Post: #31

Gratuluję wpisania do rejestru! Bardzo ciekawa historia, znam podobną. Otóż moja babcia w latach 90. pracowała we Francji. Kupiła tam używany rower treningowy Romet zupełnie nie wiedząc, że to polski sprzęt! Przywiozła go później do Polski i dwa lata temu obejrzałem go i okazało się, że to rower treningowy Romet z lat 80. Rowery treningowe były sprzedawane też jako "Universal" na rynku zagranicznym. Na tym jednak widnieją napisy Romet, lecz np. naklejka pod siedzeniem "Wyprodukowano w Polsce/Fabriqué en Pologne" jest dwujęzyczna! Sprawa jest jeszcze bardziej zagmatwana, ponieważ pani u której pracowała (Od niej go kupiła) miała polskie korzenie, więc mogła go sprowadzić podczas np. wizyty w Polsce, lecz o tym nic nie wiadomo, ona nawet nie znała polskiego. Rower do dziś istnieje i babcia (mieszkająca obecnie w bloku w Stalowej Woli) wciąż go używa. Podsumowując: Rower został wyeksportowany/wywieziony do Francji najprawdopodobniej w latach 80. i był używany przez Francuzkę. W latach 90. Kupiła go Polka nieświadoma polskiego pochodzenia roweru i przywiozła z powrotem do kraju, gdzie do dziś go używa. Dodam, że jest w idealnym stanie w 100% oryginalny, ma wszystkie naklejki.

Post: #32

No piekny dbaj o niego.

Post: #33

(12-02-2013 20:14:14)Sołtys napisał(a):  Gratuluję wpisania do rejestru! Bardzo ciekawa historia, znam podobną. Otóż moja babcia w latach 90. pracowała we Francji. Kupiła tam używany rower treningowy Romet zupełnie nie wiedząc, że to polski sprzęt! Przywiozła go później do Polski i dwa lata temu obejrzałem go i okazało się, że to rower treningowy Romet z lat 80. Rowery treningowe były sprzedawane też jako "Universal" na rynku zagranicznym. Na tym jednak widnieją napisy Romet, lecz np. naklejka pod siedzeniem "Wyprodukowano w Polsce/Fabriqué en Pologne" jest dwujęzyczna! Sprawa jest jeszcze bardziej zagmatwana, ponieważ pani u której pracowała (Od niej go kupiła) miała polskie korzenie, więc mogła go sprowadzić podczas np. wizyty w Polsce, lecz o tym nic nie wiadomo, ona nawet nie znała polskiego. Rower do dziś istnieje i babcia (mieszkająca obecnie w bloku w Stalowej Woli) wciąż go używa. Podsumowując: Rower został wyeksportowany/wywieziony do Francji najprawdopodobniej w latach 80. i był używany przez Francuzkę. W latach 90. Kupiła go Polka nieświadoma polskiego pochodzenia roweru i przywiozła z powrotem do kraju, gdzie do dziś go używa. Dodam, że jest w idealnym stanie w 100% oryginalny, ma wszystkie naklejki.

O jaki rower treningowy Ci chodzi możesz dać jakieś zdjęcie jak on wygląda???

Post: #34

Tak się składa, że jak byłem u babci, to zrobiłem trochę zdjęć.

Post: #35

Bardzo dobry, trenowałbym. Stwórz osobny temat o tym cudzie inżynierii.

Post: #36

Też mam takiego treningowego, tylko z naklejkami Universal i mój nie ma minutnika. Ale naklejka "Fabrique en Pologne" taka sama

Post: #37

Można wiedzieć ile kosztował wpis do rejestru?

Post: #38

Witam. Wpis do rejestru nie kosztował wiele są to koszta korespondencji jeśli spełniasz wszystkie warunki to instytut pokrywa koszta pod warunkiem mieszczenia się w ich budżecie.Ja nie mieściłem się na tamten rok więc miałem koszta 400 zl rzeczoznawca.Mogłem czekać i w tym roku nie miał bym kosztów ale ja nie mam czasu. Firma Tomart z Nysy buduje skrzynie przezroczystą abym mógł wystawiać eksponat na pokazach i muzeach.Jak będzie gotowa prześle fotki.

Post: #39

Witam.Coś tam powoli się dzieje oglądajcie od 7 minuty http://www.youtube.com/watch?v=oP4s1Xffe6Q ponadto napisaliśmy do Londynu do muzeum transportu zapytanie co oni na taki rower i czekamy! http://www.rower.nysa.pl

Post: #40

Pozazdrościć

Post: #41

Kuuurcze, dosłownie łaaaał.. Szczęka aż mi do ziemi opadła !!! Kurde, drugiego takiego na 100 a nawet na 1 000 000 % nie ma NIGDZIE !! Nawet nie wiem co powiedzieć. Szacun. Miki, zgadzam się z tobą w 100 % . Powodzenia

Post: #42

Ma jedną podstawową wadę - nie robi roboty, jest totalnie bezużyteczny. Chyba lepiej mieć zajechany wrak, którego nie szkoda obić i nim jeździć, niż nówkę i trzymać ją w jakieś trumnie (WTF?) i bać się nim gdziekolwiek wyjechać. Takie jest moje zdanie.

Post: #43

(23-07-2013 00:45:57)wnusiu94 napisał(a):  Ma jedną podstawową wadę - nie robi roboty, jest totalnie bezużyteczny. Chyba lepiej mieć zajechany wrak, którego nie szkoda obić i nim jeździć, niż nówkę i trzymać ją w jakieś trumnie (WTF?) i bać się nim gdziekolwiek wyjechać. Takie jest moje zdanie.

Odnosząc się do robienia roboty przez rowery: jak myślisz, Wnusiu: Pelikan z 1979 roku na 16' calowych felgach z obciążeniem ( Ja ) 90 kg + ( Pakunek ) 40 kg = 130 kg nie kucnie przypadkiem podczas jazdy? Jakie jest twoje zdanie na ten temat?

Bo ja to ogólnie wierzę w wytrzymałość polskiej myśli technicznej ale nie do takiego stopnia.

Post: #44

(23-07-2013 01:22:09)BITER napisał(a):  Odnosząc się do robienia roboty przez rowery: jak myślisz, Wnusiu: Pelikan z 1979 roku na 16' calowych felgach z obciążeniem ( Ja ) 90 kg + ( Pakunek ) 40 kg = 130 kg nie kucnie przypadkiem podczas jazdy? Jakie jest twoje zdanie na ten temat?

Możemy się założyć, że dojedzie tam gdzie chcesz bez zająknięcia.

Post: #45

Okej, już jak ty to powiedziałeś to wierzę bez dwóch zdań. Dzięki za konsultację