Post: #31

Ja powiem tak może nie zaglądam tu zbyt często ale się odezwę..

Nie chcę nikogo obrażać ale widzę że 90% obecnych tutaj ma strasznie ortodoksyjne nastawienie. Ja już dawno zrozumiałem że pojazdy Rometa to już zabytki do niedzielnych przejażdżek a nie woły które mają przejeżdżać w obojętnie jakich warunkach atmosferycznych po 50 km dziennie...

Dlatego w maju br. kupiłem Incę Sprint Sport. Skuter już nieprodukowany ale kupiłem go jako używany od kolesia który kupił go bratu a brat przejechał 7 km i stwierdził że jest on za słaby. Skuter więc wystawiono na sprzedaż...

Ja przejechałem nim 2200 km i poza spalonym regulatorem napięcia (gwarancja) nie miałem z nim żadnych kłopotów. Tak więc do jazdy codziennej jak najbardziej polecam.

Post: #32

Do 2500 za skutera i to nie chińskiego to będzie ciężko. Polecam wejść na allegro, wpisać cenę i wtedy wyszukać. Wg. mnie tak będzie najlepiej

Post: #33

A w ogóle czemu nie Chińskiego? Zapewniam was że to tylko i wyłacznie stereotyp A skąd się wziął? A stąd że mało kto wie ale kible przyjeżdżają do Polski w stanie częściowo zdemontowanym! I wiadomo że te ktore idą na markety za 1300 zł są składane byle jak i na ,,odwal się''. Z kolei jeśli kupisz skuter w autoryzowanym salonie to tam masz pewność że będzie złożony dobrze i nie powinieneś mieć z nim problemów Takie moje zdanie.

Post: #34

No dobra. Tylko jak cos sie popsuje to nie zaplacisz max za jakas czesc 180 zł jak w Romecie tylko o wiele wiele wiecej + kasa dla łosi z serwisu, no chyba ze sie znasz.

Post: #35

Jak się coś popsuje to jest gwarancja np. w Zippie 24 miesiące (Oczywiście mówimy o pojeździe nowym) no i do Chińczyka są dostępne niemal od ręki nie to do Piaggio bądź Yamahy.

Post: #36

Chynczyk chynczykiem wg mnie zostanie na zawsze. Moja opinia że to tandetny szmelc nie zmieni się nigdy. Co do jakości wykonania, to zależy ile chińczyk zje ryżu przed pracą. Owszem, może zdarzy się coś co pojeździ ponad te 10000 km, ale zwykle żywotność tego "pojazdu" to max 4 - 5 lat, po tym czasie więcej napraw niż jazdy. Nie mówię już o wszechobecnym plastiku pękającym pod byle naciskiem, dźwięku bzyczącej kosiarki, i większości w automacie. Spora większość kibli ma silniki 139QMB i 139QMA. Mam już wyrobioną opinie o tych można powiedzieć pseudo silnikach, i również jej nie zmienię, już za dużo widziałem i za dużo przy tym grzebałem... Dlatego typowego chińskiego sedesu nie kupie nigdy, bo to kasa wyrzucona w błoto, prędzej czy później każdy się o tym przekona.

Post: #37

10000 km w życiu tyle chińczyk nie przejedzie bez remontu. koledzy mają te strupy i jeden ma wymienione połowę silnika ( wał cylinder i głowica z kompletem gumy hamulce jakiś wariator paski) i skuter jest porozdupcany cały a kupił go nówke za 1400 zł i dopiero ma 7 tyś .Następny ma bartona strup dla mnie podróba Rometa zetka 50.zatarł się po 1000 i sprzęgło do wymiany i skrzynia mu się sypie bo jakoś dziwnie strzela.To jest największe gówno.W życiu tego nie kupie nawet jakby mi dopłacili.To jest moje zdanie na ten temat.

Post: #38

żadna frajda cisnąć manete i jedziesz, 0 zmiany biegów, zero sprzęgła a żal i tyle

Post: #39

tak kumpel ma 3 chinczyki niby yamaha i kingway a juz 3 razy zmienial silnik drugi kumpel ma honde i jebnąl mu wal i tych przykladow mozna mnozyc mnóstwo stad sie wzielo to ze to chinczy i jest do dupy ja sie pytam skąd sie wziąl stereotyp ze silnik jawki sie strasznie psuje ja zrobilem ponad 10tys i poza drobnymi naprawami (troche sniedzi czy zapchany filtr powietrza) nic nie zrobilem a sprzecik dziennie potrafi zrobic 200km i nic mu nie przeszkadaz na starcie biorze kazdego ale to kazdego chinczyka i nie ktore yamahy (np. yamaha tzr nie ma najmnejszej szansy na krotkim odcinku bo ona pedzi 80 a ja 73-74) i nie dam sobie powiedziec ze jakis chinski zajebany gownem srocz jest lepszy od dobrego ogra 200 bo zaden srocz nie ma sie co rownacz do jawki w polskiej obudowie

oczywiscie mowie tu o silnikach dwusuwowych

Post: #40

"tak kumpel ma 3 chinczyki niby yamaha i kingway" yamaha nie jest CHINOLEM tylko JAPONEM a to różnica mój drogi...

Post: #41

To za miskę ryżu i to robione...

Post: #42

nie prawda samochody jakoś są dobre u Japonów ja na swoją YamaHę nie narzekam miała pare problemów ale to z mojej winy...

Post: #43

Tak się składa że z kolegą remontujemy (a właściwie doporwadzamy do używalności) Baotiana Basic z 2006r. Kolega go kupił od innego kolegi za 350 złotych, jego stan był niestety nienajlepszy. Połamane plastiki, taśma, druciarstwo, niedziałający prawy kierunek no i nieodpalający silnik. Kolega jest z zawodu mechanikiem więc udało mu się go naprawić - pod magneto wpadł mały kawałek plastiku - wystarczyło go wyjąć i skuter śmiga jak burza. Wymienil też wariator ale w najbliższym czasie prawdopodobnie będzie rozrząd do wymiany bo już trochę hałasuje. Aktualnie łatamy plastiki żywicą i matą szklaną. Skuter ma przejechane 17.000 km i właściwie nigdy nie miał żadnej poważniejszej naprawy, tylko rolki, pasek itp. - materiały eksploatacyjne. Z kolei sąsiad ma Keewaya Hurricane też z okolic 2006 i co? Przebieg kilkadziesiąt tysi i dalej dzielnie służy! Polecam właśnie 139QMB bo to silnik prosty, BEZAWARYJNY i z racji masowej produkcji części wszedzie dostępne za grosze.

Post: #44

tylko to sa silnikiu 4t a nie 2t!!! a to jest zajebiscie duza rozniza i sie nie madz bo swoje wiem silnik 2t nie wytrzyma wiecej niz 20tys ale chinol czy japoniec nie przekroczy nawet 13tys a co to samochodow to juz lepiej nic nie mow bo wiekszego shitu niz japonce koreance itp. to niemogli wymyslic honde robic to jest masakra tam bledy kasuje sie nie kompel a stacyjka wiecznie sie jebie a toyoty czy nissany pod wzgledem elektrycznym sa masakrycznie pojebane a silniki faktyczne moze i sa dobre ale jak juz cos jebnie to tylko sobie w lep palnac bo czesci sa tak drogie ze szkoda gadac a kible to jest masakra z reszta sam powiedziales ze wpadl kawalek plastiku (czyli to z czego to gowno jest wykonane prawie ze w 80%) pod magneto i nie chcial zapalic z w romeciku to by sie nie zdazylo

Post: #45

139QMB bezawaryjny? Ciekawe