Witajcie Szanowni Romeciarze! Tym razem pytanie jest następujące: Czy chcąc sobie dobrać inny gaźnik do Ogara 200 musi to być jakiś konkretny typ gaźnika, np. że do silnika dwusuwowego? Pytam bo już chcę całkowicie odejść od tego Jikova (ciągle zasyfiony cylinder, problemy z regulacją po pewnym przebiegu i ogólnie średnia przyjemność z użytkowania) na rzecz gaźnika PZ19. W ramach testu wyjąłem go z Rometa Ogara Caffe 50 i po drobnych modyfikacjach króćca ssącego (tego od chińskich motorków - nie oryginalnego z jafki) normalnie da się jeździć. Poniżej przedstawię kilka zalet względem tego mieszacza paliwa Jikova:
- możliwość regulacji składu mieszanki,
- duża liczba dysz do dobrania,
- większa trwałość (w chińskim motorku zrobił bez problemu 10tys. km i dalej jest w 100% sprawny, nawet nie trzeba było go po tym czasie regulować),
- lepsza konstrukcja, np. iglica ma zabezpieczenie i nie wypadnie podczas demontażu przepustnicy.
No i tutaj chciałbym zapytać, czy rzeczy typu: długość króćca ssącego (i do tego taka podkładka ebonitowa), sama konstrukcja gaźnika (inny układ kanałów, dysz, etc.) mogą mieć wpływ na to, że nie będzie się dało w 100% wyregulować gaźnika żeby Ogar 200 normalnie odpalał i jeździł, jak zwyczajny motorower? Nie zrozumcie mnie źle - poprawa względem Jikova jest oczywista, motorek mi nie gaśnie na skrzyżowaniu, normalnie da się sterować gazem, całkiem ładnie przyspiesza itd. ale problem jest np. w takim ustawieniu gaźnika aby łatwo odpalał na zimnym i jednocześnie trzymał osiągi po rozgrzaniu. Przykład: ustawiam skład mieszanki i obroty jałowe tak, że na zimnym odpala powiedzmy z 3 kopa i chodzi na ssaniu ale po rozgrzaniu jest problem z utrzymaniem wolnych obrotów i słychać że np. go przylewa lub ma za dużo powietrza w mieszance, a potem zmieniam ustawienie że perfekcyjnie przyspiesza, dobrze sie jedzie nic nie przerywa, ale jest duży problem żeby go odpalić nawet jak tylko chwile wystygnie. Czy jest szansa znaleźć złoty środek i ustawić go tak, że bedzie normalnie odpalał i będzie sie dało jeździć jednocześnie nie tracąc np. stałych obrotów jałowych, czy z takim gaźnikiem z silnika 4T po prostu nie da rady? Nie ukrywam że naprawde z tym gaźniczkiem było by z tysiąc razy lepiej, bo cylinder suchutki, ssanie można włączyć i ogólnie lepiej się jeździ mając kontrole nad przyspieszeniem za pomocą manetki, a nie 1 lub 0 jak na Jikovie. Z góry przepraszam za długość posta i może nieco chaotycznie napisane, ale może ktoś sie zna na tym lepiej i mi podpowie.
Jeszcze dodam tyle, że jak już sie dziś chwile zagrzał i powiedzmy że był z grubsza wyregulowany, to po przejażdżce zmieniłem dyszę z 68 na 70, no i dało sie poczuć, że jeszcze ciut więcej mocy jest, ale równocześnie czuć że z dołu jest troche słabo, a jak się go wkręci to nawet sie rozpedziłem do GPSowych 64kph, także jest nieźle. Czy może w ogóle ten pewien niedosyt mocy jest spowodowany zwyczajnym zużyciem silnika? Ma on już 5tys. km przebiegu, cylinder 60cc, ale pomierzyłem wszystko: zapłon na 2mm przed GMP, kompresja 7bar, świeca nowa F95, tłumik wyczyściłem (wypadł z 1kg nagaru), filtr powietrza nowy założyłem. Mam niedaleko domu taką górkę która służy za tor testowy no i zaraz po remoncie na zębatce 13z i wtedy jeszcze na Jikovie bez problemu się tam wjeżdżało na 3 biegu ok. 45-50kph, a teraz po tych wszystkich usprawnieniach dalej ma problem żeby utrzymać 40kph na 3 biegu jadąc pod górke (żeby było jasne - po tych 5tys. km zanim przeszedłem do podmianki gaźnika sprawdzałem na Jikovie jak się zachowa pod te górke, na trójce nie dało rady, trzeba było dwóje zapinać i co dziwne - na dwójce to sie tak nakręca, że 40kph można rozwinąć, i to było na Jikovie, a na tym PZ19 to już w ogóle ze 45kph złapałem na dwójce).
Tak wygląda ten PZ19 jakby ktoś nie wiedział:
Może trzeba wymienić uszczelniacze? Choć nie widać żadnych wycieków od strony zapłonu anie nie kopci jakoś specjalnie, to tak jakby były jeszcze szczelne. Najbardziej mnie męczy to, że pod te górke nie może wciągnąć, mimo że po równym ciśnie jak głupi i właśnie jak tylko sie zaczyna wzniesienie to od razu czuć że szybko wytraca pęd. W zasadzie to problemy ze spadkiem mocy sie pojawiły jak sobie postał ze 2 miesiące (listopad - grudzień) nieużytkowany. Jak sobie teraz przypominam to zanim sie zabrałem za wyczyszczenie Jikova (choć nie był jakoś specjalnie zabrudzony, ani osadu nie było), to naprawde nawet na tej trójce nie miał siły w ogóle jechać po drodze.