Ocena wątku:
- 0 głosów - 0 średnio
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Po remoncie
|
Autor |
Wiadomość |
Apo34
Nowy

Liczba postów: 55
Imię: Bartek
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet 50-T-1
|
Po remoncie
Witam
W związku z tym, że mój Romet 50-t-1 (silnik 019) był bardzo słaby i gasł, postanowiłem zrobić lekki remont, a mianowicie: wymieniłem uszczelkę między karterami (dałem ją na silikon wysokotemperaturowy), oba/obydwa pierścienie, obie/obydwie dysze, simmering od strony sprzęgła i zapłonu (dobrze założone), głowicę i mniej istotne tuleje zawieszenia silnika metalowo-gumowe. Po złożeniu zamontowałem świece Iskra F-100. Kopię, kopię i po 4-5 odpalił. Ładnie chodził, przejechałem się i zgasł. Odkręciłem świecę i był kawałek silikonu między elektrodami (musiał się oderwać od szczeliny między karterami bo jak skręciłem obie połówki to wypłynęło trochę do komory korbowej) wyjąłem, założyłem i odpalił, pojeździłem, zgasiłem. I coś mnie tknęło, żeby jeszcze raz odpalić. Kopię, a tu nic, odkręcam świecę i przepalona (iskra skakała w głąb). Założyłem gazową od Poloneza ( dałem trochę podkładem bo ma długi gwint i by tłok uderzał). Chodził na niej ładnie.
I tu mój problem:
Na drugi dzień odpaliłem rozgrzałem, pojeździłem i zgasiłem. Jeszcze raz odpaliłem, dałem na full obroty i przerywał, pobawiłem się iglicą i regulacją gaźnika, ale to nic nie dało, czasem dymiła mocniej, a czasem mniej. Czemu on przerywa, a czasem łapie " dzikie" (ogromne) obroty.
Dlaczego (powiedzcie co o tym myślicie, dałem parę propozycji):
1.Zła świeca,
2.Kondensator padł,
3.Regulacja zapłonu.
|
|
25-03-2013 17:31:56 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|