witam.
chciałem Wam przedstawić mojego SIMSONA S51 ENDURO którego nabyłem 18 lutego, czyli dokładnie tydzień temu.
po simsona przemierzyliśmy około 420 km w jedną stronę. a dokładniej byliśmy po niego w Lidzbarku Warmińskim.
długo się naszukałem żeby znaleźć coś odpowiedniego, ale co znalazłem to był albo daleko, albo sprzedany, albo drogo i stary rocznik, co w porównaniu z innymi simsonami zniechęcało mnie do kupna.
simson który kupiłem już na początku szukania w sumie wpadł mi w oko i on podobał mi się najbardziej, marzyłem o nim.. ale został od razu przekreślony z listy branych pod uwagę ponieważ raz że był bardzo daleko, dwa że cena 2700zł, chociaż przyznam że wart był tej ceny. to co sprawiło że mi się w spodobał to: kolor, felgi, kierownica, obrotomierz i prędkościomierz, rocznik, jego stan, ładne podobierane części, takie jak chromowane kierunkowskazy i błotniki, oraz bagażnik no i stacyjka przy kierownicy od jakiegoś innego motoru, już nie pamiętam od jakiego, ale kojarzy mi się że od jakiegoś simsona, myślałem że od SR50 ale inna jest w nim. no ale mniejsza o to. no i jeszcze poza tymi faktami zaplusował mi tym, że gościu dodawał bardzo dużo części, mianowicie te które widać na zdjęciach. tak więc na prawdę było warto.
no ale że go przekreśliliśmy to szukaliśmy jakiegoś innego tutaj bliżej.. i oglądaliśmy takiego jednego jakieś 50km ode mnie ale żenada.. gościu zapewniał przez telefon że piękny, że sprawny, zarejestrowany itp. że jak przyjedziemy to na pewno go kupimy itd.. rocznik 1982 cena 1500zł była przez telefon powiedział że 1300zł ostateczna. no i pojechaliśmy. jak go zobaczyliśmy to z daleka nie wyglądał źle, kolorek czerwony super na pierwszy rzut oka, ale jak bliżej podeszliśmy to była rdza na kierownicy, bagażniku, śrubach, uchwyt od siedzenia urwany, felgi pomalowane srebrzanką tak nie za bardzo, przednia felga wgnieciona, przełączniki jakieś pourywane, boczek od strony akumulatora się nie domykał no i nas zniechęcił trochę, jeszcze odpalić nie chciał na początku, a jak odpalił to chcieliśmy się przejechać, a gościu mówi że tylne koło przebite no to już całkiem.. no ale się zastanawialiśmy dalej czy brać czy nie, no i gościu dorzucał jeszcze kierunkowskazy bo nie były zamontowane i amorki od enduro bo miał zamontowane te miękkie i do 1250zł zszedł.. ale ostatecznie nie kupiliśmy go.
woleliśmy poczekać na coś lepszego i dołożyć trochę więcej kasy, niż kupić taniej a tandetę.. no i tak szukaliśmy dalej jakiegoś simsona, ale co dzwoniliśmy to sprzedany, albo drogo i z ceny nie chciał już nic zbić..
no i tak lukałem co jakiś czas na aukcję tego z Lidzbarka i po jakimś tygodniu - dwóch zszedł do 2500zł, ale tata dalej że za drogo i daleko, bo na paliwo ponad 500zł by też trzeba było.. no i szukaliśmy dalej, dzwoniliśmy i wgl. no i tak jak zwykle, sprzedany, drogo, daleko.. no i potem znów patrzę za jakieś parę dni na tego z Lidzbarka i wiedzę że gościu zszedł do 2200zł.. no i tak tacie już zacząłem truć że powiedział że może pojedziemy po niego, ale samochodem wójka, bo ma na gaz i większe auto więc by wszedł bez brania przyczepki..
no i tak po wykonaniu telefonu do gościa w piątek i dowiedzeniu się wszystkiego o simsonie i dokładnym adresie, w sobotę o 7:30 po niego pojechaliśmy.
modliłem się po drodze żeby tylko był taki jak na zdjęciach.xd
przed 14:00 byliśmy na miejscu. w realu prezentował się jeszcze lepiej, gościu powiedział że jedyna rzecz o której nam nie powiedział to przytarte kartery, ale to nam 100zł zejdzie z ceny na nie, no i wyciągnęliśmy go z piwnicy, odpalił od pierwszego 'kopa' no i jazda próbna, przejechałem jakieś 600m no i wszystko było okey. więc tata się pyta czy zejdziemy do tych 2000zł, gościu się zgodził bo mówi że taki szmat drogi przyjechaliśmy a paliwo drogie.. no to wpakowaliśmy simka do samochodu, części poznosiłem też, spisaliśmy umowę, wypiliśmy kawę, jeszcze nawet obiad nam proponowali, ale nie chcieliśmy.xd
no i przy płaceniu tata się pyta czy może mu dać 1950zł, gościu powiedział że niech tak będzie, młodemu (czyli mnie) na paliwo będzie.
ogólnie gościu jak i jego żona wraz z trójką dzieci bardzo miła, tak więc trafiliśmy na zajebistego sprzedawcę.
no i potem gdzieś po 15:00 wyjazd do domu. byliśmy jakoś po 23:00 na miejscu.
ogólnie gościu sprzedawał simsona (miał/ma jeszcze mińska) bo chce wyjechać z rodziną za granicę na stałe.
a simka gościu odkupił od brata 4 lata temu i robił go dla siebie, ale że teraz tak wyszło, to ja jestem jego właścicielem. : )
mówił że jeździł nim tak ok. 50km/h, najwięcej jechał ponad 60km/h z górki, ale nie chciał go dalej ciągnąć żeby go nie katować.
żałuję że nie zapytałem o wcześniejszą przeszłość simka.. no i jeszcze czy nie miał czegoś oprócz tego simka i mińska na sprzedaż, bo w tej piwnicy ciekawe rzeczy miał. np. dwie duże kolumny w dobrym stanie i wiele wiele innych..
no ale dobra, trudno, ważne że simiacz kupiony. ; d
chciałem dodać że simson marzył mi się od dawna, ale zawsze nie miałem kasy, potem miałem kadeta, jego remont i tak schodziło..
ale teraz właśnie mówiłem rodzicom że zbieram na simka bo chcę w wakacje iść do roboty jakiejś i kupić sobie.
no i mama mówiła żebym trochę kasy sobie nazbierał, a trochę mi z tatą dołożą.
no i tak szukaliśmy simsona na początku z myślą o mnie, bo tacie tam kasa wpadła więc pieniądze już były.
ale potem tata wymyślił że simsona kupi sobie na dojazdy do pracy w sezonie, bo simson mniej spali niż nasza vectra benzyniak przecież, więc trochę kasy się zaoszczędzi. a po pracy będę nim jeździł ja. czyli simson tak na pół by był. mi się to nie spodobało, bo simsona chciałem mieć dla siebie żebym sobie do szkoły jeździł w sezonie. no ale tacie podobał się SR50, a ja go namawiałem na tego S51 właśnie. no i potem jak ugadałem go na tego z Lidzbarka, to mama powiedziała, że na razie kupimy tego simsona i będziemy go mieli na pół z tatą, czyli że tata będzie nim do roboty jeździł a ja po robocie będę go miał, a później jak tata kupi sobie drugiego simka, tego SR50 to ten będzie już tylko mój.. no i taki układ mi odpowiada. : )
simek z roku 1988
silnik 4 biegowy
posiada stacyjkę przy kierownicy, obrotomierz i prędkościomierz (od jakiegoś innego motoru są)
widełki, tylny wahacz i felgi ma od sachs'a.
ten bagażnik też jest od czegoś innego. ( nie ma go na aktualnych zdjęciach bo jeden uchwyt się urwał i obecnie jest zawieziony do spawacza)
ale ogólnie oryginalne części gościu dał, także można przełożyć.
do zrobienia jest przedni hamulec, trzeba po prostu zamontować aparaturę do tarczowego, ale póki co to nie mam chęci i nie wiem czy nie będę oryginalnych kół zakładał, więc będą bębny.
poza stacyjką, w schowku jest jeszcze jeden przełącznik odcinający obieg prądu.
ma instalację 6V na platynach, ale chyba będę przerabiał na 12V
chcę też przerobić wydech na zwykły, bo trochę jednak ta rura przeszkadza.
poza tym pali od pierwszego kopa, jest zrywny (jak zresztą na simsona przystało) i nie mam do niego zastrzeżeń.
gościu mówił że pali jakieś 4l na 100km
kupiony za 1950zł (no pomijając jakoś 240zł na paliwo)
czyli zmieściliśmy się w 2200zł
na prawdę opłacało się tyle jechać i go kupić. nie żałuję.
aa.. a przywieźliśmy go renaultem scenic'iem, wszedł bez rozkręcania czegokolwiek. : )
przepraszam że się tak rozpisałem, ale chciałem Wam wszystko przedstawić dokładnie jak to było z tym wszystkim. : )
szacun dla tych którzy przeczytali całość, myślę że historia nie jest nudna. : )
i z góry dzięki za komentarze. : )
poniżej link do świeżo dzisiaj zrobionych zdjęć simsona:
https://picasaweb.google.com/10136417096...JanueKkrQE
a tutaj link do części które gościu dorzucał:
https://picasaweb.google.com/10136417096...tbKd2qvZGQ
( dodam że tłok który widać na zdjęciach jest nominalny i nigdy nie był używany )
I tu jeszcze zdjęcia gdy pierwszy raz zobaczyłem tego simsona ( czyli na aukcji na tablica.pl) :
https://picasaweb.google.com/10136417096...1_WC0N6GEw