Inwestycja w ogóle nie planowana, spontaniczna i zrealizowana praktycznie w dwa dni. Jak niektórzy może wiedzą, remontuję sobie takiego starego, szarego Citroena XM. Miałem też srebrnego, którym jeździłem wszędzie gdzie było trzeba. Jako, że srebrny był już w rozsypce, nie przeszedł by przeglądu ze względu na
brak progów, rozsypujące się podłużnice, wycieki itp, itd., to nadszedł dzień, że znów się popsuł. Padło mi łożysko w wahaczu tylnym. Stwierdziłem - bez sensu go robić, jak już się ledwo wszystko kupy trzyma. Postawiłem go na działce, służy jako dawca części do remontowanego XMa, a buda docelowo trafi na złom.
Pojawił się więc problem - brak auta. I to akurat na zimę. Akurat trafił się dobry miesiąc w pracy i mogłem sobie pozwolić na wydatek ok 1300zł (rezygnując z innych potrzeb na jakiś czas). Szybka decyzja - trzeba kupić małe auto, proste, tanie w naprawie. Pierwszy pomysł - 126p. Zapomniałem jednak, że jakoś tak ostatnio trzeba płacić jak za zboże za te wynalazki. Więc może cinquecento? Patrzę - jest ich mnóstwo w granicach mojej wypłacalności
. Po zmianie pomysłu na cinquecento od razu postanowiłem, że nie chcę 700 i jeżeli już kupię 700, to jak naprawdę nie będzie innej możliwości. Znalazłem z 10 ogłoszeń, z czego 4 były do przyjęcia (po pierwszych telefonach). Udałem się więc w drogę do miejscowości Krzywaczka (takie zadupie gdzieś w małopolskim) i dnia 10.11.2014 zakupiłem cienkiego.
Mam mało zdjęć, gdyż jakoś z początku traktowałem to auto jako zwykły przedmiot, którego zmuszony jestem używać i jak najszybciej się pozbyć, ale po czasie przekonałem się do tego auta i być może będą powody, żeby tu coś więcej napisać. Stąd temat. No i na pewno będzie na sprzedaż za jakiś rok czy dwa, więc będę miał gotową historię pojazdu...
Samochód w momencie zakupu na liczniku miał nakręcone 104900km.
Na pierwszy ogień zdjęcia wykonane jeszcze przez poprzedniego właściciela, z olx
:
Droga powrotna była w miarę znośnia. W miarę, bo przednie łożysko piasty prawego koła tak wyło, że głowa boli. Ale dojechaliśmy. Na drugi dzień pojechałem z bratem na dzialkę, powoziliśmy się przy okazji i dokonaliśmy pierwszych oględzin. Pierwsze wykryte problemy:
- stuki w tylnym zawieszeniu na dziurach - do wymiany tuleje wahaczy;
- dziwne jęki pod maską silnika - okazało się, że generuje je łożysko pompy cieczy chłodzącej;
- silnik niby pocił się spod pokrywy klawiatury, a okazało się, że ktoś zapomniał przykręcić cybant na przewodzie odmy i wyciskało olej tamtędy;
- bardzo słabe światła mijania;
- bardzo słabe hamulce;
- opornie pracująca linka gazu;
- uszkodzony włącznik świateł. Trzeba docisnąć, żeby włączyć pozycyjne, pozycja mijania działa poprawnie;
-
przegrzewający się silnik.
Ostatnia usterka wzmagała się dzień za dniem. O tym później.
Poza tym silnik ma pewne problemy z pracą. Podczas normalnej jazdy się tego nie odczuwa (no chyba, że spadkiem mocy, ale ja tego nie odczuję, gdyż tak jest od samego początku odkąd go mam). Mianowicie - silnik sprawia wrażenie jakby gubił zapłony. Niezależnie od obrotów. Zacząłem więc szukać i powiem szczerze, że do dzisiejszego dnia mimo wymiany pewnych elementów - nadal mam ten problem.
Po pierwsze sprawdziłem stan świec zapłonowych. Jak je zobaczyłem, to byłem przekonany, że to one są przyczyną. Jednak nie. Zwróćcie uwagę szczególnie na drugie zdjęcie:
Tak więc tworzy nam się lista zakupów. Kable zapłonowe, świece na dzień dobry. Do tego po dalszych oględzinach - klocki, tarcze przód.
Dodam, że właściciel stwierdził, że wymienił na nowe:
- końcówkę układu wydechowego (za katalizatorem);
- szczęki tył;
- filtry;
- akumulator (mam nawet papiery do niego);
Wszystko było prawdą.
14.11.2014 i 18.11 zamówiłem potrzebne części.
Nowe części zamienne:
- tarcze przód, komplet 2szt - firmy Brembo - 98,00 PLN;
- klocki hamulcowe przód, komplet 4szt, firmy TRW - 42,00 PLN;
- łożysko koła przedniego, 1szt, firmy Meyle - 57,00 PLN;
- reparaturki przednich zacisków hamulcowych marki Auto-fren, komplet na dwa przednie zaciski. - 24 PLN;
- komplet świec zapłonowych NGK V-LINE 12 BCPR6E - 35,60 PLN;
W sumie 256,60 (pominąłem koszta wysyłki, zamawiałem przez sieć).
22.11.2014
Zabrałem się za pierwsze naprawy.
Profilaktycznie podłączyłem akumulator pod ładowarkę. Po ładowaniu stwierdzam, że cinkuś nie ma problemów z ładowaniem, a sam akumulator faktycznie jest nowy.
Stare klocki hamulcowe. Jeden z nich to już totalna masakra (mam na myśli to zdjęcie zacisku strony pasażera).
Nowe tarcze i klocki już na miejscu:
12.2014
Pisałem wyżej, że silnik się przegrzewał. Doszło już do tego momentu, że płyn był na granicy wrzenia. Podejrzenia padły na termostat - wyciągnąłem z niego wkład i jeździłem tak do zakupu nowego. Ponadto spod głowicy wyciskało mi olej, dlatego też -> kupiłem zestaw: upg, uszczelka pod pokrywę zaworów, uszczelniacze zaworowe, uszczelka pod kolektor wydechowy no i osobno termostat. Przy wymianie uszczelki głowica jak i przylgnia bloku silnika oraz denka tłoków zostały wyczyszczone. Zawory dotarte.
Wymiana przy 105090km.
Stare łożysko prawej, przedniej piasty, dlatego wołało "wymień mnie"
:
Termostacik:
No i kabelki zapłonowe, +10 do mocy
:
Niestety jak widać wyżej - jeden tłok został lekko uszkodzony, to samo powierzchnia głowicy. Dlaczego? Wyżej jest widoczne zdjęcie starych świec zapłonowych. W jednej brakuje... izolatora.
15.01.2015
W końcu zakupiłem nową pompę cieczy chłodzącej firmy Dolz. Poza tym nowy pasek klinowy (Gates), rurę papierową, łożyska alternatora (Koyo), czujnik temperatury cieczy (ten wkręcany w głowicę). Wymiana szybka, prosta i skuteczna
Co ciekawe, u mnie oryginalnie nie ma analogowego wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej (niestety). Jest tylko kontrolka. Dodam, że czujnik odpalający kontrolkę był.. uszkodzony, także można było nieświadomie zajechać motor.
Lista części i ceny:
- zestaw uszczelek firmy Dichtungen Gaskets - 45 PLN;
- pasek klinowy - 11,60;
- nowe reflektory przód (czarne) + kierunkowskazy białe przód + kierunkowskazy boczne przód - 139zł;
- rura papierowa - 10,10zł;
- nowa pompa wody DOLZ - 99zł;
- czujnik temperatury wody, Vernet - 15zł;
Razem: 319,70 + wysyłka.
Jakieś 2-3 dni temu pojawiła się kolejna awaria. Rozerwało stalowy przewód hamulcowy pompa - prawe nadkole (łączący się z przewodem elastycznym przy kole). Koszt: 22zł.
Musiałem jakoś dojechać na działkę. Jazda bez hamulca zasadniczego - nie polecam. Jakoś się udało, ale silnik + ręczny to zdecydowanie zbyt mało
Już prawie koniec
Wczoraj, tj
24.01.2015 wymieniłem reflektory na nowe. Stare praktycznie nie oświetlały drogi, poza tym mają połamane regulacje i mocowania odbłyśników. Kupiłem jakieś zamienniki z allegro, na czarnym plastiku w zestawie z białymi kloszami kierunkowskazów przednich i bocznych. Założyłem. Rewelka w porównaniu ze starymi.
Przed:
Po:
Na koniec parę zdjęć mojego wozidełka:
Na dzień dzisiejszy władowałem w niego ok 660zł (nie liczyłem wyżej też takich drobnostek jak choćby żarówki pomarańczowe itd) i pewnie wpakuję jeszcze trochę, no ale niestety - konieczność.
Co planuję zrobić:
- wymiana wszystkich przewodów hamulcowych;
- podmianka licznika na ten ze sportinga;
- wymiana rury odmy;
- uszczelnienie aparatu wtryskowego;
- diagnoza i ewentualna wymiana końcówki wtrysku;
- zlikwidowanie problemu z dużym spalaniem i przerywającym silnikiem ( do sprawdzenia został moduł, sonda lambda, cewki zapłonowe)
- wymiana przednich błotników (zgnite nad kołami, nowy 60zł, więc nie chce mi się łatek spawać);