Gdańska 205-tka :)
|
Autor |
Wiadomość |
buras_tft
Nowy
Liczba postów: 15
Imię: Mateusz
Skąd: Gdańsk
Pojazd: Romet Ogar 205
|
Gdańska 205-tka :)
Witam!
Na wstępie chciałbym podziękować wszystkim forumowiczom, którzy zechcieli podzielić się ze mną swoją nieocenioną wiedzą i pomogli mi zdiagnozować usterkę, która unieruchomiła mojego Ogara na wiele lat - bez was pewnie byłby dalej marazm i stałaby czekając na rozwiązanie problemu przy okazji wymieniając 90% części oczywiście oprócz tych zepsutych... Dziękuję!
Przejdźmy teraz do samej historii Gdańskiej 205tki, skąd się wzięła, jak znalazła się w moich rękach... Otóż urodziła się ona w 1989r, a jej obecny (i już ostatni!) właściciel, czyli ja - rok później. Właściciel zawsze lubił starą motoryzację, jego ojciec miał Jawe 350TS w kolorze granatowy metalik, która stała się moim nieosiągniętym marzeniem...
Zawsze chciałem mieć jakiegoś własnego jednoślada, na którym nie musiałbym pedałować... W 2012r. padł pomysł, aby ten plan ziścić. Zamysł był na zakup Jawy 50 mustang, jednak ich ceny były zaporowe jak na mój budżet w tamtych czasach. Postanowiłem kupić Ogara. Z początku moje zainteresowanie padło na "dwusety", bo to ten wzmocniony, ładniejszy wydech itp. jednakże znaleźć jakąś w zadowalającym stanie i w rozsądnej kwocie graniczyło wtedy z cudem. Zacząłem rozglądać się za modelem 205. Po parodniowym przeglądaniu ogłoszeń, telefonach itp. natrafiłem na mój obecny egzemplarz: rocznik 89, sprawna, oc i przegląd aktualne, zarejestrowany, czerwony, cena 600zł, lokalizacja Stary Dzierzgoń (niedaleko Iławy). Dobra, umówiłem się, jadę - wszak to tylko 120km. W Gdańsku wsiadłem w PKS i po dwóch i pół godziny byłem na miejscu. Z głównej drogi odebrał mnie młody jegomość maluchem (bez przedniej szyby) i podjechaliśmy kilometr polną drogą pod jego domostwo. Stał tam on - taki jak opisywany,czerwony, widać że nie szykowany pod sprzedaż i dopiero co wrócił z przejażdżki. Po krótkiej rozmowie z właścicielem (który próbował mi sprzedać do ogara w komplecie zwłoki kobuza 175) ruszyłem w drogę powrotną do Gdańska (właściciel nie dowierzał, że zamierzam nim wrócić na kołach do trójmiasta). W Dzierzgoniu zatankowałem do pełna (od tamtego czasu dostaje tylko markowy olej do dwusuwów, ostatnimi czasy "różowy" Orlenowski a Mixolu nie zobaczy już nigdy) i wio! Po drodze doświadczyłem co to znaczy podmuch boczny od wyprzedzającej ciężarówki z drewnem, nie polecam. Przed Malborkiem zaczęły się problemy - fajka zaczęła spadać ze świecy. Okazało się, że świeca była założona z jakimś wąskim gwintem, a sprężynka w fajce podparta wykałaczką. Całe szczęście zabrałem jakieś podstawowe narzędzia i parę obrotów taśmy izolacyjnej, które połączyło świece z fajką pojechałem dalej. W Malborku oczywiście pomyliłem drogę i zjechałem na Elbląg przez co nadrobiłem jakieś 20 kilometrów zanim zorientowałem się, że jadę nie w ta stronę Dobra, wracamy, znowu Malbork i kierunek Tczew. W Bałdowie przez Tczewem moje prowizoryczne połączenie świecy zaczęło dawać się we znaki. Jedyne rozwiązanie - więcej taśmy. Resztę drogi przejechałem bez większych niespodzianek (jedynie przepaliła się żarówka tylnego światła, ale to 4 kilometry przed domem) mając fajną eskortę przez ul. Słowackiego w postaci sympatycznego Pana na Hondzie Goldwing 1500(pogadaliśmy na postoju na Niedźwiedniku chwilę).
Na gdańską Matarnię dotarłem dość późnym wieczorem, zadowolony przypiąłem motorek zabezpieczeniem takim jak do rowerów do drzewa przed klatką i udałem się do domu. Po około pół godziny usłyszałem hałas dobiegający z dworu. Wyleciałem przed klatkę a tam nie ma Ogara!
Hałasy prowadziły do lasu obok bloku, pobiegłem i dostrzegłem dwóch małolatów targających mój motorek w głąb leśnego ostępu. Przepłoszyłem złodziei i zabrałem motorek z powrotem do siebie. Decyzja była jedna - nie jest ciężki, więc będzie parkowany w piwnicy (piwnica była jakby ogrzewana bo rury od C.O. szły akurat pod jej sufitem, a do tego komfortowa bo na podłodze był położony stary dywan). Stargałem Ogarka na dół i zamknąłem na noc.
Tu Ogarek w bezpiecznym już miejscu:
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...9749_o.jpg
Tym sposobem, gdy chciałem pojeździć wyciągałem go za każdym razem z piwnicy, przynajmniej był bezpieczny
Tak mijały miesiące na jeżdżeniu, tankowaniu, jeżdżeniu aż pewnego dnia... Pewnego dnia wybrałem się na Przymorze do znajomych Ogarkiem właśnie. Pojeździliśmy, pogadaliśmy i uznałem, że czas wracać do domu, ale zanim zjadę "na baze" to zrobię jeszcze rundkę przez Żabiankę i Oliwę a stamtąd na Wrzeszcz i do domu. Jadąc z Oliwy przez ul. Wita Stwosza przy skrzyżowaniu z ul. Bażyńskiego (wysokość Hali Olivia) stanąłem na światłach. Zapaliło się zielone - sprzęgło, bieg, gaz i...i nic, Ogarek wyje w niebogłosy a nie jedzie
Przeprowadziłem go na chodnik i próbowałem zobaczyć co się stało, jednakże nie przychodziło mi nic do głowy. Do domu prawie 15km, w tym część trasy pod górkę. Trudno -pchamy. Przepchałem motorek przez pół miasta do domu, zmęczony zniosłem go do piwnicy i poszedłem szukać informacji na temat co mogło się zepsuć (oczywiście w tamtym czasie miałem dużo mniejszą wiedzę co mogło paść jak i gdzie szukać odpowiedzi). Tym samym "chory" Ogarek czekał w swojej cieplutkiej piwnicy czekał na przeprowadzenie operacji, jak się później okazało trochę to potrwało zanim trafił na stół...
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...9610_n.jpg
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...6544_n.jpg
Co jakiś czas go wyciągałem, aby się "nie zastał" i żeby odpalić silnik choć na parę minut. w 2015r. kolega, który wpadł akurat do mnie na piwo postanowił zerknąć na mojego jednoślada po czym stwierdził, że pewnie padło mi sprzęgło, skoro nie rusza.
Tutaj Ogarek w 2015r przy diagnozie kolegi:
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...2735_n.jpg
W międzyczasie w moim życiu trochę się namieszało i motorek musiał przeczekać do lepszych czasów...
Mam rok 2019 i przeprowadzkę z dziewczyną z wynajmowanego pokoju na Matarni na mieszkanie na Osowej. Przy okazji przeprowadzki postanowiłem zabrać mój motorek co by nie stał sam tak daleko ode mnie. Zapakowaliśmy go ze znajomym wraz z meblami na jego ciężarówkę i przytargaliśmy cały dobytek na nasze nowe mieszkanie. Motorek dostał własne miejsce w ogrzewanej hali garażowej, a że nigdy nie był samolubny to podzielił się nim z Junakiem 125 innego znajomego mieszkającego dwa bloki dalej
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...2096_n.jpg
Tymczasem odżyły plany przywrócenia motorku do życia - należało mu się
Decyzja padła na nie robienie go na stan fabryczny, lecz wymianie najbardziej zużytych elementów, dołożenie paru nowych i przywrócenie go do pełnej sprawności - uznałem, że nawet jak coś było rzeźbione przez poprzednich właścicieli w ciągu jego żywota to nie będę tego zmieniał póki działa - wszak to jego historia, mnie też nikt nie naprawiał a jesteśmy na tym świecie prawie tyle samo lat
Zamówiłem trochę elementów takich jak nowe kompletne ogumienie, świece, nowy klakson, lusterka, nowe linki, nowe szczęki hamulcowe, uszczelki, nowe sprzęgło, ściągacz do magneta, szczelinomierz, nowe świece, wężyki i tym podobne duperele celem wymiany na nowe (na zdjęciu tylko część):
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...113046.jpg
Zabrałem się do roboty!
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...5504_n.jpg
Koła poszły do lekkiego odświeżenia, wyczyszczenia bębnów, wymiany szczęk i ogumienia:
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...113904.jpg
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...112555.jpg
Odpalanie motorka (odpalił po paru kopnięciach i lekkiej pomocy podpompowaniem paliwka, myślałem że zajmie mu to dłużej):
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...urst01.jpg
Wymienione zostało również sprzęgło, zalany nowy olej przekładniowy Lotos Parus GL4 80W90, wyczyszczony i poskładany wydech, wymienione linki, rozebrany i wyczyszczony ślimak (na foto ogarek czeka na umyty i wyczyszczony wydech, kolanko później też poszło do czyszczenia i uszczelnienia):
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...141145.jpg
Do tego udało się dzięki wam Drodzy Forumowicze zlokalizować usterkę, która uziemiła go na tak długi czas (sprzęgło swoją drogą się "skończyło"), była to obrobiona na gładko zębatka zdawcza (obędzie się na szczęście bez rozpoławiania silnika)!
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...174609.jpg
Z pracy, którą chce jeszcze przy nim wykonać to:
- wymiana zębatki przód/tył (zamówione)
- wymiana wszystkich gum + założenie osłon na lagi
- wymiana klaksonu
- wymiana świecy i fajki
- porządne czyszczenie i regulacja gaźnika + nowa uszczelka
- porządne czyszczenie automatu biegów + zniwelowanie luzów pionowych na nim (automat działa tylko się telepie w pionie przy łapie, podkładka i będzie jak nowy)
- umycie prawego dekla + nowa uszczelka (bo mam i mogę)
- opcjonalnie wyczyszczenie cylindra + kontrola stanu pierścieni na tłoku
- wyczyszczenie kranika + nowa uszczelka
- założenie dodatkowego odcięcia zapłonu w postaci stacyjki schowanej w boczku
- montaż lusterek
-porządne upięcie przewodów oraz linek (a nie "na taśmę")
-wyczyszczenie wszystkiego z wszelakiego syfu, umycie, wypucowanie tak żeby był czyściutki
- w dalekiej przyszłości wymyślenie jak zamontować sprawne kierunkowskazy (dla wygody i bezpieczeństwa) - temat na przyszłe plany.
Ogarka nie mam zamiaru sprzedawać ani przerabiać go na jakieś dziwactwa - opłaty nie są duże, miejsce na niego jest i to za sympatyczny sprzęcik, żeby się go pozbywać Po uruchomieniu, wyregulowaniu i zrobieniu przeglądu będzie głownie poruszał się zapewne w najbliższej okolicy osiedla, ewentualnie robiąc sobie niedalekie wycieczki rzędu 20-30km nad jezioro czy do alpakarni w Bojanie. Czeka go wesołe i spokojne pyrkanie na emeryturze, mam nadzieję, że przez kolejne 31 lat
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-06-2020 14:05:52 przez buras_tft.)
|
|
08-06-2020 13:51:24 |
|
1 osoba postawiła piwo buras_tft za ten post:1 osoba postawiła piwo buras_tft za ten post.
klodian2002 (06-09-2020)
|
buras_tft
Nowy
Liczba postów: 15
Imię: Mateusz
Skąd: Gdańsk
Pojazd: Romet Ogar 205
|
RE: Gdańska 205-tka :)
W dniu dzisiejszym postanowiłem powymieniać wyjechane zębatki, na przód poszła standardowa 13z, do tyłu zaś 41z co by motorek miał lżej ze mną na grzbiecie Wyczyściłem cały syf pod prawym karterem (dix do tłuszczu sprawdza się rewelacyjnie), wyczyściłem automat zmiany biegów oraz likwidowałem duży luz pionowy (grubsza podkładka i jest jak nówka), umyłem puszkę szmerów, poczyściłem dźwignie zmiany biegów oraz kickstarter, nawet wypolerowałem lekko prawy karter siatką tynkarską z syfu. Poskładałem wszystko do kupy, założyłem uszczelkę (silikon tylko od strony karteru bo pewnie będzie się dekiel jeszcze ściągać), założyłem dekiel, wymieniłem fajkę i świece (teraz siedzi awina, docelowo ma wlecieć denso) i...i motorek wywalił focha i przestał odpalać :/ Jak miał rozszczelniony wydech i brał lewe powietrze to nie było z tym problemu, teraz po poskładaniu wydechu i jego uszczelnieniu nie zapala.Znaczy się czasem zapala ale tylko jak się przekręci manetkę gazu otwierając przepustnice (wchodzi przy tym na obroty) i tylko na chwilę. Pewnie do wyczyszczenia i wyregulowania jest gaźnik i może od ustawienia zapłon (choć mam oznaczony i go nie przesuwałem względem tego co było przed zdjęciem). Myślicie co by przy demontażu gaźnika do czyszczenia zdjąć też cylinder i zrobić mu inspekcje jak to wygląda, ew. wyczyścić z jakiegoś nagaru, syfu itp?
Tutaj w trakcie składania:
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...142335.jpg
Nowa fajka i świeca:
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...144028.jpg
Poskładany blok (zapomniałem z domu gumy od kopniaka):
http://chlopcyrometowcy.pl/hosting/image...144037.jpg
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-06-2020 17:28:07 przez buras_tft.)
|
|
10-06-2020 17:22:20 |
|
|
buras_tft
Nowy
Liczba postów: 15
Imię: Mateusz
Skąd: Gdańsk
Pojazd: Romet Ogar 205
|
RE: Gdańska 205-tka :)
(11-06-2020 15:12:57)Odrestaurator napisał(a): Najpierw wszystko do regulacji, potem ewentualnie rozbiórka. Może pojawiły się gdzieś nieszczelności i temu nie pali. Wlej paliwo pod świecę i zobacz jak będzie. Świeca pod zgaśnięciu mokra, sucha? Możesz kontrolnie zdjąć ten cylek. Tylko potem wszystko na nowych uszczelkach, w tamtym miejscu nie stosuj silikonu.
A i przez wydech nie mógł brać lewego powietrza
Broń Cię "Borze" silikon gdziekolwiek gdzie idzie paliwo! Stosuje tylko na dekle co by olej nie wyciekał, nawet na prawym deklu dałem tylko między uszczelkę a karter a między uszczelkę a dekiel sobie już odpuściłem Na uszczelki od cylindra i od głowicy dam trochę smaru litowego ale cieniutko bo lepiej się spasują i to naprawdę cienko (tylko natłuszczenie jakby). Na pewno zacznę od poprawnego ustawienia zapłonu bo w nim jeszcze go nie robiłem (wiem jak, szczelina na platynach 0,4 i sprawdzenie potem kąta w "gmp -3mm"), potem zdejmę gaźnik, przedmucham, poczyszczę i sprawdzę czy z pływakiem i tłoczkiem wszystko ok. Potem nowa linka i jak nie zapyrczy to będę wtedy ściągał cylek
A, i zerknę czy aby na pewno iskra na świecy jest ok bo wcześniej był palony na starej fajce i świecy a nie zdążyłem zerknąć tylko założyłem (szczelinę na nowej ustawiałem na 0,5) Poprzednia świeca czort jeden wie ile już czasu ma, czarna cała była od nagaru (poprzedni właściciele chyba mixol lali), więc postanowiłem założyć świeży egzemplarz :/
@Odrestaurator: Warto dawać na tłok nowe pierścionki tak profilaktycznie (szpilki w sumie też przy okazji,stare by zostały "na zaś", poprawi to cokolwiek? Chciałbym uniknąć wymiany tłoka i cylindra bo to już jakieś fundusze pożera a pierścionki grosze kosztują jednak Na samych nowych pierścionkach też dotarcie robić czy olać i powinno być ok?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-06-2020 19:50:40 przez buras_tft.)
|
|
11-06-2020 19:39:40 |
|
|
Spaceman164
Jawasaki 223
Liczba postów: 630
Imię: Spaceman164
Skąd: Okolice Tarnowa
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Gdańska 205-tka :)
Ja jeżdżę Ogarem 200 codziennie do technikum, które jest w mieście i pokazywanie ręki przy skręcaniu to nic, poza tym nie zawsze trzeba, najgorzej jest jak jedzie przed Tobą jakiś muł, albo jest korek gdzie nie da się omijać to wtedy jest masakra przy wrzuceniu biegów mając ich tylko 3 i niezsynchronizowaną skrzynie, trzeba myśleć i uważać żeby nie zepsuć, ale zazwyczaj się wyprzedza jak inni stoją albo się toczą to tam git jest, fajnie jest tak wyprzedzać przy 60km/h czy więcej bo to takie fajne uczucie, kurde jawka wyprzedza A przelotowo jadąc to tak 55-60 km/h na spokojnie, w Ogarze 205 myślę że męczarnia może być w mieście z tymi dwoma biegami, bo to albo jedziesz tyle albo tyle,
Motoren:
-Ogarrr 200 '88
-Cezet 350 472.5 '82
YT-Motorower Ogar Jaskrawo-Niebieski
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-05-2022 13:55:18 przez Spaceman164.)
|
|
27-05-2022 13:51:25 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Gdańska 205-tka :)
Mając za sobą ponad 9 lat jeżdżenia Ogarami po nie wcale takim małym mieście, mogę śmiało powiedzieć że jedyny problem w ruchu miejskim to... ludzie, a raczej debile którzy za wszelką cenę muszą cię wyprzedzić w tym najmniej odpowiednim do tego manewru miejscu, którzy w dupie mają że ty jedziesz drogą z pierwszeństwem i to wcale nie z prędkością roweru, no i ci którzy wprost uwielbiają wyprzedzać cię dosłownie na "żyletki", nie raz przy tym próbując cię zepchnąć z jezdni.
O ile ja takich ludzi nawyzywałem, ile nerwów, żalu, złości i agresji z mojej strony się wylało... Raz nawet taksówkarz wyprzedzając na TRZECH pasach ruchu, wyprzedzał mnie tak że oczywiście zahaczył mi o lusterko. Dziwne, że nawet się nie zachwiałem, ale faktem jest że ten idiota tylko "pomrugał" awaryjnymi i spierdolił. A bo to żeby raz zdarzyło się, że jakiś dekiel postanowił wepchnąć się na mój pas, gdzie kilka razy skończyło się to moją glebą. Oczywiście gapiów mnóstwo, ale żaden nawet nie spróbował pomóc wstać czy cokolwiek.
No i słynna ulica Inwalidów, długa prosta obok ogródków działkowych. Pracując niedaleko w śmieciarni i jeżdżąc tamtędy niemal codziennie zawsze jakiś debil musiał wyprzedzać tak, że aż czułem go na sobie. Najlepsze było tylko to, że koniec końców i tak obaj staliśmy na zamkniętym szlabanie kilkaset metrów dalej, tam gdzie zwykle dochodziło do mojej "konfrontacji" z takimi półmózgami.
Także nie, sam Ogar nie jest żadnym problemem. Motorower jak motorower, może i zbiera się zależnie od siły wiatru i tego ile rano zjesz na śniadanie, ale jedzie. To ta wszędzie spiesząca się hołota jest jedynym prawdziwym problemem na drodze.
Toć nawet jeżdżąc maluchem non stop spotykam się z sytuacją, że jakiś kretyn koniecznie musi mnie wyprzedzić żeby jechać w niemal tym samym tempie, byle przede mną. No bo przecież jak to tak jechać za takim małym gównem. Ludzie mają najebane w głowach.
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
27-05-2022 20:00:23 |
|
3 użytkowników postawiło piwo Quake96 za ten post:3 użytkowników postawiło piwo Quake96 za ten post.
buras_tft (05-27-2022), Jakubek205 (05-27-2022), Marwerick (07-10-2023)
|
buras_tft
Nowy
Liczba postów: 15
Imię: Mateusz
Skąd: Gdańsk
Pojazd: Romet Ogar 205
|
RE: Gdańska 205-tka :)
(27-05-2022 13:51:25)Spaceman164 napisał(a): Ja jeżdżę Ogarem 200 codziennie do technikum, które jest w mieście i pokazywanie ręki przy skręcaniu to nic, poza tym nie zawsze trzeba, najgorzej jest jak jedzie przed Tobą jakiś muł, albo jest korek gdzie nie da się omijać to wtedy jest masakra przy wrzuceniu biegów mając ich tylko 3 i niezsynchronizowaną skrzynie, trzeba myśleć i uważać żeby nie zepsuć, ale zazwyczaj się wyprzedza jak inni stoją albo się toczą to tam git jest, fajnie jest tak wyprzedzać przy 60km/h czy więcej bo to takie fajne uczucie, kurde jawka wyprzedza A przelotowo jadąc to tak 55-60 km/h na spokojnie, w Ogarze 205 myślę że męczarnia może być w mieście z tymi dwoma biegami, bo to albo jedziesz tyle albo tyle,
Co do jazdy 205tką po Gdańsku... do zrobienia jak się chce, do machania łapą można się przyzwyczaić, wszakże tak samo się na rowerze pokazuje chęć skrętu (docelowo może kiedyś wstawie jej jakieś kierunki i coś pomodze żeby działały), co do jazdy 205tką...o dziwo dwa biegi wypadają w mieście lepiej bo przekłada się to na: 1 bieg - ruszamy z postoju/świateł, 2 bieg - w trakcie jazdy, człowiek nie myśli o wrzuceniu trójki czy zbiciu na niższy Fakt, pod Słowaka czy Spacerową jest redukcja i pyrkanie ale ludzie machają i podziwiają, zupełnie jakbyś jechał przedwojennym mercedesem a ty na światłach tylko pyr pyr pyr i chmura z dwusuwa...
W kwestii ludzi i najebania w ich głowach...zgodzę się, tutaj nie ma znaczenia czy jest to ogar czy honda hornet 900 (koleżka ma) - i mnie i koledze na hondzie tak samo wyprzedzali i wkurzali niedorozwinięci szoferzy, ot uroki miasta i jego ruchu, dobrze że z Osowej mogę sobie w razie czego zawsze wyskoczyć w drugą stronę czyli na Chwaszczyno, Bojano, Kielno itp gdzie są już drogi typowo pozamiejskie i ruch inny
Wiecie co? Trochę mnie zmotywowaliście tym, że odpisujecie i się udzielacie, dziękuję Jak skończę się pierdzielić z rowerem (luba chce pojeździć jeszcze w sezonie na rowerach, jej Uniona z 74r "praktycznie" skończyłem, jak chcecie zobaczyć to wrzucę fotki) to coś podłubie przy czerwonej strzale
Tym bardziej że mały facet nei jestem, ze 130kg wagi więc widok tak dużego osobnika na ogarze tym bardziej zadziwia ludzi
|
|
27-05-2022 20:50:46 |
|
|
Bob_Harley
Praktykant
Liczba postów: 387
Imię: Bob
Skąd: Świętokrzyskie
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Gdańska 205-tka :)
(27-05-2022 20:00:23)Quake96 napisał(a): Mając za sobą ponad 9 lat jeżdżenia Ogarami po nie wcale takim małym mieście, mogę śmiało powiedzieć że jedyny problem w ruchu miejskim to... ludzie, a raczej debile którzy za wszelką cenę muszą cię wyprzedzić w tym najmniej odpowiednim do tego manewru miejscu, którzy w dupie mają że ty jedziesz drogą z pierwszeństwem i to wcale nie z prędkością roweru, no i ci którzy wprost uwielbiają wyprzedzać cię dosłownie na "żyletki", nie raz przy tym próbując cię zepchnąć z jezdni.
O ile ja takich ludzi nawyzywałem, ile nerwów, żalu, złości i agresji z mojej strony się wylało... Raz nawet taksówkarz wyprzedzając na TRZECH pasach ruchu, wyprzedzał mnie tak że oczywiście zahaczył mi o lusterko. Dziwne, że nawet się nie zachwiałem, ale faktem jest że ten idiota tylko "pomrugał" awaryjnymi i spierdolił. A bo to żeby raz zdarzyło się, że jakiś dekiel postanowił wepchnąć się na mój pas, gdzie kilka razy skończyło się to moją glebą. Oczywiście gapiów mnóstwo, ale żaden nawet nie spróbował pomóc wstać czy cokolwiek.
No i słynna ulica Inwalidów, długa prosta obok ogródków działkowych. Pracując niedaleko w śmieciarni i jeżdżąc tamtędy niemal codziennie zawsze jakiś debil musiał wyprzedzać tak, że aż czułem go na sobie. Najlepsze było tylko to, że koniec końców i tak obaj staliśmy na zamkniętym szlabanie kilkaset metrów dalej, tam gdzie zwykle dochodziło do mojej "konfrontacji" z takimi półmózgami.
Także nie, sam Ogar nie jest żadnym problemem. Motorower jak motorower, może i zbiera się zależnie od siły wiatru i tego ile rano zjesz na śniadanie, ale jedzie. To ta wszędzie spiesząca się hołota jest jedynym prawdziwym problemem na drodze.
Toć nawet jeżdżąc maluchem non stop spotykam się z sytuacją, że jakiś kretyn koniecznie musi mnie wyprzedzić żeby jechać w niemal tym samym tempie, byle przede mną. No bo przecież jak to tak jechać za takim małym gównem. Ludzie mają najebane w głowach.
Faktycznie, ludzie myślą że taki ogarek to jedzie tyle co rower i na jednej wyprawie zdarzyło mi sie chyba ze 3 razy, że typ wyjeżdza z parkingu czy jakiegoś innego wyjazdu a ja musze dawać po hamulcach bo bym mu wjechał w dupala. Ja nie wiem o co chodzi, nawet jesli ja jechałbym autem a widziałbym gdzieś w pobliżu jakis motorowerek to bym go albo przepuścił albo jechał powoli i wyprzedził gdzieś w dogodnym miejscu a nie taka patologia. Z drugiej zaś strony jak kieruję ogarkiem to mam ciągle z tyłu głowy takie "żeby tylko nie zamulać ruchu" albo "żeby tylko sie szybko zebrać" ale to chyba nie jest dobre podejście, w koncu to pojazd dopuszczony do ruchu jak każdy inny (w przeciwieństwie do niektórych tzw. "kolarzy" xDD)
|
|
27-05-2022 21:30:32 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
|
|