Mój pierwszy Ogar 200
|
Autor |
Wiadomość |
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Ten dzień to jakaś masakra...
Najpierw jeżdżąc sobie ogarkiem, padła mi żarówka w przedniej lampie. Stanąłem, wbiłem luz i sprawdzałem, czy aby nie przełącznik się nie przełączyl czy coś... No i stojąc nacisnąłem klakson. ten zatrąbił, ale po chwili klakson zrobił "Tit tit tuuuuu...." i ucichł razem z silnikiem ogara... Byc może to jakieś spięcie (w co wątpie bo nie raz uzywałem go podczas jazdy i nic nie gasł), albo zbieg okoliczności, bo ostatnio ogi lubil mi o tak zgasnąć na jałowym biegu :/ Ale mniejsza oto. Odpaliłem ogara na popych (co oczywiście tez nie było proste bo ciężko coś odpala) i podjechałem ulicę dalej do kumpla.
Potem postanowiłem iśc z owym kumplem po żarówke do mnie do domu (raptem dwie ulice dalej), co by ją założyć do ogara. Ale kumpel uparł sie i powiedział że jedziemy ogarem i sraczem. I tu byłem głupi że dałem sie namówić, ale nie podejrzewałbym tego co się stanie...
Na ulicy odpalaliśmy swoje "maszyny", mój ogi mimo iż ciężko pali to jednak i tak szybciej ruszyl od sk*tera kumpla... No to słysząc że jego odkurzacz zapalił, pojechałem w stronę domu (on miał jechać za mną). Za rogiem zjechałem sobie na chodnik bo był pusty a i ja świateł nie mialem to wolałem nie ryzykować. Jechałem sobie powolutku gdy niedaleko mojej bramy ogar mi zgasł... No to ja go na popych. Pcham i pcham aż dopchnąłem na podwórko (a on i tak nie odpalił). Stanąłem zrezygnowany i odwrócilem sie za siebie bo gdzies kumpel mi zniknął ze swoim odkurzaczem. Ale zamiast niego, przed bramą zobaczyłem radiowóz. Policjant popatrzył na mnie, widział że stoję i pojechali... Ale wiedzialem, ze wrócą. szybko wybiegłem przed bramę, patrzeć za kumplem (bo sam nie dałbym rady szybko schowac ogara do piwnicy, gdzie musze go targać po schodach), ale ani śladu. Za to zza rogu znów wyłoniła sie lodówa (vide, radiowóz). No to ja ogara w gląb podworka i dzida za samochód. Niestety... wpadli z latarkami i zaczęło się...
Podeszli do mnie, waląc mi światłem po oczach. Zapytali gdzie jest mój "komarek". Kazali mi go wyciągnąć przed bramę. I wtedy pojawił sie ten kumpel (jak sie okazało szybko schował skuter i przybiegł z buta bo widział, ze jadą za mną panowie z czerni...) . Sama kontrola była trochę dziwna. Opiszę ją, nie po to żeby się żalić, bo wiem że sam zawiniłem, tylko po to, żeby opisać sytuacje, gdyż to co sie działo było z lekka nietypowe.
Otóż, zaczęło sie od pytania, czy jest na chodzie, czy jest zarejestrowany itd. Powiedzialem, ze nie jeździ bo gubi iskrę i nawet jak zapali to na moment i zgaśnie. Kazali mi przynieść dokumenty od niego (miałem w domu a że bylem pod domem to poleciałem szybko). Jak pokazałem im dowód rejestracyjny to policjant powiedział i tu cytuję "To nie jest dowód rejestracyjny, tylko potwierdzenie wpisu do rejestru". Jako że panowie byli wyrozumiali, to powiedzialem tylko, ze taki dostalem i nic innego nie było do niego (choć wiedzialem, że to dowód rej. ale sie nie kłócilem, żeby jakoś ich ugadać) . Sprawdzili numery ramy, zgadzały się. Następnie jeden policjant zabrał wszystkie papiery i poszedł do radiowozu. Drugi stał z nami. Przy okazji powiedział, że powinienem mieć kartę rowerową (zapewne chodziło o motorowerową). . I tu niby miał rację, ale wg. mnie chyba nie wiedział nic o wprowadzeniu AM.
Żeby rozluźnić jakoś tą całą kontrolę, mój kumpel zapytał policjanta, czy w skuterze który ma aut. skrzynie biegów, da się zmierzyć glośność tłumika w decybelach. Co odpowiedział pan policjant? Znów cytuję "Nie wiem. Chyba tak". Na kolejne pytanie o dopuszczalną głośność tłumika owy policjant też nie wiedzial co powiedzieć. No to kolega zapytał jeszcze o przegląd. Przedstawil jak ma się sytuacja, że ma od 2006 roku bezterminowy przegląd. I czy jest on jeszcze w takim razie ważny? Tu kolejny raz byłem zaskoczony, bo w odpowiedzi uslyszeliśmy, że skoro jest bezterminowy to znaczy że jest ważny . Ja nawet się słowem nie odezwałem, żeby nie robić z siebie mądrali i wogóle, ale z tego co wiem to przeglądy bezterminowe straciły ważność we wrześniu 2010 roku, prawda?
Po chwili stania, z radiowozu wyszedł drugi funkcjonariusz. To co mi oznajmił zdziwilo mnie i do tej pory nie wiem o co kaman. Stwierdził, [ iż owy Ogar nie był nigdy rejestrowany i nie jest zarejestrowany nawet teraz. Byłem w lekkim szoku, bo jak to możliwe, jeśli mam dowód rejestracyjny (podbity w 89 roku) i tablicę rejestracyjną? No ale nie dyskutowałem, tylko jeszcze zapytałem co mam w takim razie zrobić, aby go zarejestrować. Usłyszałem jedno zdanie: "Porządek w papierach" . Jeden z nich dodał też, że gdyby się doczepili, to już za sam brak OC dostałbym co najmniej 3000zł mandatu (jakiś fundusz czy jakoś tak, z tego wszystkiego zapomniałem jak to sie nazywa) Następnie panowie policjanci kazali mi tylko schować "komarka" do piwnicy i nie wyjeżdżać dopóki nie zrobie porzadku z dokumentami. Ja juz tylko potulnie podziękowałem za uprzejmośc i czym prędzej odstawiłem Ogara tam gdzie jego miejsce.
Na koniec chcę podkreślić, że tym co napisałem, nie mam w zamiarze obrażać owych funkcjonariuszy. Wręcz przeciwnie, dziękowałem im i cieszylem sie że są jeszcze wyrozumiali ludzie. Tylko zastanawia mnie jak to możliwe, żeby nie zostali nie wiem przeszkoleni czy coś. Bo skoro mają uprawnienia do kontroli to chyba powinni znać kodeks drogowy i ogólnie przepisy? To nie ich wina, tylko tego chorego systemu panującego w naszym kraju...
Niech moja "przygoda" będzie nauczką dla mnie, i przestrogą dla innych. Lepiej być ostrożnym i nie ryzykować! Sam teraz nabrałem rozumu i póki co Ogiego czeka odpoczynek, a ja chyba znów zacznę walkę o dokumenty...
PS: Może to zabrzmi niewiarygodnie, ale poprzedniej nocy miałem coś w stylu proroczego snu Śnilo mi się, że w końcu mnie złapali. No i w sumie to możnabyło przewidzieć. Szczęście w nieszczęściu, że trafiłem na miłych funkcjonariuszy i ten raz mi odpuścili.
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-03-2013 03:02:58 przez Quake96.)
|
|
09-03-2013 02:58:53 |
|
1 osoba postawiła piwo Quake96 za ten post:1 osoba postawiła piwo Quake96 za ten post.
Dolan (07-30-2014)
|
michax
Mechanik
Liczba postów: 44
Imię: Michał
Skąd: Olza
Pojazd: Inny
|
|
09-03-2013 10:52:34 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Chodzi o to, że podczas mierzenia głośności tłumika, drogówka przykłada do tłumika jakiś tam aparat, a tu musisz wkręcić motor na bodaj 4,5k obrotów, czy ileśtam. A jak wkręcić skuter na obroty, jak gdy dasz mu gazu to jedzie A dopuszczalna ilość decybeli to bodajże 96. Kumpla to zastanawiało, bo jego skuter ma taki tlumik, że jak jechał za mną, to nie słyszalem czy ogar wkreca mi się już na wysokie obroty
Co do paliwa, to tez obstawiam kranik. Ale ogółem jesli chodzi o trudności z odpaleniem i gasnięciem, to winiłbym coś z elektryką. Być może świeca...
A na razie muszę sobie "odpocząć" niestety. Może w takim układzie zabiorę się za ogólne czyszczenie silnika. Ale najpierw muszę pogadać po znajomych czy w razie co to pomoże ktoś to potem z powrotem poskładać
A co do ogarniania papierów, to już totalnie zgłupiałem Teraz nie wiem czy ogar bez kitu jest teraz nie zarejestrowany czy jest zarejestrowany... Do tego braki w dokumentach, dziwna sprawa z OC. Jeden wielki syf -.- Z resztą założyłem o tym temat w dziale dokumenty. Jakby ktoś chciał choćby spróbować pomóc, będę wdzięczny, bo sam stoję teraz w martwym punkcie.
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-03-2013 14:10:35 przez Quake96.)
|
|
09-03-2013 14:07:15 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Update!
Śnieg za oknami, zima znów zaskakuje kierowców, a ja mam w końcu czas żeby zabrać się za moją bestię
Powolnymi krokami zmierzam ku rozbiórce silnika. Zrobiłbym to nawet jutro, ale kto mi to potem poskłada? Pytam po znajomych, to ciężko znaleźć kogoś, kto umiałby złożyć ten silnik "do kupy" jak już bym skończył, a nie chcę zostać na lodzie. Póki co jednak zabieram się za to, co jeszcze będę (chyba ) potrafił ponownie poskładać. Dzisiaj nie zrobiłem prawie nic. Powiększyłem sobie przestrzeń pracy w piwnicy, oraz zdjąłem tłumik (który swoją drogą jest chyba częściowo wybebeszony). Przy okazji odkryłem też że Ogi znów się zlał. Pewnie znowu ze 200ml oleju poszło się kochać... Lista zakupów coraz większa, a pieniędzy znikąd
Obecna lista mniej lub bardziej potrzebnych rzeczy:
- Nowy simmering (bo nie wykosztuje się do końca roku z ciągłym dolewaniem oleju )
- Półksiężyc + ewentualnie wałek
- Puszka farby w sprayu (do pomalowania bagażnika + ew. poprawek ramy)
- LUX 10 (obecny się skończył, a silnik znów się zlał)
- Mixol S (Tego też już niewiele)
- Przednia felga
- Błotniki
- Lampa tył
- Uszczelki (ew. dorobić samemu)
- Porządna świeca
- Naklejki bak + pokrywa
- Pierścienie
- Tarcze sprzęgłowe
I kto wie co za "kwiatki" jeszcze wyjdą...
Póki co zabiorę się za ogólne czyszczenie tego co dam radę. Muszę wypucować silnik i cylinder, tłumik i parę innych pierdółek. Potem dobrze by było jakbym znalazł pomocnika do silnika (ale sie zrymowało ) i wtedy mogę bezpiecznie zabierać się za rozbiórkę całej jednostki napędowej i jej oględziny. Aż boję się zaglądać do "serducha" mojego Ogara... Oby tylko nie było aż tak źle
I tutaj też pytanie do was. Jakie części zazwyczaj wymienia się przy takim "przeglądzie" silnika? Zakładam, że łożyska, uszczelki ale czy coś jeszcze? Muszę wiedzieć na co i na jakie koszta się przygotować zanim rozbiorę silnik. Bo zamierzam zrobić go raz a porządnie, więc trzeba się finansowo przygotować.
Aaa i zapomniałbym! Mam kilka "nowych" fotek
Wszystkie robione z fleszem, więc znowu kolor wygląda jaśniej niż w rzeczywistości >,<
Nie wiem kiedy Ogi doczeka się porządnej sesji...
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-03-2013 01:59:45 przez Quake96.)
|
|
11-03-2013 01:54:09 |
|
|
RequiredData
Banned
Liczba postów: 163
Imię: Dawid
Skąd: Bychawa k Lublina
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Zależy jak bardzo zużyte są części. Ja to zawsze wymieniam łożyska, simmeringi, pierścienie, tulejki skrzyni, śrubki.
Chyba że bardziej zużyty jest to regenerujemy wał, kupujemy cylinder, części skrzyni, tarcze sprzęgła, łańcuszek.
Zależy jak bardzo zużyte są części. Ja to zawsze wymieniam łożyska, simmeringi, pierścienie, tulejki skrzyni, śrubki.
Chyba że bardziej zużyty jest to regenerujemy wał, kupujemy cylinder, części skrzyni, tarcze sprzęgła, łańcuszek.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-03-2013 10:42:16 przez RequiredData.)
|
|
11-03-2013 10:41:46 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|