Ocena wątku:
- 2 głosów - 5 średnio
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Spotkanie z Panem Józefem Podlaskim, konstruktorem.
|
Autor |
Wiadomość |
Tomasso94
Przebiegły Administrator :D
Liczba postów: 4,036
Imię: Tomasz
Skąd: Będzin / Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
Spotkanie z Panem Józefem Podlaskim, konstruktorem.
Tak więc stało się! Po długim oczekiwaniu udało nam się spotkać z człowiekiem, który projektował nasze pierdzikółka i chyba jako jedyny mógł nam opowiedzieć dokładnie "jak to było"
Dowiedzieliśmy się wielu rzeczy o Romecie, silnikach, 50t3, prototypowych motorynkach, o numerowaniu ram... Niektórych odpowiedzi się na prawdę nie spodziewaliśmy.
Mały trailer dotyczący numerowania ram, lepiej tego opisać nie można
[youtube]8_kR2c829GQ[/youtube]
Narazie to tyle, po opracowaniu wszystkiego i zmontowaniu - wiadomo, dowiecie się wszystkiego
Cytat:WERSJA TEKSTOWA WYWADU:
Zaczynajmy:
No więc to jest ten najstarszy (pokazując zdjęcie) MR 230. Wtedy w Polsce nie było w ogóle na czym jeździć, nie było rowerów, a o motorowerach nawet nikt nie słyszał. Padło hasło, żeby w fabryce rowerów róbmy motorowery. Jestem jedynym inżynierem budowy i eksploatacji samochodów, i jedynym motocyklistą w zespole który się za to wziął. Pozostali konstruktorzy byli po uczelni Bydgoskiej, ja jestem po Politechnice Łódzkiej. Dominowała nad nami nie motoryzacja a Romet, bo rowerów było tak potrzeba, że oni byli z tym silniejsi.
Produkcja Simsona odbywała się w fabryce maszyn do pisania. Nie było tam rowerów, więc były tam już jakieś prawdziwe maszyny i urządzenia. W Romecie produkcja rowerów hamowała wszystko. Konstrukcja musiała podporządkować się produkcji, więc jest jaki jest ten motorower (MR 230).
Zapotrzebowanie było ogromne. Jak myśmy to uruchomili, to w Polsce jeszcze wszystko było na kartki. Rowery też były. Pierwszy tysiąc motorowerów jakie wyprodukowaliśmy, był sprzedany dla pracowników fabryki. Następnie motorowery dostawali listonosze wiejscy. Z kilkoma związałem się bardzo mocno, bo oni testowali te motorowery, umieli pisać, umieli dzwonić do mnie i mówić co nawala i dzięki temu je testowali. Był jeden taki który służył mi do końca, przejeżdżał rocznie 12 000 km na motorowerze zimą i latem, także był wspaniałym badaczem. Co mu nawaliło, pisał do mnie, ja pobierałem z depozytu i mu wysyłałem, ale ktoś pozazdrościł i oskarżył, że ja te części gdzieś na lewo upłynniam. Ale wytrzymałem z nim do końca.
Po pierwszym Komarze, już stopniowo odchodziliśmy od tej konstrukcji. Największe osiągniecie to jak powiedział bym było wtedy, kiedy udało nam się resorować tylne koło. Amortyzatory były bardzo byle jakie. Była to tylko sprężyna w obudowie, ale amortyzowały. Wtedy też pozbyliśmy się siodełka i montowaliśmy kanapę. Wtedy ludzie kupowali drugą, i montowali na bagażnik. Jako pierwsi na ten pomysł wpadli pomocnicy konstruktorów, którzy jeździli tak dwójkami po terenie zakładu. Motorower wytrzymywał to dzięki mocnej ramie, silnik również był bardzo mocny, miał 2,7 KM, no ale policja zaczęła się że tak powiem przystawiać, że motorowerzysta musi mieć prawo jazdy. Do 40 km/h nie musi, więc ograniczyliśmy prędkość do 40 km/h. W jaki sposób? Fabryka silników jeden z nadlewów silnika zrobiła większy, dzięki czemu była mniejsza przepustowość mieszanki, i w ten sposób ograniczono moc do 1,4 KM, mimo tego ciągnął lepiej niż 40 km/h.
Potem były już poważniejsze prace. Komar był ciągle rozwijany, i nad nim pracowaliśmy. Potem w Romecie zaczęły pojawiać się pozostałe motorowery nad którymi już nie pracowałem. Dlaczego? W fabryce konstruktorowi nie pozwolą być za długo konstruktorem. Jak już się przejdzie przez uruchomienie produkcji, nauczy się produkcji, no to gdzieś łapią i przeciągają.
Ale nad tym motorowerem (pokazując Charta) jeszcze pracowaliśmy. Wtedy w Polsce powstała taka koncepcja, że przestaniemy produkować motocykle, a tylko produkować będziemy motorowery 70ccm. To była bardzo dobra koncepcja po Japończykach, bo oni silniki 70ccm, a nawet czterosuwowe produkowali i to były bardzo dobre i skuteczne silniki. Ale aby przejść na to żeby to był mały motocykl a nie motorower, trzeba było przebudować fabrykę z części rowerowej i motorowerowej na motocyklową. Wtedy zaczęły się przepychanki z ministerstwem o pieniądze, więc ten projekt nigdy nie został zrealizowany. Ciągle powstawały nowe motorowery, ciągle w oparciu o silnik z Nowej Dęby. Nowa Dęba była przedwojenną fabryką zbrojeniową. Silnik motorowerowy był produkowany do jakiegoś urządzenia wojskowego. Był to wypróbowany i dobrze sprawujący się silnik.
I tak przebiegało te moje 43 lata w tym Romecie…
Potem wyjechałem za granicę. Pracowałem nawet w Libii u Kadafiego, uruchamiałem tam taką małą produkcję i montaż rowerów. Chcieli oni jednak aby tam były również wszystkie maszyny, tokarki, frezarki, i my im to sprzedaliśmy. Kadafii również życzył sobie bardzo, żeby oni na tym się uczyli. Sami pewnie słyszeliście w radiu i telewizji, że były straszne naloty na Kadafiego. Za moich czasów, był to człowiek młody, dwudziestoośmio letni pułkownik, byliśmy w tych samych latach. Był bardzo postępowym człowiekiem i chciał aby jego ludzie się na tym uczyli, ale oni nie chcieli pracować ani montować rowerów. Jedyne co ich interesowało i im wychodziło to spawanie.
No i z tym spawaniem tak przez życie szedłem. Najdłużej pracowałem w Nigerii, bo 6 lat. Również zaczęło się to od rowerów i motorowerów. Pracowałem na politechnice, gdzie dosłownie wszyscy siedzieli na cegłach. Pospawałem im jedno krzesło, pokazałem że jest mocne i można na nim siedzieć. Spytałem się kto chce spawać. Zgłosił się jeden ochotnik, któremu mimo tego że nigdy nie spawał, udało się to zrobić bardzo dobrze. Kupiłem jeszcze elektrod za własne pieniądze, i tak w 3 dni pospawaliśmy wszystkie krzesła i stoły.
Wróciłem do Polski. Romet już upadał, więc przyszedłem pracować tutaj, do szkoły (Zespół Szkół Samochodowych w Bydgoszczy) żeby cokolwiek robić. Przez 10 lat wykładałem tutaj technikę samochodową tutaj w Sali obok. To co teraz tak ładnie wygląda, ta przybudówka, to z konstruktorem Waleskim to zaprojektowaliśmy, zgłosiliśmy w kuratorium, zaczęło się tak skromnie, a teraz się tak pięknie rozbudowało, zostały kupione nowe urządzenia dzięki czemu zarówno szkoła jak i stacja kontroli pojazdów ma w mieście dobrą opinię.
Teraz co chcecie to mówcie, ja będę odpowiadał.
Czy wie Pan może co to za motorynka?
To produkował Romet?! Nieee. Tutaj są części Rometowskie, ale takiej ramy nigdy nie produkowaliśmy. Na pewno bym o tym wiedział. Wygląda mi to na domorosłą konstrukcję, ale ta rama ma sens. Ktoś kiedyś chciał u nas takie coś zrobić, ale fabryka bała się tego że w razie jakiejkolwiek nieszczelności lub uszkodzenia będą przecieki, to musi wymieniać cały pojazd. Dlatego to upadło. Znam wielu młodych ludzi, którzy projektowali głównie w Warszawie i produkowali motorynki (mamut itp.) Spowodowane to było okresem w którym motorynki były przebojem.
Co Pan wie o prototypowym Charcie?
Silnik był z Nowej Dęby...
Miał on jakąś bazę, czy był budowany od postaw?
Proszę panów. Myśmy najbardziej zawsze narzekali na silnik. Przez pierwsze 10 lat ten silnik (023) był na czasie. Bo co to jest w ogóle za silnik. Literatura opowiada różne bajki na temat tego silnika, a naprawdę bazą była „dekawka” z roku 1932. Silniki te były 100ccm i 125ccm, a później 50 ccm. Często spotykam się w literaturze z tym że np. ten silnik jest z Austrii… to nie prawda.
Czyli silnik w tym charcie to typowy Polski silnik?
Tak. Był to silnik który miał rodowód dla wojska, dla urządzeń, pomp…
Czy jakieś pozostałe elementy były zapożyczone?
Tak, widzę tu sporo zapożyczonych elementów, zawieszenie przednie nie jest naszą robotą, ale wygląda na porządne. Nie wiem jak zachowywał się w praktyce, ale wygląda solidnie.
Czas na prototypowego Kadeta
Co to jest? Pedały? Niee, skąd to się mogło wziąć. Ten zbiornik był w Romecie, rama była, koła też, ale ten silnik absolutnie nie. Ja się tego wypieram. Nie moja robota. Ale brawo, dobrze że ludzie nie śpią tylko kombinują.
Romet MC
No, z tą rurą pod górę były różne kombinacje. To w motocyklach też było wtedy tak. Rama wygląda na starą ramę produkowaną co najmniej 15 lat. Ale chodziło o to że była mocna i tania w produkcji. Była też łatwa do wyprodukowania i dobrze obliczona. W Romecie pracowała kiedyś pewna dziewczyna, Rosjanką. Wyszła za Polaka który studiował w Rosji. Była ona niedoścignioną matematyczką. Wzięła się ona za obliczanie wytrzymałości tej ramy. A Bronek Kądziorski był matematykiem amatorem. Mieli oni dwie różne koncepcje obliczenia wytrzymałości tej ramy, i wielokrotnie na ten temat się sprzeczali. A życie życiem, rama ramą i jednemu i drugiemu wychodziło na to że rama ma duży zapas.
Motorynka – Skuter
A tego to już w ogóle nie znam, absolutnie tego nie widziałem. No ale ktoś ma fantazję i robi. I brawo, niech robi.
Coś o produkcji motorowerów ogólnie?
Technika budowy motorowerów była bardzo kiepska. Najgorsze to chyba były świece zapłonowe. Aha, no i co jeszcze zabijało Nasz motorower w porównaniu do Simsona: Romet był robiony ze stali pospolitej jakości. Romet był wpisany w hutach przez ministerstwo jako „byle co”, i przeznaczona jest na to stal najgorszej jakości. To było straszne. Jednym z najsłabszych elementów było tylne koło i jego zębatka która bardzo często pękała. Dlaczego? Badaliśmy je w laboratorium, i okazało się że tak: Jedna połowa koła ma dajmy 180 HB, druga połowa tylko 90 HB. Taka była gówniana ta stal. Kiedyś rozmawiałem z inżynierem hutnikiem i mówię – Wy tą stal robicie, niech Was cholera weźmie. – A on mówi tak – Panie, jest pan inżynierem, to pan to zrozumie. Przed wojną, żeby stal była dobra była świeżona 24 godziny. - To ile teraz jest swieżona? – Jedną godzinę… Mimo tego konstrukcja miała zapas bezpieczeństwa, w zasadzie ramy nie pękaly.
Silnik Simsona w Romecie?
Oni byli bardzo hermetyczni. Wielokrotnie próbowaliśmy się z nimi dogadać, ale to się nigdy nie udało. Niechętnie dzielili się swoją technologią. Nawet nie odpowiadali na listy. W żaden sposób nie chcieli z Nami współpracować.
Opracowywaliście jakieś modele, które nie weszły do produkcji?
Wiesz co, tak naprawdę to nie, bo mieliśmy za mało czasu na wszystko. Ciągle pośpiech, ciągle trzeba było coś nowego robić. Głównie była potrzeba ilości, i ciągle nad tym się pracowało. Fabryka Rowerów produkowała 3 000 000 rowerów rocznie, i 1 500 000 motorowerów rocznie. To jest straszna ilość, a mimo tego ciągle były potrzebne, jak nie w kraju to na export do Afryki, Nigerii, tam zresztą osobiście pracowałem w latach siedemdziesiątych, uruchamialiśmy tam produkcję motorowerów. Osobiście pracowałem przy składaniu pierwszej partii. Motorowery mieliśmy w skrzyniach, dostałem 3 ludzi do pomocy, i tak to montowaliśmy. Najpierw ze skrzyń zrobiliśmy stoły, podłogi, pod drzewami mango wspaniałymi, i wspaniałymi owocami, i tam to składaliśmy. Jedynym kłopotem były węże które spadały z tych drzew. Pierwszy motorower jaki zmontowaliśmy, rozeszła się plotka i zebrało się pełno ludzi. Sprawdzam po kolei wszystko, świeca, paliwo… i trzeba go zapalić żeby wstydu nie narobić. Naciskam na pedał – odpalił – cud boski. Ogólnie sprzedawaliśmy tam 5 000 Komarów rocznie.
Coś o zakładzie?
Zakład sam w sobie był bardzo nowoczesny. Montaż rowerów i motorowerów odbywał się na tych samych halach, pod koniec zostało to podzielone. Lakiernia i galwanizeria były automatyczne, i bardzo nowoczesne. Lakierowanie było elektrostatyczne. Dział ten był niebezpieczny ze względu dużego ryzyka wybuchem. Wadliwy był kanał wentylacyjny i się zapychał, przez co doszło do wybuchu gazów. Jedna ściana specjalnie była szklana aby rozładować energię wybuchu, lecz dach i tak został zerwany.
Praca konstruktora
Praca konstruktora jako dla osoby postępowej była przyjemna mimo niskich pensji. Biuro konstruktorów mieściło się w biurowcu na 10 piętrze. Było ono dość skomputeryzowane tak samo jak archiwum, którego losy są nieznane.
50-T-3
No coś tam było, ale musiało być tego bardzo niewiele. Nie przyjął się na naszym rynku. Były te motorowery, ale gdzie to się podziało nie mam pojęcia. Nie zrobiły wielkiej furory.
Komarami do Iraku?
Do Iraku? Nic o tym nie wiem. Do Bułgarii tak, ale do Iraku nie. W Iraku montowaliśmy rowery, ale motorowerów tam nie było.
Zagadka na koniec, czyli numery ramy
Łooo, wielki burdel, tak bym to nazwał. Tam było różnie. Po numerach się nie orientujcie. Być może że potem jak weszła automatyka, to może jakoś to było, ale dopóki to było na wydziale pierwszym w Fordonie, gdzie te ramy były produkowane, to tam to był bałagan. Wiesz, jedne trafiły do rozdzielni, a drugie proszę Ciebie były pilnie potrzebne to z tej rozdzielni nie brali, tylko od razu na wózki i na montaż tak więc nie, z tego nic.
Opracowane w ramach możliwości, ewentualnie będę edytował
- Volvo V70 II
- Honda Transalp 600V
- Romet Kadet 110 Automatic
- Romet Komar
- Romet Ogar 200
- Opel Astra G
*** ...i wtedy rzekł - Nie da się. ~ Tomasso94 ***
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-10-2012 19:01:44 przez Mati.)
|
|
04-10-2012 21:51:48 |
|
27 użytkowników postawiło piwo Tomasso94 za ten post:27 użytkowników postawiło piwo Tomasso94 za ten post.
arasszymaras (10-04-2012), arecki16 (10-04-2012), Błażej (03-07-2013), jachu (03-19-2015), Jemioła (01-23-2014), JGNZM (08-25-2015), kilof (10-06-2012), komarek2 (01-12-2014), Kubasio (10-08-2012), Kubek125 (10-05-2012), Leśnik (10-05-2012), LukaszzT1 (10-05-2012), mateusz5625 (03-19-2015), miki1999 (10-05-2012), MIREK.M2 (07-13-2013), Motorowerzystka (03-19-2015), norbert333444 (02-01-2015), Norbi96 (10-05-2012), patrykkol997 (02-14-2014), Petronas (03-19-2015), Rometowiec89 (03-19-2015), Rometowiec97 (03-08-2013), S r Ł o A m W e E t K (03-17-2013), Semmao (10-04-2012), Taśma (10-28-2012), ttx2525 (10-05-2012), Wojtek3362 (10-30-2014)
|
lukasz247___
Król leśnych bezdroży :)
Liczba postów: 1,352
Imię: Łukasz
Skąd: Jastrzębie/Łukowica
Pojazd: Romet Chart
|
|
04-10-2012 21:57:08 |
|
|
Winiar 93
wueskoczwórkoogarorometowiec
Liczba postów: 961
Imię: Mateusz
Skąd: Stalowa Wola
Pojazd: Romet 50-T-1
|
|
04-10-2012 22:02:30 |
|
|
Sołtys
Ja tu tylko sprzątam...
Liczba postów: 1,557
Imię: Bartek
Skąd: Sokołów Małopolski
Pojazd: Inny Romet
|
RE: Spotkanie z Panem Józefem Podlaskim, konstruktorem.
(04-10-2012 22:02:30)Romet MR 2375 napisał(a): macie więcej wideo??
(04-10-2012 21:51:48)Tomasso94 napisał(a): Narazie to tyle, po opracowaniu wszystkiego i zmontowaniu - wiadomo, dowiecie się wszystkiego
facebook.com/oldromet - Zapraszam!
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-10-2012 22:04:31 przez Sołtys.)
|
|
04-10-2012 22:03:30 |
|
|
Kapitan Snuja
Nowy
Liczba postów: 16
Imię: Jakub
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 205
|
RE: Spotkanie z Panem Józefem Podlaskim, konstruktorem.
Dzięki za spotkanie. Naprawdę miło było gościć pana Józefa, nie tylko mieliśmy okazję pokazać Mu, że nawet tyle lat po jego odejściu z fabryki wciąż są młodzi ludzie interesujący się historią marki Romet, ale również zostały rozwiane wszelkie wątpliwości i spory w paru kwestiach. Nie wiem jak pozostali, ale patrząc na Niego w czasie spotkania widziałem na jego twarzy szczęście i dumę, że jest KIMŚ dla młodych ludzi, że obecne pokolenie wciąż traktuje z szacunkiem jego pracę wykonaną wiele lat temu. Myślę że również my możemy być dumni z tego, że uszczęśliwiliśmy starszego człowieka...
Szukasz biegu? Użyj google!
Romet WRC - Warcy, Rycy, Cescy
|
|
04-10-2012 22:41:35 |
|
2 użytkowników postawiło piwo Kapitan Snuja za ten post:2 użytkowników postawiło piwo Kapitan Snuja za ten post.
arasszymaras (10-05-2012), Jemioła (01-23-2014)
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
|
|