Kiedyś planowałem 1.2, więc zamieszczam co i jak się działo w tym temacie
Po osprzęt od 1.1, który był mi potrzebny pojechałem do Łodzi, gdzie miałem okazję się karnąć Cento 1.2 170km turbo.
Zaopatrzony w osprzęt, przyszedł czas na poszukiwanie silnika.
Na okolicznym szrocie powiedziano mi 800zł, jednak trochę się bałem brać taki silnik, ze względu na niewiadomy stan.
Czekając więc na wypłatę, patrzyłem czy nie ma jakiegoś punciaka w "całości", by móc odpalić i posłuchać jak to chodzi.
No i trafił się taki, w ogłoszeniu pisało że nie ma podłogi, gaz ważny jeszcze rok, skończył się przegląd, ale silnik sprawny i to wszystko za kwotę 800zł.
Dla mnie ideał, po rozmowie telefonicznej ze sprzedającym, umówiłem się i pojechałem obejrzeć sprzęt.
Na miejscu okazało się że brakowało jeszcze hamulców, ale silnik faktycznie żwawo przyspieszał, i chodził na obu paliwach.
Po stargowaniu 120zł, nie było wiele co myśleć, więc go kupiłem.
Powrót 50 km do domu tą miętowo zieloną śmiercią, na długo zapadnie w mojej głowie
.
Fota pożegnalna punto
Po jakiś 3 tyg, oddałem punto do mechanika w celu wyjęcia silnika.
Silnik wyjął, i po 3 dniach od tego faktu, moją sielankę przerwał list z MTU.
Okazało się że MTU zrobiło sobie rekalkulację OC, i mam do zapłaty 2100zł.
Czym prędzej więc z holowałem auto od mechanika do kolegi, by jeszcze wyjąć parę rzeczy, a następnie móc je zezłomować.
Kolejną trudnością było dowiezienie punto na szrot, okazało się że osoby które jeżdżą po auta, są na urlopie i będą dopiero za parę dni.
To mnie nie urządzało, bo każdy dzień kosztował mnie sporo pieniędzy.
Dlatego też finalnie byłem holowany 10 km, na lince, bez hamulców, autem w którym 10 godzin wcześniej nie chciał zatrzasnąć się hak. Hak naprawiłem, ale tak że trzymał, a do końca zatrzasnąć się i tak nie chciał.
Wziąłem dzień urlopu, pojechałem do miasta gdzie punto było zarejestrowane, zezłomowałem i z kwitkiem pojechałem do MTU w celu wypowiedzenia polisy.
Następnie podstawiłem cento mechanikowi, w celu przełożenia silnika.
Niestety zadanie to go przerosło, i mniej więcej przez tydzień jeździłem kończyć to co on zaczął.
Mało tego, nie wiedział nawet jakie wtyczki od czego odpinał, gdy wyjmował silnik z cento.
Mały kroczkami ogarnąłem podłączenie instalacji, przewodów paliwowych, wymianę pompy i parę innych rzeczy.
Tak do wyglądało, gdy pierwszy raz zajrzałem do mechanika...
Tekst, bo maska nawet się nie chce zamknąć, rozłożył mnie.
Jak podłączyłem instalację, przyszedł czas na pierwsze odpalenie, podczas kręcenia, silnik nie odpalił, a się zapalił..
Na szczęście mechanikowi udało się ugasić, a ja mi się przypomniało że ktoś pisał by odwrócić wtyczki od cewek.
Po odwróceniu wtyczek, silnik zagadał.
Przy jeździe próbnej, okazało się że pół osie mają luz na krzyżakach w kielichu.
Odebrałem tak cento od niego, zamówiłem drugie kielichy, które okazały się ze już pasują.
Niestety po testach drogowych wyszło że ze skrzyni, dosłownie się leje olej.
Uszczelnienie kosztowało mnie dodatkowe 260zł.
Wymieniłem też uszczelkę pod pokrywą, i założyłem bandaż termiczny na kolektor.
Teraz zbieram na jakiś ludzki dolot