Moja Pierwsza - Romet Pony 301'89
|
Autor |
Wiadomość |
romek
019 rzondzi
Liczba postów: 2,350
Imię: Marcin
Skąd: NOS
Pojazd: Romet Komar
|
Moja Pierwsza - Romet Pony 301'89
Ta motorynka to mój pierwszy jeżdżący sprzęt motorowy. Więc jako 11 latni szkrab zazdroszczący Komara koledze przez dłuższy czas męczylem rodzićow o kupno wymarzonego pojazdu. Nawet w 4 klasie na swiadectwie nie miałem niższej oceny niż dobry (4) ale wciąż był problem skąd wytrzasnąć takowy pojazd. Nawet rozwieszałem ogłoszenia na mieście o treści ,, Kupię motorynke ROMET lub motorower KOMAR odpalany na kopniaka w cenie ok. 300 zł może być bez dokumentacji'' . Niestety ogłoszenia te pozostały bez odzewu. No wiec w pewien majowy piątek przyjeżdża wujek oznajmiając że jutro jedzie na giełde do Iławy szukać dobrego Audi i czy bysmy nie pojechali z nim żeby poszukać tej motorynki. No więc wcześnie z rana wyruszyliśmy do Iławy. Niestety, na giełdzie nie było nawet skutera ale wujek spotkał kolege który wiedział kto ma takie coś. Więc ruszyliśmy do oddalonej o 50 km stamtąd wioski na totalnym zadupiu, odnaleźliśmy właściwy dom, poczekaliśmy na właściciela i oto w stodole stała motorynka. Była cała zakurzona, niebieska, typu 301 z roku 1989. Właścicel troche pokopał ale motorynka tylko pyrknęła i nic. Powiedział że wystarczy wyregulować zapłon i będzie git. Cena astronomiczna : 650 zł. Potargowaliśmy sie i zeszliśmy do 500 zł, właściciel dorzucił gratis silnik 025. Pojazd rzekomo miał mieć dokumentację ale właściciel nie spisał umowy i zostały u poprzedniego właściciela - który jak się okazało mieszka kilka kilometrów ode mnie, jest znajomym i prowadzi stację CPN. W dobrej wierze wzięliśmy motorynkę na hol za samochodem (wtedy jechał nią mój kuzyn) i tak dojechaliśmy do wioski mojego wujka skąd motorynka dalsze 12 km pokonała w przyczepce. Przyjechaliśmy do domu i do kolegi na warsztat. Po jakimś czasie doszliśmy do wniosku że trzeba zajrzeć do cylindra. I co się okazało? Jakiś wiejski mechanik nie załozył pierścieni tłokowych . Nazajutrz załozyliśmy nowe pierścienie ale motorynka dalej nie chciała odpalić. Nie pamiętam co wtedy było ale założyliśmy sprezentowany silnik 025 z którym nie było większych problemow. No więc wreszcie mogłem jeżdzic własną motorynką... Znacie to uczucie? Czułem się jak Bartek, głowny bohater książki pt ,,Bartek, Tatarzy i Motorynka'' która opowiada o chłopcu który na motorynce Pony przenosi się w średniowiecze, gorąco polecam ten tytuł.. Następnego dnia (poniedziałek) wstałem nieco wcześniej no więc mając chwile czasu postanowiłem przed szkola zrobić rundkę po okolicy. No ok, ok ale fajnie byłoby moto
ubezpieczyć i przerejestrować. Przy okazji zakupu dawki paliwa (które wtedy jeszcze kosztowało 3,90 zł eechh) zapytałem sie wspomnianego benzyniarza o dokumenty. On z kolei stwierdził że dokumenty dał następnemu właścicielowi. I tym sposobem motorynka nie ma dokumentacji po dzień dzisiejszy.
Następnie pojazd przechodził mniejsze lub większe modyfikacje typu założenie trąbki na kierownicę, licznik Komara założony dla picu czy dość komiczny, infantylny i wiejski paten czyli kierunkowskazy. Ale nie takie zwykłe tylko patentowe. Składały się one z dwóch lampek podświetlenia rejestracji z Poloneza Caro połaczonych
długim gwoździem i przywiązanych taśmą malarską do wspornika lampy tylej. Były one połączone kablami poprowadzonymi totalnie na wierzchu łączonymi na skrętkę z
dwoma włącznikami szyby podgrzewanej od Fiata 126p (też mocowanymi taśmą papierową do kierownicy). Źródło zasilania to była cewka oświetleniowa. Cóż z tego, że białe, że tylko z tyłu, że nie migają - ważne że BYŁY! No więc pojazd służył mi wiernie dość długo - zdarzało się że w koszyku z Biedronki przyśrubowanym z tyłu woził w bańkach 5 l wodę z beczkowozu gdy była awaria wodociągów czy też brał udział w off - roadzie Niedługo potem motorek poszedł w odstawkę gdy w garażu pojawił się mam nadzieję znany wszystkim Komar 2320. I pewnego dnia w komarku totalnie wysiadł silnik.Podjąłem więc decyzję o czasowym przełożeniu silnika 025 do Komara a potem znowu włożeniu go do motorynki. Nigdy nie zapomne ostatniej rundki zrobionej żeby sprawdzić ten silnik - chodził nie najlepiej bo był troche już zarżnięty ale dalej ciągnął koło 40 km/h. No więc przekładam silnik a tu w Komarze nie chce palić. Sam nie wiem co wtedy było ale machnąłem na to ręką i po pewnym czasie niesprawny silnik ponownie włożyłem do motorynki. I od tego czasu motorynka stała się dawcą. Silnik został rozebrany, a jego kartery poszły do mojego sztywniaka. Drobniejsze elementy zostały przełożone do drugiej motorynki. Dużo części też się pogubiło. Nie wykluczam remontu, a właściwie uruchomienia jej - nie chcę aby była idealnym okazem byłyszczącym chromami i nowym lakierem. Chcę, aby była taka jak po zakupie. Jak wtedy gdy razem z kolegą jeździliśmy po starej rampie kolejowej - ja na swojej, on na swojej która potem i tak była moja Tak - obita, z połamanym bagażnikiem, z wyszczerbioną felgą. Może nawet z koszykiem z biedronki i z kierunkowskazami Myślę że tego jednak doczeka się na przestrzeni lat. Gdy uporam się z Komarem i skończę dopieszczać czerwoną, coś pomyślę nad tą. Części mam dosyć sporo, może na upartego uruchomiłby nawet jej oryginalne serducho (uruchomiłby na pewno tylko jakiś idiota (czyt. Romek) uczył się je rozpoławiać śrubokrętem i to zaczynając od skrzyni korbowej ). No dobra, a teraz może jakieś fotki.
Tak wyglądała jak ją kupiłem, już z silnikiem 025:
Do 2008 nie zmieniła się wiele:
W 2009 pozuje przy świeżo wyremontowanej motorynce, z którą się niegdyś scigała a w końcu została dla niej dawcą:
A skończyła tak:
Ostatnia fota to 2011 rok, dużo sie od tego czasu nie zmieniła.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-03-2021 21:30:32 przez seler1500.)
|
|
09-02-2014 19:53:12 |
|
|
kokosek
Минск 125
Liczba postów: 1,639
Imię: Eryk
Skąd: Łódzkie
Pojazd: Inny
|
|
09-02-2014 20:33:44 |
|
|
kokosek
Минск 125
Liczba postów: 1,639
Imię: Eryk
Skąd: Łódzkie
Pojazd: Inny
|
|
09-02-2014 21:29:01 |
|
|
romek
019 rzondzi
Liczba postów: 2,350
Imię: Marcin
Skąd: NOS
Pojazd: Romet Komar
|
RE: Dawca części - Romet Pony 301 '89
Tak mi szkoda że motorynka stoi dosłownie na kołkach i policzyłem koszt remontu:
Lakier: 250 zł
Kpl plastików (osłona łańcucha, błotnik z klapką, manetka gazu: 35 zł
Dętka: 12 zł
Tuleje lagów: 6 zł + 13 zł przesyłka
Klosz: 12 zł
Linki: 8 zł
Żarówki: 6 zł
Pokrowiec siedzenia: 10 zł
Naklejki ROMET: 18 zł + 5 zł przesyłka
Zbiornik używka: 25 zł + ?? przesyłka
Przesyłka (sklep AUTO-CAR): 16 zł
Przesyłka (sklep OLDTIMERYLENY): 7 zł
RAZEM RAMA: 422 zł
Wał : 63 zł
Komplet: łożyska, simmery, uszelki: 33 zł
Szlif: 60 zł
Świeca, fajka: 7 zł
Tłok: 20 zł
Przerywacz: 4 zł
Kondensator: 4 zł
Klin: 1 zł
RAZEM SILNIK: 192 zł
Łączny koszt remontu: 614 zł. Jak widać motorynka raczej szybko nie wyjedzie z kąta szopki Poza tym nie jest to remont idealny - nie byłoby przedniego hamulca, przednia felga pozostałaby wyszczerbiona jak jest, chińskie łożyska, kartery nie od pary pozostałby luz na główce ramy.
|
|
16-07-2014 18:10:24 |
|
|
romek
019 rzondzi
Liczba postów: 2,350
Imię: Marcin
Skąd: NOS
Pojazd: Romet Komar
|
RE: Moja Pierwsza - Romet Pony 301'89
(po raz kolejny piszę nowego posta bo tamtego nie mogę edytować, a odnośniki znów przestały działać. Wrzucam na hosting forumowy
Po wielu latach zacznę może nietypowo. Na stronie Jacka Brzozowskiego jest napisany wiele lat temu felieton jak gość wyciągnął z szopy i odrestaurował sztywniaka na którym jeździł za dziecka. Kiedyś bardzo mi się on spodobał i myślałem sobie jaka to fajna przygoda. No i właśnie teraz nadszedł czas. Rok temu, jak wybuchła pandemia i się nie wychodziło z domu, postanowiłem że zabiorę swoje graty z ogrodowej rozpadającej się szopki, bo mam już garaż (co prawda zwykły blaszak bez prądu, a jako podłoga po prostu położone gumoleum) i zostawię tą szopkę mamie na narzędzia ogrodowe. Zastałem tam taki widok:
No tak... zaniedbałem ją nieco. No nic. Wyjąłem ją stamtąd:
Ale nie zrobiłem zbyt dużo bo założyłem oponę, napompowałem kółka i uzupełniłem szkiełko w lampie tylnej - jeszcze jak widać załozyłem koło odwrotnie
I tak stała znowu rok czasu, tym razem w garażu w nieco godniejszych warunkach. Na marginesie. Kiedyś miałem malucha, ale niestety musiałem się go pozbyć. Odłożyłem trochę kwitu na drugiego, ale nie można nic kupić w normalnych pieniądzach i w normalnym stanie, bo zgniłe eleganty za 7000 zł mnie nie interesują, a kasa też na pilniejsze potrzeby potrzebna. Pomyślałem że zrobię na zasadzie takiej, że odwalę motorynkę najlepiej jak mogę, a resztę odłożę na te pilniejsze potrzeby. Więc remont będzie naprawdę porządny, z tym że nie będzie takich akcji z cyklu chromowane czy polerowane na błysk koła itp. Ma być jak najbardziej zbliżona do stanu fabrycznego, więc nie będzie też wyglądać jak te ,,perły'' z OLX składane z byle czego, byle chińskich części, zupełnie nieadekwatnych do rocznika. Oczywiście nie da się uniknąć pewnego wkładu z Chin, ale staram się jak najbardziej wykorzystać te części które w niej są.
Co do silnika, miałem jej oryginalny silnik ale przede wszystkim z racji różnych karterów i niekompletności nie nadawał się on w zasadzie do niczego, więc się go pozbyłem. Dlatego w tej kwestii pomaga mi kolega @seler1500 który mi składa silniczek. Czekam jeszcze na niego, ale wierzę że będzie to naprawdę fajny silnik. Łożyska NSK, simmeringi NBR, platynki irmot, wał china (ale pomierzony itp), łożysko górne Jasil, tłok Berta, z zewnątrz szkiełkowany.
Ostatnie zdjęcia w całości:
Świadectwo czasu - naklejki spod etykiety Kubusia z cyklu szybki kubuś i w trasę
Przed rozbiórką postanowiłem jeszcze wykonać wspornik do lampy tylnej, ale efekt mnie nie zadowolił i wziąłem takowy z allegro, co prawa ten tańszy bez przetłoczenia pionowego ale na pewno lepsze niż to co było
Wstępna weryfikacja, rama jest OK, nie spawana, nie pęknięta ale wymaga naprawy ogranicznika i szpilki tylnego amortyzatora. Również wspornik wydechu trzeba będzie ratować. Z jednej strony, na przykład fajnie że schowek cały, choć z takim zarysowaniem ale i tak wolę go użyć niż nowego zamiennika....
... ale z drugiej to wyszło że pedał hamulca i stopki były spawane
Znalazłem takie smaczki:
Odbłyśnik albo młodszy od motorynki, albo założony później, ale ciekawi mnie czy taki napis na ramie miały wszystkie 301?
Z innych rzeczy, kierownica itp jest w przyzwoitym stanie, amortyzatory tylne trzeba dorobić nowe tuleje, felga przednia - tu musiałem kupić śmiecia za 80 zł z olx żeby uratować moją poprzez wycięcie i wspawanie kawałka rantu. Skompletowałem już prawie wszystkie cześci w zasadzie brak mi jeszcze nakrętki sztycy ale czekam aż koleś z ogłoszenia odpisze, instalacji i naklejek.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-03-2021 22:10:09 przez romek.)
|
|
17-03-2021 22:09:00 |
|
|
Debesta
Człowiek Sztos
Liczba postów: 1,500
Imię: Lechu
Skąd: Dęblin
Pojazd: Romet 2375
|
RE: Moja Pierwsza - Romet Pony 301'89
Piękna historia. Aż się wzruszyłem i dumny jestem niezmiernie, że motorynka na której sie uczyłem jeździć dalej stoi w garażu Utożsamiam się z tym co napisałeś, bo podobne wspomnienia mam, kiedy np. ścigaliśmy się motorynkami... Bardzo jestem szczęśliwy, ze nie sprzedałem tych swoich wspomnień za pare srebrników, ale sni mi sie po nocach, sytuacja gdy nie odkupiłem motorynki kolegi, na której ze mną śmigał, a poszło o 20zl...
"Ludzie, nie wierzcie w to że Ja jestem. Może i jestem, nie powiem że nie"
|
|
18-03-2021 02:39:03 |
|
|
romek
019 rzondzi
Liczba postów: 2,350
Imię: Marcin
Skąd: NOS
Pojazd: Romet Komar
|
RE: Moja Pierwsza - Romet Pony 301'89
Malutka aktualizacja
Coś tam przy motorynce się dzieje, i może nawet to dużo. Dorobiłem lakier, niestety nie mam zdjęcia jak wyszedł ale jest obłędny. Oczywiście na wzór oryginału. 0,5 litra niebieskiego + 0,2 l czarnego plus podkłady, klar i przy okazji trochę włókniny do czyszczenia aluminium wyniosło mnie 363 zł.
Rama z gratami pojechała do piaseczna a raczej szkiełkowania, no ale technologie podobne. Do odbioru środa-czwartek, koszt ustaliliśmy na 200 zł.
Ten kolor na serio jest obłędny nawet zniszczony. Nie rozumiem czemu tak mało jest 301 w tym kolorze. Przyznam że zastanawiałem się nad biało-czerwonym tak jak w książce WKiŁ, ale raz że mam wiśniowego komara, czerwoną M2, więc starczy tej czerwieni, poza tym to jest jej oryginalny kolor a czy biało-czerwone były w serii czy tylko w prototypie to też niewiadoma.
Amortyzatorki tylne ,,zregenerował'' mi pewien tokarz poprzez wyprostowanie tych górnych bolców i wstawienie tulejek, skasował mnie 150 zł za dwa komplety, więc koszt tego to 75 zł, ale jakoś nie wiem ale średnio jestem zadowolony, zwłaszcza że pomieszał komplety, no ale mogłem to zaznaczyć że to dla mnie ważne, ale kit z tym.
Felga przednia była wyszczerobiona, miałem do wyboru chińszczynę za 150 zł z allegro ale raz że by się wizualnie różniła od drugiej, dwa ona posiada otwory na zębatkę a to nie wyglądało by dobrze, oraz szukać używanej, ale koszta rzędu 250 zł. Ale jako że zależy mi też aby było tu jak najwięcej części z jednego kawałka, musiałem kupić śmiecia za 80 zł z allegro i zrobić przeszczep rantu (100 zł). Na żywo wygląda to nieco lepiej, ale i tak trzeba jeszcze popracować nad tym.
Była opcja wyszkiełkować i do proszku, ale stanęło na druciaku i paście. Jak już pisałem, nie chcę przedobrzyć a i chodzi też o kasę.
I jeszcze pytanie, jaka naklejka na osłonie łańcucha? ta z niebieskim napisem ,,pony'' podobna do tych ze staszych wersji czy ta z ,,ostrym'' napisem? Na motonaklejki są dwie opcje dedykowane do 301.
|
|
21-03-2021 18:36:39 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|