"Pszczółka" , czyli kolejny kłejkowy Ogar 200 :D
|
Autor |
Wiadomość |
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
"Pszczółka" , czyli kolejny kłejkowy Ogar 200 :D
No i wreszcie! :3
Mam go! Wyczekany Ogar 200 z 86 roku :3 Jego historia ma się tak, że siostra kiedyś przyjechała i pokazuje mi zdjęcie pytając "Ile to warte?" . Okazało się, że jej teść ma tego Ogara i może by go sprzedał. No to ja już wiedziałem, że on będzie mój. Wyceniłem go na 350zł jeśli miałby papiery. Okazało się, że papiery są, więc tyle miałem za niego dać. Umówiłem się z siostrą, że jeśli znajdę pracę to ona wyłoży mi na niego a ja oddam jej z pierwszej wypłaty. Pracę w końcu znalazłem, więc siostra wywiązała się z umowy Problem był w tym, że Ogar stał we wsi oddalonej o 50km od mojego miasta i na dodatek nie był na chodzie. Iskra była, ale nie palił mimo, że ostatnim razem odpalany był z rok temu. Zabrałem więc ze sobą gaźnik, wężyk od paliwa i swoją świecę. Po przyjeździe na miejsce zastałem Ogara nieco innego niż się spodziewałem. Był trochę zaniedbany wizualnie i część chromów jest nie do uratowania, ale tragedii nie ma. Technicznie zaś jest jak pszczółka :3 Dla pewności wsadziłem swoją świecę, a problemem okazał się zasyfiony bak i zapchany kranik. Mimo prób ich czyszczenia nic z tego nie wyszło. Podlałem więc benzyny do komory pływakowej i Ogar chyba z raz coś burknął i tyle. Wychodziło na to, że i gaźnik zapchany. Założyłem swój gaźnik, podlałem paliwa i zagadał :3 Teściu nie dowierzał, że mi się uda, ale sam się przekonał Dokonałem cudu i po dobrym roku postoju odpaliłem go :v Teraz już było z górki. Zamiast cudować z bakiem, użyłem butelki po wodzie jako zbiornika paliwa. Tym samym udało mi się szczęśliwie wyjechać :3 Po drodze miałem kilka przygód, bowiem mój patent z butelką był słaby i miałem problemy z przeciekaniem i tym podobnymi. Ale koniec końców przy którymś dolewaniu benzyny wpadłem na inny patent z ułożeniem butelki i dalej poszło jak po maśle. Całą drogę Ogar jechał dzielnie i elegancko. Jedyne problemy jak przygasanie i tak dalej wynikały z patentu z butelką. Lecz jak pisałem, po Ogarnięciu butelki jechał już elegancko. Dowiózł mnie 50km do domu i to ze spalonym tylnym światłem, bez OC i bez przeglądu Na dodatek w pełnym mroku :v To była niesamowita przygoda i coś nie do opisania :3 Jutro więcej zdjęć i tym podobnych, bo dzisiaj padam na twarz
PS: Pszczółka dlatego, że tak nazywał go poprzedni właściciel. Zostaje więc "pszczółką"
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
11-11-2014 02:08:09 |
|
|
Pompuś
Unregistered
|
RE: "Pszczółka" , czyli kolejny kłejkowy Ogar 200 :D
Zobaczymy co tam wyjdzie z tego po umyciu
|
|
11-11-2014 02:48:26 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: "Pszczółka" , czyli kolejny kłejkowy Ogar 200 :D
Polerki nie będzie bo nie mam kasy na jakiekolwiek środki do tego Jestem spłukany, że wczoraj jakbym nie odpalił Ogara to wracałbym pewnie pociągiem na tzw. "kredytowym" . Ale dzisiaj go trochę rozbiorę, wymyję, poskładam i się zobaczy co z niego wyjdzie, bo jak na razie to po jednym z pierwszych odpaleń silnika obudził się i wyszedł skądś pająk
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
11-11-2014 12:38:21 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
|
|