FSO 1500 1988r. by Ćmaga
|
Autor |
Wiadomość |
Pompuś
Unregistered
|
RE: FSO 1500 1988r. by Ćmaga
Coś pięknego
|
|
11-10-2013 14:10:44 |
|
|
Ćmaga
Gazownik, kierowca
Liczba postów: 108
Imię: Jakub
Skąd: Włodawa
Pojazd: Romet Ogar 205
|
RE: FSO 1500 1988r. by Ćmaga
|
|
18-11-2013 00:57:50 |
|
|
Ćmaga
Gazownik, kierowca
Liczba postów: 108
Imię: Jakub
Skąd: Włodawa
Pojazd: Romet Ogar 205
|
RE: FSO 1500 1988r. by Ćmaga
W końcu. Silnik żyje i mówi przepięknie. Pomimo niewyregulowanego jeszcze gaźnika pracuje równo, trzyma wolne obroty, prawidłowo się wkręca pięknie gwiżdżąc przy tym. Szczerze mówiąc prawie się popłakałem jak dzisiaj odpalił. Nic w nim nie stuka nie puka, nie wycieka, pracuje jak nowy. Zacząłem też składać hamulce żeby pojeździć w tym tygodniu i doregulować silnik, zrobiłem jedno koło, niestety jest problem z odkręcaniem szpilek trzymających tarcze hamulcowe. Kilka fotek:
Sprawdzanie iskry przed odpalaniem (na szczęście tak ustawiłem zapłon przy składaniu, że nie musiałem nic ustawiać do odpalenia):
Nowy zbiornik (zmarnowałem 3 godziny na montaż tego badziewia współczesnej produkcji, bo za chiny nie chciał pasować).
Zakonserwowane podwozie i profile. Progi, przedni i tylny pas na razie pomalowałem na czarno, konserwacją. Nie zbyt mi się to podoba, ale brak funduszy i warunków na lakierowanie zadecydował o tym. Na szczęście za kilka lat planuję totalny remont blacharski i zmiana koloru więc wróci to do porządku.
Zakurzone nadwozie:
Silnik gotowy. Ustawić tylko gaźnik już na stałe i docierać.
Hamulce w trakcie składania:
Na dniach postaram się załatwić coś do nagrywania i wrzucę filmik z pracy silnika. Ogólnie to mam nadzieję w następnym tygodniu już pojechać na przegląd.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-01-2014 00:22:13 przez Ćmaga.)
|
|
01-01-2014 00:19:50 |
|
|
jurek_j
Technik
Liczba postów: 830
Imię: J
Skąd: FGW
Pojazd: Romet Kadet
|
RE: FSO 1500 1988r. by Ćmaga
(01-01-2014 13:18:31)Bartek_ napisał(a): Wnioskuję po tym, bo nie raz auta są malowane tym na rdzę, a po kilku dniach i tak wychodzi, a poza tym nie ma preparatu, który skutecznie zeżre rdzę.
Parę lat temu błotnik w aucie tym potraktowałem, wredne miejsce, bo zejście nadkola z przetłoczeniem na listwę ozdobną. I co i co? I nico, jeszcze się trzyma bez rudolfa (chociaż idąc za współczesnym trendem, to by znaczyło że nadal jest zdrowe, nawet zdrowsze niż w fabryce było), czy innych purchli pod farbami. Jeśli ktoś do kitu to pomalował, źle przygotował podłoże, no to faktycznie z tego bata nie ukręcisz...
Fakt, że to nie jest rewelacyjny środek, sam używam jakiegoś taniego syfu, ale trzeba po prostu wiedzieć kiedy go używać. I traktować to jako coś, co wstrzyma na jakiś czas proces korozji, a nie żyć w przeświadczeniu, że będzie niezniszczalne, zdrowe po czas wrzucenia tego do pieca hutniczego.
Ponoć bardzo skuteczny jest jakiś niemiecki odrdzewiacz, ale nazwy jego nie jestem w stanie sobie przypomnieć, cena też jest wysoka. Autor wątku pewnie zna, bo jak na tylu forach uprawia koping, no to może znać.
Na koniec optymistycznie zapodam, wątpię żeby po konkretnej konserwacji podwozia kto musiał przez kolejne 15-20 lat martwić się o nią .
EDIT: Zaślepki z PN do przednich podłużnic nie wsadzasz?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-01-2014 15:39:12 przez jurek_j.)
|
|
01-01-2014 15:38:12 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|