Czołem braci rowerowa!
Ostatnimi czasy wzbogaciłem się o dwa czerwone Trapery z tego samego roku - 1974.
Jeden - zwykły, kupiony dzisiaj, drugi to Junior kupiony już jakiś czas temu, jednak jakoś nie było okazji go tu pokazać.
Postanowiłem założyć im wspólny temat.
Na początek senior:
Wybaczcie kiepskie zdjęcia.
Pierwszy rowerowy zakup w nowym roku.
Jeszcze ciepły, stałem się jego posiadaczem 4 godziny temu.
Obecnie znajduje się w mieszkaniu mojej rodziny w Stalowej Woli, bo w tym mieście go kupiłem.
Na dniach zostanie sprowadzony do centralnego stanowiska dowodzenia, czyli do Sokołowa.
Historia moich przygód z tym egzemplarzem rozpoczyna się jakieś 2 miesiące temu, kiedy będąc w Stalowej Woli robiłem tournée po skupach złomu.
Na samych skupach nic ciekawego nie było, bo świeżo po "czystkach", natomiast idąc ulicą zobaczyłem czerwonego Trapera zaparkowanego na stojaku.
Zostawiłem karteczkę z numerem telefonu, jednak telefon przez długi czas milczał...
2 miesiące później, styczeń 2016.
Niedługo po zamieszczeniu ogłoszenia na stalowowolskim portalu dzwoni telefon. Pan mówi, że widział moje ogłoszenie i pyta się, czy interesuje mnie rower "Traper". Następnego dnia (czyli dziś) wsiadłem w autobus do Stalowej Woli. Wysiadłem na dworcu i poszedłem pod wskazany adres.
W trakcie oglądania roweru (nie od razu) zorientowałem się, że to ten sam, którego spotkałem 2 miesiące temu na drugim końcu miasta.
Właściciel mówi jednak, że niestety karteczki nie dostrzegł.
Czy to, że to ten sam egzemplarz może być zbiegiem okoliczności?
Nie, ten rower był mi po prostu przeznaczony!
Jeśli mi nie udało się dojść do właściciela, to po pewnym czasie właściciel sam znalazł mnie!
Teraz słowo o samym rowerze.
Z daleka wygląda przyzwoicie, z bliska... nieprzyzwoicie.
Pod względem wizualnym pozostawia trochę do życzenia, jest mnóstwo zadrapań i otarć, których na zdjęciach aż tak nie widać.
No i jest trochę skundlony - Nieoryginalne siodło, przednia lampka, homosie, zardzewiały bagażnik, opony z górala, większa zębatka, naklejka na podsiodłowej w znacznym stopniu zniszczona, po naklejce "Uwaga!" zostały szczątki. Boję się myśleć, z czego zrobione są prowizoryczne chwyty. W momencie kupna do bagażnika był przymocowany ohydny plastikowy koszyk, który zdemontowałem, jak tylko dotarłem do mieszkania.
Pod względem mechanicznym nie jest dobrze.
Próbowałem na tym wracać, ale po przejechaniu kilkudziesięciu metrów stwierdziłem, że dalsza jazda może niekorzystnie wpłynąć na kompletność mojego uzębienia, toteż odpuściłem i przez dalszą część drogi do mieszkania go prowadziłem.
Luzy jak stąd do Bydgoszczy, korba bądź klin wyrobione tak, że luz na korbie wynosi 45 stopni.
Łańcuch wisi, czas reakcji na "załapanie" napędu po obrocie korby jak w Polonezie po wdepnięciu pedału gazu, poziom powietrza w dętkach bardzo niski, przednie koło lata w tę i we w tę stwarzając wrażenie, jakby zaraz miało opuścić widelec i pojechać w swoją stronę. Trzeba będzie nad nim posiedzieć.
#2 - Traper-Junior
Tutaj akurat nie ma dużo do pisania. Na dzień dzisiejszy to sama rama, ale mam zamiar go skompletować.
Największy problem będzie z bagażnikiem, który w Juniorach był inny.
Znalezienie takiego byłoby cudem, nie wiem czy kiedykolwiek mi się to uda.
To co widać na zdjęciach kupiłem na Allegro. Stan ramy jest bardzo dobry, w przeciwieństwie do "seniora", który, jak wspominałem, pozostawia wiele do życzenia.
Lakier w świetnym stanie, wszystkie naklejki też. To coś na tylnych widłach to nie spaw, jakaś taśma tam była.
Widoczna na zdjęciu naklejka z herbem Częstochowy, przykrywająca częściowo napis "Traper" - już usunięta.
No,
to tak to mniej więcej wygląda.