Ocena wątku:
- 0 głosów - 0 średnio
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
[Komar] Wrażenia i wnioski z dnia mechanikowania
|
Autor |
Wiadomość |
romek
019 rzondzi

Liczba postów: 2,492
Imię: Marcin
Skąd: NOS
Pojazd: Romet Komar
|
Wrażenia i wnioski z dnia mechanikowania
No więc zacznę tak, natchniony nudą postanowiłem iść do komórki po raz kolejny powalczyć ze swoim Komarem 2320... Mylene Farmer w głośniki, karton na podłogę, komplet kluczy na wierzch i można pracować.
Niedawno urwał mi się bolec mocujący platyny. Na szczęście dziadek mojej lejdi poratował mnie starą podstawką iskrownika. Nie zakładałem nawet cewek oświetleniowych tylko na tą podstawkę założyłem cewkę zapłonową, przerywacz i kondensator. No wszystko było ładnie, pięknie. Tyle że magneto tarło o cewki  Dlatego dzisiejszy dzień zacząłem od tego. Zdjąłem magneto, odkręciłem podstawkę i nieco rozpiłowałem mocowania, myślałem że to pomoże. Niestety. Przy okazji, przerywacz (nowy, Zelmotowski..) nie do końca przylega do siebie obiema swoimi cześciami.. Jakoś pogiąłem go kombinerkami, powiedzmy że się teraz jakoś się styka choć nie idelanie (uwaga, szczegół być może ważny dla całości). Złożyłem. O, fajnie, obciera tylko naprawdę minimalnie - może się wyrobi. Przy składaniu po doświadczeniach z Komarem 2351 wcześniej wymienionego dziadka uważałem aby nie przekręcić gwintów w karterze mocujących iskrownik, dlatego robiłem to z wyczuciem.. Przerwa ustawiona powiedzmy że na grubość kartki papieru. No dobra, kranik na R (jak zawsze susza  ), kilka razy przycisk pompki i co? Zapala za pierwszym, wkręca się na obroty. Ruszam, prawie wyrywa na koło. Biere kask, wyjeżdżam tylko na drogę... gaśnie. Obracam magnetem a tam już tak trze że szok, w dodatku zauważyłem że przestawiło mi zapłon  Z powrotem do komórki, tym razem w torbie opisanej jako ,,Używane/stan nieznany) wygrzebałem oryginalne magneto od tego Komara, jeszcze z datą 1970. Co prawda spawane, ale dobre. Nie wiem czemu je kiedyś tam wymieniłem. Założyłem, ustawiłem zapłon - no i znowu pali od strzała. Kask i na drogę. Nie ma jakiejś tam wielkiej mocy, licznik buja się od 25 do 40 mimo że silnik po remoncie.Jade jade jade jade...i nagle muł. Ja mu na luz, przegazówka, potem szybko wbijam 2 - ciągnie dalej. Historia powtórzyła się jeszcze kilka razy. Po drodze jeszcze odpadł mi tłumik, ale mniejsza  I moje pytanie jest następujące.
Co może być przyczyną takiego przygasania? Dzieje się to także na postoju, jak dłuższy czas go trzymam na otwartym gazie.
PS. Świeca jest taka... brązowa. Jak nie powiem co. Nie jest to ani kawa z mlekiem ani nie wiem..
|
|
14-09-2013 18:24:14 |
|
|
romek
019 rzondzi

Liczba postów: 2,492
Imię: Marcin
Skąd: NOS
Pojazd: Romet Komar
|
RE: Wrażenia i wnioski z dnia mechanikowania
Ale ten Komar od remontu przejechał może 5 kilometrów w odcinkach po 200 metrów  Po prostu z remontu przyszedł... niesprawny  I sobie tak dłubałem przy nim, aż coś dzisiaj wydłubałem.
Szczerze, niezbyt się przejmuję na jakich on jest częściach. I tak będę nim robił góra 200 km w roku - jeśli już go zrobię na glanc. Tylko się przejechać po mieście wieczorkiem a potem pod koc
Ale dziś chęć była silniejsza i właśnie wróciłem nim z wieczornej rundki - bez świateł (wywaliłem cewki  ), pokrywy magneta i zabezpieczenia na hamulcu  Zgasł tylko raz, ale odpaliłem i dalej rura.
|
|
14-09-2013 22:26:19 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|