie,
Jestem nowym użytkownikiem Forum, z czym się wiąże że to jest mój pierwszy post, Szukałem odpowiedzi na moje pytanie ale niestety nie znalazłem tego co by mi pomogło
. A więc przejdę do rzeczy. Moja motorynka stała długo w garażu, po dłuższym czasie chciałem ją ożywić, zregenerowałem iskrownik, wymieniłem kondensator oraz przerywacz, bak pomalowałem od środka (wcześniej oczyszczając go ze rdzy) oczywiście farbą odporną na działanie Benzyny, założyłem nowy kranik paliwa, wyczyściłem gaźnik, hm... A i jeszcze nowy klin !
Wszystko po złożeniu normalnie odpaliło, z pierwszego strzału kopką zaczęło się wkręcać na każde obroty, zacząłem więc regulować gaźnik, no i po regulacjach zdechła i nie miała chęci odpalić
. Próby odpalania i jazdy kończyły się zaraz zalaną świecą, Nie za każdym razem chciała odpalić i tylko i wyłącznie z pychu po dłuższych próbach... A więc jeszcze raz wyczyściłem gaźnik, złożone wszystko do kupy, udało się kilka razy ją odpalić, zaczynała normalnie jeździć, ale nie długo ... Gasła
. Dziś iglicę ustawiłem na poziom wyżej (wydaje mi się że było za dużo oleju bo kopciła) i śrubę odkreciłem o 1.5 obrotu. Próby odpalenia kończą się "kasłaniem" silnika, tzw. "strzałami" oraz gdy już odpali to chwilą normalnej jazdy i zaraz przygasaniem - strasznym spadkiem mocy aż wkońcu zdycha.. Brakuje mi już sił do niej.. Proszę was o jakieś porady... Czy to może być już zużyty gaźnik ? No ale przecież pierwszy raz odpaliła super :/ Co robić ?
Dodam że zapłon i przerwa są bardzo dobrze ustawione (aż świeca się robi złota).
Mam nadzieje że mi pomożecie i zacznie normalnie jeździć, pozdrawiam !
Widzę że w złym miejscu napisałem wątek :/ Mogę prosić o przeniesienie ?