~ Romet 50 t-1 baj kombajnista ~
|
Autor |
Wiadomość |
kacperszkudlarek
Dobro obywatela, celem partii!
Liczba postów: 1,015
Imię: Tak
Skąd: Tak
Pojazd: Inny
|
RE: ~ Romet 50 t-1 baj kombajnista ~
Kolejna aktualizacja. Cóż, przełożyłem całą przepustnicę od 2375 i próbowałem odpalić, nie chciał wgl chodzić. Na wysokie się nie wkręcał, a na niskich zalewał. Ojciec dał podpowiedz że może dysze pomylone, ale nie chciałem brać tego pod uwagę. No ale odkręciłem to i to było przyczyną. Już jak gaźnik był ok, chciałem odpalić, znów nie chciał zagadać, kolejna przyczyna to brak przerwy na platynach. Jak już była przerwa na platynach to odpalił, na wolnych dosyć ładnie pracował, lecz na wysokich tak średnio chciał chodzić. Ojciec już tam trochę kręcił powietrzem lecz nic to nie dawało i pierwsza diagnoza to simmeringi na wale no po głębszym obejrzeniu zauważyłem że simmering po stronie magneta spadł. Ściągnąłem wszystko założyłem, lecz wiedziałem że i tak simmeringi są do wymiany gdyż tam ten był twardy jak kamień. Po nalaniu oleju (chwilę chodził bez oleju) już nie chciał się wkręcić i dymił jak nie jeden MTZ (nie mam nic do tych ciągników), czyli diagnoza simmering po stronie sprzęgła. Dobra kupiłem simmeringi, wymieniłem i nie sprawdziłem luzu na wale góra dół... Po wymianie simmeringów i po odpaleniu już delikatniej dymił, lecz cały czas nie chodził poprawnie. Z ojcem jeszcze główkowaliśmy że założyłem źle simmering i wgl. No dobra na następny dzień kupiłem kolejne simmeringi i znów chcę wymienić lecz tym razem poszedłem po ojca by zobaczył wszystko i poruszał trochę wałem góra/dół i okazało się że łożyska są do wymiany. No cóż... Po kupiłem łożyska i w czwartek silnik poszedł na stół operacyjny na którym leżał nie całe 2 dni. Rokowania do do zużycia silnika były dobre, gniazda nie powyrabiane, dosyć ciasno wszystko siedzi. No ale wracając do rozpoławiania... po rozpołowieniu silnika pierwsze co się rzuciło to jakaś maź, coś ala motodoktor, która zasyfiła cały silnik. Komora spalania wału to jakaś masakra, klejona cała olejem, musiał już dawno ciągnąć olej. Dobra po umyciu czas na składanie i wbijanie nowych łożysk. Po nabiciu wszystkich łożysk czas na składanie, składanie nawet dosyć szybko poszło. Po złożeniu całego silnika czas na wpakowanie go do ramy. Po wpakowaniu go zaczęliśmy próby uruchamiania, najpierw dostawał mało paliwa, potem okazało się że platyny mają za małą przerwę (nw jakim cudem, nikt tego nie tykał), potem świeca się zanieczyściła, ale koniec końców wreszcie zaczął chodzić. No ale w moim przypadku nie może być za kolorowo i 'kicha' w gaźnik i za bardzo nie chcę się wkręcić na wysokie obroty. Diagnoza jest taka że prawdopodobnie strzelił kondensator, gdyż na zimnym silniku bardzo ładnie się wkręca, ale po chwili pracy już nie chcę się wkręcać i wgl strzeliła prawdopodobnie przez niego dobra świeca. Nie chciałem już tego wczoraj robić, gdyż też od samego rana kosiłem trawę, a potem to już tylko przy silniku grzebałem (niestety dopadła mnie w tygodniu jakaś grypa a w piątek trochę mnie 'rozłożyło' ale w sobotę na nowo miałem siły). No cóż, jak widać w moim przypadku tak kolorowo nie jest, jedynie cieszę się z tego że mogłem wgłębić się w ten silnik i określić jego stan faktyczny który bardzo mile mnie zaskoczył gdyż jest dobry i że udało mi go uratować przed jego zabiciem, przez tą maź w silniku.
|
|
06-10-2019 21:53:54 |
|
1 osoba postawiła piwo kacperszkudlarek za ten post:1 osoba postawiła piwo kacperszkudlarek za ten post.
seler1500 (10-06-2019)
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|