Mój pierwszy Ogar 200
|
Autor |
Wiadomość |
Tomasso94
Przebiegły Administrator :D
Liczba postów: 4,036
Imię: Tomasz
Skąd: Będzin / Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
|
16-07-2013 23:48:14 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-07-2013 00:07:12 przez Quake96.)
|
|
17-07-2013 00:06:25 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Ogar dał się dzisiaj we znaki...
Postanowiłem z rana pojechać sobie ogarkiem do pracy (16km za miastem). No i wszystko było pięknie, zrobiłem po drodze postój itd. Nic tylko cieszyć się że tak ładnie jeździ. Ale... 10km za miastem, nagle zaczęły się problemy. Ogarek zaczął szarpać, przerywać a czasem w ostateczności gasnąć. Wrócił stary problem znany z wypadów w dłuższe trasy. W związku z tym do końca drogi ledwo dojechałem, bo ogar wyraźnie nie chciał jechać dalej, ale nie miał wyboru. Potem przed wyjazdem z pracy poustawiałem zapłon itd (chociaż się nie przestawił), ale ogólnie absolutnie nic się nie zmieniło od czasów gdy jeszcze w trasie nie przerywał. Zapłon ustawiony był tak samo, kondensator na swoim miejscu, świeca dobra. Dziwny przypadek... W każdym razie po tych regulacjach, udało mi się cudem dojechać do domu, ale również nie bez przygód z przerywaniem
W domu zajrzałem sobie do iskrownika. Cewka zapłonowa wygląda podejrzanie. Jutro przed wyjazdem do pracy, szybko ją wymienię i liczę na to, że wszystko wróci do normy. Bo już ostatnio cewka dawała się we znaki, gdyż iskra była bardzo słaba, a żeby ogar jechał i nie przerywał, musiałem ustawić tak małą przerwę na platynach, że praktycznie nie dało się ustawić już mniejszej. Więc ewidentnie widać było, że żywot jakiejś części dobiega końca. Oby to cewka zapłonowa, bo mam drugą (zabiorę z czerwonego), a jej wymiana to 5 minut.
PS: Kilka fotek z trasy
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-07-2013 00:28:41 przez Quake96.)
|
|
18-07-2013 00:21:35 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Taaaak!!!
Naprawiłem te cholerne przerywanie. Ogar nie ma już prawa ani leciutko szarpnąć czy przerwać
Otóż wymieniłem cewkę zapłonową, lecz nie dało to absolutnie żadnego efektu (cóż, przynajmniej teraz mam chyba trochę "zdrowszą" cewkę, więc nic nie poszło na marne). Pomyślałem wtedy "Wszystko już sprawdzałem. Teraz albo magneto, albo cewka W/N." No i obstawiałem cewkę... Pierwsze co mi wpadło do głowy to "Może po prostu jest luźna i czasem gubi masę?" No i to okazało się strzałem w 10! Sprawdziłem czy taśma wciąż trzyma cewkę tak sztywno jak kiedyś. Cewka miała luzy. Więc szybko taśma i nożyczki w dłoń. Przykleiłem cewkę do ramy na nowo i od tamtej pory w ogara wstąpiło nowe życie. Nic, ale to dosłownie NIC nie przerywa. Jedzie jak Romet nakazał. Po prostu bajka...
Tak więc stwierdzam, iż elektryka w ogarze to moja słaba strona i zdecydowanie nie nadaję się na elektryka. Dwa dni szukałem przyczyny tak głęboko jak to było możliwe, a tu okazało się, że to taka błachostka A wszystko przez moje druciarskie patenty i nasze kochane polskie drogi... Bo to przez dziury w asfalcie pękło mi oryginalne mocowanie cewki i musiałem sobie jakoś radzić.
W każdym razie jutro założe jeszcze kopniak, może mimo zrytego półksiężyca (łapie tylko na 1-2 ostatnich zębach) teraz będzie palił znów z kopa, bo iskra pewnie jest mocniejsza. A jak nie to trudno, na popych paliłem go 5 miesięcy to nic się nie stanie jak jeszcze miesiąc tak będzie. A w sierpniu zafunduje silnikowi nowe uszczelki i półksiężyc.
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-07-2013 23:05:49 przez Quake96.)
|
|
18-07-2013 23:00:26 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Papiery podobno od Komara, ale skoro wyszło że od rocznika 83 to albo od 2352W z ostatniego roku produkcji, albo od Kadeta.
Ogar nie ma tabliczki znamionowej, tylko numery na główce ramy. Można powiedzieć, że krasnoludki w nocy przyszły i coś pomajstrowały hehe
A do Czech przecież wyjazd jest maluchem a nie Ogarami Ja tym ogarem to mimo wszystko nie zapuszczam się za daleko. Jeszcze nawet porządnie nie dotarłem
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
19-07-2013 00:07:48 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Kolejny dzień i kolejne przygody
Tym razem, bardziej na wesoło Otóż jak zwykle wybrałem się ogarkiem do pracy. Tuż przed wyjazdem z miasta zauważyłem, że w baku "rezerwa", na której nie przejadę za dużo. Mimo to w jedną stronę dojechałem bezproblemowo, jak zwykle z jednym postojem. Byłem bardzo zadowolony, że nic się po drodze nie działo. W pracy pożyczyłem 20zł na benzynę, którą i tak zamierzałem zatankować dopiero po powrocie do domu, gdyż nie miałem przy sobie Mixolu. Gdy wyruszyłem do domu, to dopiero zaczęły się przygody Wyjeżdżając z pracy, jechałem wyboistą dróżką (jak to na wsi), no i za rogiem coś mi trzasło, a ogar stanął. Patrze, łańcuch spadł. Założyłem go i przed siebie. Wszystko cacy, tylko martwiłem się jak ja 16km zrobię na resztkach benzyny. No i już nie musiałem się martwić, bowiem 2km za wioską, dosłownie pod samą stacją benzynową, skończyła mi się waha... Byłem zmuszony kupić na stacji najtańszy olej (LUX10 - 13,90) i za resztę kasy zatankować. No to po kupnie oleju idę do dystrybutora, co by zalać mu litr benzyny. Chcę lać, a tu nagle pracownik krzyczy "Nie zatankujesz! Zapomniałem powiedzieć Ci, że mamy teraz dostawę." Cóż, chcąc nie chcąc, zostałem na stacji jakieś 15-20 minut do czasu gdy mogłem już zalać benzynę. Po zatankowaniu wyruszyłem w dalszą trasę. No i w pewnym momencie, jak zawsze wjechałem na obwodnicę. Lecz tym razem postanowiłem skręcić na niej w prawo, gdyż wg. znaków tamtędy też dostanę się do Bydgoszczy. Myślałem,że po prostu zjadę z obwodnicy, na szosę która jest obok niej. Nic bardziej mylnego. Wyjechałem w dalszą część obwodnicy, minąłem ostatnią nadzieję na zawrócenie (W sumie nie wiem czemu wtedy nie zawróciłem.) i pojechałem dalej. Po chwili zobaczyłem znak informujący mnie, że do Bydgoszczy mam 17km! Pomyślałem wtedy "No pięknie, dodatkowe 10km a w baku ledwie ponad litr benzyny..." . Nie miałem wtedy wyjścia i musiałem jechać przed siebie. Przy okazji domyśliłem się co to za trasa i gdzie wyjadę, więc wiedziałem jak jechać. No i tak jadę, jadę i jadę, a ogar wciąż od stacji nie miał odpoczynku. Myślę sobie "Jak tylko zjadę na szosę, to robię postój." . Wyjechałem w końcu na szosę... Lecz stwierdziłem, że dowlokę się jeszcze ten kawałek do miasta i gdzieś zrobię szybki postój. Jednakże po wjeździe do miasta stwierdziłem, że nie ma to już sensu i po prostu dojadę do domu. No i szczęśliwie dojechałem
Szczerze mówiąc, to ostatecznie się cieszę z tego, że pojechałem naokoło. Mogłem przynajmniej przetestować ogarka na dłuższy dystans bez postoju, no i dla mnie to czysta przyjemność Tylko jak zsiadłem z Rometa, to czułem, że moja prawa strona jest "z lekka" zdrętwiała od wibracji Ale co tam, fajnie było!
PS: Jeśli ufać mapom Google, to od stacji benzynowej do domu zrobiłem 22,5km
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-07-2013 18:49:15 przez Quake96.)
|
|
19-07-2013 18:46:34 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Mój pierwszy Ogar 200
Pobocze było, więc raczej nie. Tym bardziej, że np. na tej części obwodnicy, którą jeżdżę zazwyczaj, jedzie się kawałek tylko (może z 1,5km) i chyba innego przejazdu tam nie ma. Poza tym wiele razy widziałem jak ktoś na sraczu tamtędy pomykał.
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
21-07-2013 13:25:26 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
|
|