Witam!
Z powodu dość nie sprzyjającej pogody, nie miałem okazji zrobić zdjęć takich jakie bym chciał. Ale zacznę od początku... Więc tak, kiedyś miałem motorynkę Romet Pony. Niestety nie wyremontowałem jej, ponieważ nie miałem ani chęci ani czasu, to sprzedałem ją koledze, który się znał lepiej ode mnie i miał czas na zrobienie tej motorynki. Jednak jak ją sprzedałem (sprzedawałem w zimę) i nadeszła wiosna, to już nie mogłem odżałować tej motorynki
I tak potem szukałem jakiejś motorynki. Na początku planowałem zakup Rometa Ogara 200 (ale nie mieścił się w budżecie). Pod koniec wakacji wpadł mi w oko właśnie Kadet... Co do ceny. Nie napiszę ponieważ mogłem się trochę 'wkopać' ...
No ale jak przyszło co do czego i obejrzałem tego 'kadecika', to żal mi było odjeżdżać do domu bez niego. W ten sposób przemówiła do mnie tęsknota za motorynką, więc kadeta kupiłem. Rozpoczęcie prac remontowych planowałem od tzw: "kapitalki" silnika. Zakupiłem kilka odpowiednich części i każdą wolną chwilę w tygodniu (każdy weekend obowiązkowo
) spędzałem na majsterkowaniu przy Romecie. Tak właśnie od momentu zakupu 'Romka' minęły dwa miesiące. Teraz pali, jezdzi, silnik "igła".
Tak wyglądał w dniu zakupu:
Stan gorszy niż tragiczny... ale jak się ma chęci i choć trochę zaparcia można coś działać
Silnik był kompletnie zasyfiały, były w nim różności, zaczynając od siana, przez jakieś "gniazda", przez smary, na ptasich g****h kończąc... Skąd tyle syfu? Przez kilka (jeśli nie kilkanaście) lat stał w stodole, bez cylindra, bez pokrywy magneta, no i trochę syfu się nazbierało.
Wszystko wyczyściłem, oraz kupiłem nowe części (zestaw naprawczy silnika: wał, cylinder, tłok, komplet łożysk, uszczelniacze i uszczelki)
Wszystko poskładałem, silnik chodził b a r d z o ciężko, dlaczego? Ponieważ przy składaniu łożysk, wzorowałem się na starym wale, na którym łożyska były zakryte, a poza tym były między nie dane podkładki (czyli ktoś nie wymienił łożysk na nowe tylko zmniejszył luzy). No i oczywiście podkładki przełożyłem
Znowu rozpoławianie silnika, wymiana łożysk składanie... Potem wyszły komplikacje z zapłonem... Raz iskra była raz nie wymieniłem kondensator, potem platynki, w końcu cewkę zapłonową, kabel W/N i fajkę. Po tym zabiegu silnik zapalił, nawet się przejechałem i zgasł... Okazało się, że wina gaznika tym razem. Aktualnie gaznik jest wyjęty z motorynki w stanie idealnym, póki co jest pożyczony, dopóki nie kupię nowego gaznika. Oczywistym jest również to, że wymieniłem na nowe:
tarcze sprzęgła, wszystkie linki, klin magneta, olej w skrzyni biegów, oraz wyczyściłem bak paliwa. Po złożeniu silnika biegi wskakiwały jak chciały, poniważ aprat był mocno rozklekotany, więc wymieniłem aparat na ten z silnika S38(czy podobny), i biegi chodzą precyzyjnie
Co do ramy, tej nie opłacało się już "reanimować" poniważ była powypadkowa, pospawana w kilku miejscach pod bakiem (czego nie widziałem w czasie zakupu), poza tym widełki pokrzywione, również nadające się tylko na złom, jak i kompletnie przeżarte przednie koło. Zakupiłem nową ramę, widełki i przenie koło za dobrą cenę
Wszystko poskładałem, poświęciłem Rometowi naprawdę dużo czasu, budżet przekroczyłem już po zakupie kilku części... Ale przynajmniej jezdzi. Dla mnie najważniejszym celem, jest przeprowadzenie renowacji tak, aby zachować dawny charakter maszyny. Może nie wszystkim się to spodoba, ale naprawdę nie lubię udziwniania tych maszyn, montowania kierunkowskazów, przerabiania instalacji, a co gorsza montowania motoroweru z dwóch różnych (simson i romet) i tworzenie "cudów na kiju". Chcę po prostu mieć takiego rometa, jaki był prawie te 30 lat temu. Niestety ale żaden "tuning" tego typu maszyn mi się nie podoba (wiem, że zaraz będą złośliwe komenty, ale co tam
)
Tak czy inaczej na wiosnę mój Romet Kadet 780 będzie jak "nówka" Z całą pewnością pochwalę się nim jeszcze na forum
Przeczytałeś/aś do końca? GRATULUJĘ!
Oto kilka fotek z aktualnego stanu:
A w tle moja maszyna, która odpala bez względu na pogodę
Uploaded with
ImageShack.us