Moim największym wrogiem jest czas, wiecznie mam go mało, a poza tym dokłada się mój brak cierpliwości...
Kiedyś miałem u siebie sklep z częściami do Rometa, WSK, SHL, niestety przez srandemię interes upadł i wszystkie części rowerowe muszę kupować przez internet. W ekskluzywnym salonie rowerowym wyśmiano mnie kiedyś, że kupuję części do rowerów, którymi nikt już nie jeździ. Foch trzyma do dzisiaj i nie kupuję u nich


Czekam więc na szprychy, ale jakieś taile już dojechały:

Tak, łańcuch będzie biały

już słynę z kolorowych łańcuchów, wzbudzają ogromne zainteresowanie na ulicy.
Niestety zgnita i z pękniętym spawem okazała się kierownica. Bez wahania kupiłem nową, już raz spaw mi puścił na środku ronda i przeleciałem przez kierownicę.

Dzwonek też złom, urwany dynks i wszechobecna ruda

Kierownica natomiast posiada pewne smaczki, za które wybaczycie mi wszystkie grzechy:

Znalazłem w garażu oryginalne chwyty(dzisiaj chyba zwą to gripy) produkcji ZZR i dzwonek przejściowy, bo jeszcze kształt ZZR a już logo Predom na dynksie. Mycie, polerka i gotowe:

Po błotniku i widelcu, widać było, że rower musiał mieć kiedyś zamontowany przedni hamulec. Prawdopodobnie dociskowy, ponieważ na przedniej oponie DEGUM nie ma totalnie śladu bieżnika. Postanowiłem, że hamulec przedni będzie, ale szczękowy. Muszę tylko zdobyć klamkę, bo szczęki mam.
Potem wziąłem się za polerowanie tylnej obręczy koła i porządne czyszczenie korby:

Szczerze mówiąc, to najgorszej jakości korba produkcji Rometa, jaką widziałem. W Jubilacie, Ambasadorze, czy Syrenie korby są idealne, a tu będę miał opory przed naklejeniem znaku jakości na ramę


Obejrzałem też siodełko, rura podsiodłowa również złom:

Na siodełko chyba najwięcej wody leciało...

Jedna ze sprężyn zostawiła po sobie tylko rdzawy ślad. Tych siodełek już nie ma, więc mam do niego mieszane uczucia. Gdybym dostał sprężyny, pokusił bym się o piaskowanie, malowanie proszkowe i nowe pokrycie. Póki co ląduje do kartona opisanego "PÓŹNIEJ"
Cały czas poszukuję błotników, będę dążył żeby zdobyć stalowe i dać je w kolor, razem z białymi szparunkami.
Pozostaje mi czekać za częściami, za gotową ramą i uzbroić się w cierpliwość, bo z rowerem będę się widział dopiero za tydzień. Ciężko robi mi się zdjęcia w trakcie pracy, bo jak wpadam w szał renowacji, to nie robię sobie przerw.
Współczuję tylko mojej dziewczynie, która przez najbliższych kilka majówkowych dni będzie wysłuchiwać o potędze i produktach marki ZZR a potem Predom Romet.