Hejka po dłuższej przerwie
Z miłością do Rometów jest jak pewną chorobą - pozostaje do końca życia. Chciałbym zaprezentować mój nowy zakup jakim jest Romet Komar 2350 z roku 1975. Nie mam pojęcia od czego zacząć pisanie tej historii. Hmm... Myślę że wypadało by zacząć od tego jakim cudem zdobyłem kolejnego bzyka. Ano jego zdobycie trwało dość długo, kilka lat tak w sumie. Poprzedni właściciel odkąd pamiętam bujał się nim do lasu, na przemian z czerwonym Ogarem 200. Miałem przyjemność to obserwować gdyż droga przebiegała koło mojego domu. Namierzałem pana i pobiegłem zapytać czy chciałby sprzedać ten egzemplarz młodemu adeptowi socjalistycznej motoryzacji. Odpowiedź była dość zawiła, bo pan wsumie to chciał ale nie do końca i tak zbywał mnie przez 4 lata mówiąc przyjdź w inny dzień. W pewnym momencie odpuściłem temat. Jednak jakoś ostatnio z ciekawości przyszedłem i znowu poraz enty spytałem. Okazało sie ze komar uległ awarii z którą pan już nie był w stanie sobie poradzić, kazał przyjść za tydzień. Szczerze powiedziawszy nie liczyłem ze mi go odda, jeszcze za tak symboliczną kwote. Przyszedłem, spisaliśmy umowy i z wielkim szczęściem na twarzy dopchałem go do domu. Komarek rzecz jasna posiada dokumenty. Nad jego stanem rozpisze sie w kolejnym poście.
Kiedyś to były czasy! Teraz to w ogóle nie ma czasów!
____________________________________________________
Panie, romet musi kopcić!
13-09-2020 14:39:42
7 użytkowników postawiło piwo Majerano za ten post:7 użytkowników postawiło piwo Majerano za ten post. aeroxteam2 (09-14-2020), aeroxteam2 (09-14-2020), arturwietnamczyk (09-13-2020), bacablue (09-13-2020), joozek (09-13-2020), RaszkoV (09-19-2020), seler1500 (09-13-2020)
C.d. Opowieści o Komarze, tym razem stan techniczny. Najważniejszy element czyli silnik jest uszkodzony. Z relacji poprzedniego właściciela usłyszałem, że ciężko wałem obrócić bo mu coś wpadło do środka jak ściągnął cylinder. Rzeczywiście nie możliwe było zakręcenie silnikiem. Zweryfikowałem słowa pana z rzeczywistością i niestety okazały się one nieprawdziwe. Realnym powodem takiego obrotu sprawy jest uszkodzone łożysko igiełkowe korbowodu. Ewidentnie widać że jest przekoszone a kilku igiełek brakuje.
Drugą dość przykrą sprawą jest pęknięcie karteru pod silnikiem. Niestety ulatnia się tam olej. Najprawdopodobniej silnik dostał kamieniem lub inną twardą materią. Jakim cudem? Nie wiem. Ale myślę że uda się to uratować.
Dzisiaj rozpołowiłem silnik celem jego głębszej kontroli. Uszkodzony okazał się także kosz sprzęgłowy. Śmieszną sprawą jest to, że wszystkie nakrętki były poluzowane.
Łożyska siedziały ciasno dlatego zdemontowałem je z pomocą opalarki. Skrzynia wydaje się być okej. Cylinder z którym go dostałem ma zjechany gwint kolanka i niezbyt ciekawą gładź. Zapłon, gaźnik - jak na razie nie ma się do czego przyczepić. Jednym słowem silnik jak najbardziej zdatny do zreanimowania
Kiedyś to były czasy! Teraz to w ogóle nie ma czasów!
____________________________________________________
Panie, romet musi kopcić!
19-09-2020 00:34:13
RaszkoV
Flamingowiec
Liczba postów: 252 Imię: Wojciech Skąd: Żywiec Pojazd: Inny
RaszkoV No tak, chciałbym go zostawić w oryginalnym lakierze. Nie wiem jeszcze co dokładnie będę chciał zrobić żeby go zachować i zabezpieczyć.
Jorginsson Jak najbardziej a mam już sprawdzony warsztat który mi to raczej ogarnie. Spawałem tam już króciec i kartery od silnika SHL M11 z mojej WSKi.
Im dalej w las tym więcej drzew... lub śmieci... Cały czas wychodzą smaczki w postaci różnych uszkodzeń. Patrząc ogółowo stan Komara jest dość kiepski.
Wszędobylska rdza to nie jest tak naprawdę duży problem. Gorzej z stanem blacharki: tylny błotnik wraz z bagażnikiem delikatnie mówiąc zwichrowany, tu wginotka tam wgniotka ale to nic.
Bardziej przejmuje sie mechaniką, gdyż docelowo Komar ma zostać w oryginale, który jak głosi tytuł tego wątku: jest spatynowany. Z innych rzeczy to standardowo podnóżki kierowcy powykrzywane w stronę nieba, niedziałająca stacyjka, licznik nowszego typu, zniszczone siedzenie, pęknięty klosz tylnej lampy, i inne drobne uszkodzenia. Urwane mocowanie przedniego błotnika, dziura w wydechu, krzywo dospawane mocowanie siedzenia oraz jego gąbka w stanie śmietnik.
Dużym plusem jest to że do Komara posiadam osłonki gaźnika.
Jeśli chodzi o stan mechaniki to łożyska w kołach posiadają sporawe luzy, przednie zawieszenie także - po wstępnych oględzinach okazało się że tulejki w wahaczykach są dość mocno wypracowane a także brakuje gumowych odbojów.
Przeniesienie napędu także wykazuje znaczące zużycie; zębatki wraz z łańcuchem ewidentnie do wymiany. Przedni hamulec praktycznie już nie istnieje, przy demontażu pękł naciąg linki hamulca. Sama pokrywa hamulca jest dużo nowsza niż komar o czym świadczy brak znaczka ZZR.
Stopki centralne mają wybite otwory na oś.
Z ciekawostek to fabryczne siedzenie było wykonane z skóry o śmieszniej fakturze.
Nie wiem czy się nie mylę ale wydaje mi się że Komary fabrycznie posiadały wianki zamiast łożysk kulkowych w kołach, więc prawdopodobnie w moim Komarku ktoś w tylnym kole przerobił na łożyska, obręcz jest typowo komarowa wiec nie ma mowy o podmianie koła z Rometa 50 T-1. W przednim standardowo wianek.
Tutaj komar podczas demolki, w tle jego młodszy kolega.
Kiedyś to były czasy! Teraz to w ogóle nie ma czasów!
____________________________________________________
Panie, romet musi kopcić!
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-09-2020 23:14:48 przez Majerano.)
Dzisiaj zająłem sie kołami. Wymieniłem na nowe dętki oraz szczęki hamulcowe. Jeszcze tylko dokupić łożyska.
Szczęki musiałem delikatnie przyszlifować żeby pasowały. Przy okazji będzie nowy łańcuch z zębatkami.
Po dalszym demontażu okazało się że mocowanie tablicy rejestracyjnej jest uszkodzone, dorobię z blaszki nowe
Kiedyś to były czasy! Teraz to w ogóle nie ma czasów!
____________________________________________________
Panie, romet musi kopcić!
A tutaj tulejki do przedniego zawieszenia od joozka
Przy rozbiórce przedniego zawieszenia wyszło na jaw że sztyca jest zjechana już dość konkretnie i kwalifikuje się do wymiany. Jednak nie ma co iść na łatwizne i wymieniać tylko będziemy to reanimowac.
Kiedyś to były czasy! Teraz to w ogóle nie ma czasów!
____________________________________________________
Panie, romet musi kopcić!
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-09-2020 17:40:01 przez Majerano.)
24-09-2020 17:37:40
1 osoba postawiła piwo Majerano za ten post:1 osoba postawiła piwo Majerano za ten post. RaszkoV (09-24-2020)
Komar zaczął już sezon, wymieniłem stare bakielitowe tarcze (które zostawiłem bo myślałem że są lepsze jak korek) jednak sprzęgło się na nich delikatnie ślizgało więc wymieniłem na nowe korkowe, wpadł też nowy gaźnik.
Zasadnicze pytanie - orientujecie się jak to kolor? Patrzyłem w tej legendarnej palecie fiata, jednak ciężko mi go pod cokolwiek dopasować (mimo iż jestem plastykiem XD)
Kiedyś to były czasy! Teraz to w ogóle nie ma czasów!
____________________________________________________
Panie, romet musi kopcić!
18-03-2021 23:03:24
polskahonda
Nowy
Liczba postów: 20 Imię: Łukasz Skąd: Łódź Pojazd: Romet Komar
Piękny komar. Jest taki specjalny środek, ktorym sie smaruje skorodowane elementy i ta chemia jakby wchlania sie w głąb rudej. Trwa to jakis czas, aby uzyskać efekt finalny zaschniętej, a jednak nawilzonej jakby czymś tlustym powierzchni. Kolega wysmarowal tym cala wfm w dużo, duzo gorszym stanie, typowy stodolak w oryginale, nie chcial jej za bardzo robic, ale efekt jest bardzo ok. Niestety ten okres calkowitego zabezpieczenia trwa przynajmniej rok.
"Ludzie, nie wierzcie w to że Ja jestem. Może i jestem, nie powiem że nie"
Forum by Tomasso94 2010 - 2023. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis i odczyt zgodnie z ustawieniami przeglądarki.