Post: #766

Kupiłem już opone, dzisiaj przyszła. Kupiłem jednak taką samą jaką miałem. Ogólnie już się rozglądam nad następnymi rzeczami by zgromadzić do zimy wszystkie potrzebne części. Tej zimy na pewno będą ocynki, malowanie lag, bębnów itd. Muszę zregenerować tylne amorki albo nowe kupić. A w silniku będą tylko zmieniane pierścienie ponieważ jest w świetnym stanie po sezonie. Zrobiłem już 11 tyś km od początku sezonu.
Aha i jeszcze siedzenie do tapicera poleci.
W dużym skrócie chart ma być ideałem wizualnym bo mechanicznie jest świetnie gdyby nie już dzwoniące pierścienie

Tu zdjęcia nowej opony, z nudów założyłem na obręcz ale na charta wskoczy dopiero w zimę.



Tak wygląda aktualnie.

Dodam że prawie każdego dnia musi zrobić kilkadziesiąt kilometrów ponieważ dojeżdżam nim do szkoły, jeżdżę w różne miejsca a wszędzie daleko. Na szczęście w maju skończy się dla niego to męczenie bo wsiadam do samochodu

A kto nie widział to mam film : https://www.youtube.com/watch?v=uN2iaW8di_I

Komentować

Post: #767

Do charta trafiły nowe amorki i zębatka.

Post: #768

No i wczoraj skończyło się sprzęgło... I to kilkadziesiąt km od domu w trójmieście, czyli światła, skrzyżowania, stanie w korkach i w dwie osoby. Różne teorie były w trakcie jazdy ale po przyjeździe do domu odkręciłem pokrywe i takie coś. Zastanawia mnie czemu?

Post: #769

Bo katujesz to sprzegło i całego charta. Cud, że to padło w ogóle jeździ....




























taki żarcik

Post: #770

miało prawo się zużyć/pęknąć

Post: #771

To co nowy dekiel czy spróbujesz naprawić?

Post: #772

Z tego co pamiętam to on ma drugi silnik w częściach w szafie, więc pewnie wymiana

Post: #773

Witam. Po tej ostatniej awari sprzęgła rozebrałem je, złożyłem, wymieniłem pokrywe i sprzęgło nie zadziałało... Po prostu nie było sprzęgła mimo że wszystko było złożone ok i dźwignia pracowała normalnie. Po dwóch godzinach patrzenia na sprzęgło, przykręcania go i odkręcania i prób doszedłem przypadkowo do przyczyny awarii. Zatarła się tuleja na koszu sprzęgłowym przez co sprzęgło nie mogło się rozłączyć. Tu macie kilka zdjęć z naprawy:



To się zatarło:


siedziała tak mocno że ciężko było wybić. Domyślam się że mogło tam coś wpaść, jakiś opiłek czy coś w tym stylu.


Od tego czasu chart już zrobił 150 bezawaryjnych km.
Sezon się skończy dopiero z pierwszym śniegiem i wtedy go rozbiorę i zacznę działać.

Pozdrawiam

Post: #774

Również pozdrawiam.

Post: #775

Słowem wstępu. Jako że przypiździało ostatnio to kończę sezon 2014.

Dobiegł końca najprawdopodobniej najcięższy sezon w życiu charta. Podsumowując ten rok pokusiłem się o wypisanie w liście najważniejszych momentów tego jakże szczególnego dla mnie sezonu:
- Początek lutego, zakończyłem zimowy remont charta, obejmował on m.in. malowanie ramy, czy złożenie niezawodnego silnika.
- Wraz z pierwszymi dniami marca sezon zaczął się na dobre
- Mimo że początek roku był bezproblemowy to chart w dalszym ciągu wymagał poprawek które z czasem czyniłem
- Od kwietnia zacząłem sprawdzać go na dłuższych trasach (100-200km)
- Pod koniec maja stwierdziłem że muszę rozebrać silnik w celu wymiany elementu skrzyni biegów i to nie z powodu awari a złego złożenia w zimę, wtedy na liczniku było już 4 tyś km.
- W tym samym czasie do charta postanowiłem dać cylinder 50/4
- Najgorszą rzeczą było spalanie które się wachało między 3l a 6l.
- Po załozeniu cylindra udało mi się w tydzień go dotrzeć i wyregulować że pracował prawie idealnie.
- Ostatnie dni czerwca były napięte bo przygotowania do wyprawy były napięte a z chartem nie mogłem do końca się dogadać.
- 3 lipca z dwudniowym opóźnieniem wyruszyłem w niezapomnianą trasę do której się przygotowywałem od roku. Trasa pierwotnie miała liczyć 1600km a wyszło z tego 1800 km. Dojechałem aż za naszą południową granice i podbiłem polskie góry. Największym zaskoczeniem było spalanie które przy max obciążeniu i prędkości 50 km/h wynosiło w trasie niecałe 2 l. Tak niskie spalanie nie przekraczające 2,5l utrzymało się do końca sezonu, a przypominam że mam cylinder 50/4.
- W trakcie powrotu z tej wyprawy dokonałem niesamowitej rzeczy. Trasę z południa Polski a dokładnie z Ustronia do Jastrzębiej Góry pokonałem w jeden dzień. 20 godzin cięgłej jazdy i np 180 km bez zgaszenia silnika
- Po powrocie jakiś tydzień urwał sie klin na wale co było awarią.
- Chart po miejscu prawie codziennie robił po 100km
- Były wiadomo przeglądy ale nic szczególnego sie nie działo.
- Od września chart stał sie częstym środkiem transportu do szkoły oddalonej o 40 km od domu
- Pomijając kilka ważnych punktów dochodzimy do końca sezonu.
- W październiku w charcie poszło sprzęgło a dokładnie pękła aluminiowa pokrywa.
- Dale problemów już nie było

W tym sezonie przejechałem na charcie przeszło 12 tyś km z praktycznie tylko trzema awariami które wymagały naprawy.

Chciałbym serdecznie podziękować tym którzy wspierali mnie w mojej wyprawie i tym co śledzą mojego charta tu na forum jak i na facebooku. Do zobaczenia na polskich drogach w przyszłym roku a od teraz mozecie śledzić prace remontowe. No wiosne ma być ideałem wizualnym

Na koniec macie film obrazujący jak sobie pyrka po tak ciężkim sezonie https://www.youtube.com/watch?v=IgSg9wnA...e=youtu.be

Post: #776

12 tyś? Tosz niektórzy tyle samochodem nie robią.

Post: #777

no i zajebiście podsumowane

Post: #778

No najeździłeś się jak niemcy w 39, nie no super chart

Post: #779

No najeździł. Bo wydech z mojego charta odpowiednio odprowadza spaliny i teraz silnik będzie w pełni bez awaryjny jak czołgi w 39.

Post: #780

Remontu początek. Rozebrałem go ale nic poza tym, nie mam motywacji żeby go robić. Ale remont najpóźniej w lutym powinienem zakończyć











Przy okazji chciałem podziękować za tak duże zainteresowanie tematem, tak trzymać