Oryginalna piasta od początku nie pracowała jak powinna prześlizgując i nie do końca blokując się przy hamowaniu. Po otwarciu okazało się (proroczo według słów Wnusia! ), że wałeczki coś nie chciały się turlać nawet po stole... bo zrobiły się w trakcie eksploatacji kwadratowe.
Na szczęście w swoich zapasach znalazłem piastę z 76-ego, która posłużyła za dawcę bebechów - również ona miała pewne niedomagania, odkrywając ze swojego wnętrza pęknięty na pół kosz wałeczków (w sumie ciekawe dlaczego, bo reszta elementów piasty nie wyglądała jak okopy pod Verdun) i rozsypane małe łożysko.
Całość została rozebrana i wstępnie wyczyszczona "na sucho". Poświęcę jeszcze trochę czasu na zabawę z pędzelkiem i rozpuszczalnikiem, żeby wymieść resztę syfu i opiłków jaka została. Da się z tego - wedle praktyki warsztatów z lat 90. - "złożyć jedną z dwóch".
Dziś doszły dętki i opaski na felgę - element eksploatacyjny, więc leżaki magazynowe nie za bardzo wchodziły tu w grę (przynajmniej jak chodzi o dętki - bo na koła wlecą NOS antilope z 91, więc nie chcę tu zabrzmieć jak hipokryta ). Opaski na żywo są tak marnie-cieniutkie, że albo założę je pod oryginalne (jako dodatkowe zabezpieczenie), skórzane albo nie założę ich wcale. Oryginalne i tak trzeba będzie potraktować metodą szuru-buru, bo tradycyjnie pojawiły się na nim obce cywilizacje, znane z serów pleśniowych.
Powoli jest z czego składać do kupy felgi - okazuje się jednak, że zabrakło mi... dwóch nypli na koło tył. Uzupełniłem je w miarę podobnymi z innego, nowszego koła, ale po czyszczeniu reszty mosiężnych okazało się że jednak dość widocznie różnią się między sobą barwą. Trochę będzie cierpiał efekt końcowy (a bardziej moje ocd ), dlatego postaram się przegrzebać zapasy i coś wymyślić zanim zaplotę całe koło.
(O Flamingu 2): "No proszę pana tak się składa, że się nie składa"
Forum by Tomasso94 2010 - 2023. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis i odczyt zgodnie z ustawieniami przeglądarki.