Był ja dzisiaj w garażu i opuścił nieco to zawieszenie. Zanim poopowiadam to na gorąco fota porównawcza - było, a jest:
Zawieszenie opuściłem ok. 45mm, mówię około, bo tulejki dystansowe zostały ucięte na 50mm, ale sprężyny negatywne nieco się w nich schowały, stąd taki finalny wymiar.
Nie będę tłumaczył samego procesu, bo to omówił dość dobrze
Skinderr na swoim kanale i generalnie ja żadnej "Ameryki" nie odkryłem. Dodam natomiast parę swoich spostrzeżeń:
Po
pierwsze primo-ultimo - wymiary tulejki dystansowej i sama tulejka. Skinderr poleca zastosowanie podwójnie sprężyn negatywnych (nie do dostania) lub właśnie jakieś dystanse. Dopiero dziś tak naprawdę zobaczyłem z czym przyjdzie mi się zmierzyć jak rozkręciłem lagi (nie znałem wymiarów tego odboju/prowadnicy - nie wiem, jak to się fachowo nazywa, poprawcie w razie co) - jakie ma być fi wewnętrzne tego dystansu. Zewnętrzne w sumie też, żeby weszło w lagę, ale o tym zaraz. Przyszykowałem sobie różne warianty z różnych materiałów, dobrane "na oko", ale żaden nie przypasował. Kolega z garażu obok wygrzebał mi dwie jednakowe tulejki, które w sumie pasowały
tatynę w maminę, ale tu chcę zwrócić uwagę na jedną ważną rzecz:
a mianowicie tak jak na zdjęciu - tulejka tych rozmiarów uderzała by w seger i mogłaby doprowadzić do jego zniszczenia. Tak, wiem, że normalnie "uderza" w niego sprężyna negatywna, no ale to wciąż sprężyna, a nie full metal tuleja, inżynier nie dopuścił i koniec
No, ale mając już rozebrane lagi ciężko mi było pogodzić się z porażką i znalazłem
szczęśliwie coś pasującego, znaczy rurkę, tuleje moją późniejszą docelową i teraz podzielę się wymiarami:
Fi zewn. = 25mm
Fi wewn. > 22mm (gr. ścianki zmierzona ~ 1,38mm)
Istnieje
prawdopodobieństwo, że jest to rurka hydrauliczna z jakiegoś systemu zaciskowego typu
shtill czy
geberit, to tak dla zainteresowanych.
W każdym razie przy tych wymiarach jest co prawda luz osiowy na odboju, ale już w lagę wchodzi na "pasówkę", więc to nieistotne, a za to nachodzi elegancko na ten mały segerek, więc go nie popsujemy.
Oczywiście niby można by dać tulejkę za sprężyną negatywną (w stronę spodu zawieszenia), ale tu z kolei w drugą stronę - będzie ona wtedy uderzać w spód lagi i może ją pokaleczyć w skrajnym przypadku. I
oczywiście 2 - można zastosować tulejki z jakiegoś tworzywa - wtedy to już raczej byleby pasowało i
róbta jak chceta, bo szkód chyba nie narobi... Chyba...
Po
drugie primo-ultimo (kolejność losowa) - Skinderr o tym nie mówi, być może wydaje się to oczywiste, ja zwrócę na to uwagę:
Po zastosowaniu tego
patentu obniżającego, sprężyny w ladze (bo w Charcie jest ich dwie - krótka i długa) wysuną się nam o długość naszego dystansu, który zastosowaliśmy. Oczywiste nie? Ergo zwiększy się też twardość zawieszenia. Mogłoby się wydawać, że to niewiele, ale tak nie jest - podczas gdy w nominalnym, niekombinowanym zawieszeniu wkręcam nakrętkę (zamykającą, tą ze smarowniczką, dekielek, to u góry no...) lekko i przyjemnie jak żarówkę, tak tu po dodaniu ledwo 50mm siły się na tyle zmieniły, że miałem już problem, i to spory, je wkręcić... w sensie, że sprężyny ścisnąć... Będzie - coś czuję - czadowo przy odkręcaniu
Różnicę czuć też w samej pracy zawieszenia (bez oleju).
Dlatego o tym piszę - tu w sumie też od razu pytanie do Was, jak myślicie, pewnym jest, że trzeba sprężyny też skrócić, tylko jak? Czy obie po pół wartości dystanu, czy to nie ma takiego znaczenia i wystarczy jedną?
Joozek, znasz się na tym chyba najlepiej, jak to ugryźć?
No i po
trzecie primo-ultimo - akurat w miejscu, gdzie dałem tą swoją tulejkę dystansową, a normalnie jest sprężynka, jest jeszcze jeden otworek (tłumik?). Może warto też w takim razie zadbać o otworek w tulejce, choć teraz jak to piszę, to wydaje mi się, że już szukam. No w każdym razie jak kto lubi, zwracam tylko uwagę na to.
No i jeszcze dygresyjka - w poradniku autor podaje ilość oleju od 90 do ok. 200ml na stronę, wyczytał ja natomiast w instrukcji obsługi, że
nominalnie powinno się zalać ok. 170ml
amortyzolu na stronę - a ja dzieląc i to i to przez 3, z racji jeszcze objętości tulejki (zawsze coś) zaleję 120ml i dam znać jak wrażenia.
To chyba wszystkie moje błyskotliwości w tym temacie
Na koniec jeszcze dwa ujęcia jak to teraz siedzi,
as always, wykonane skrobaczką do tapet:
I taka zmyłka na koniec, dla uważnych: wie ktoś w końcu jaka jest odległość od osi do osi
tylnego amortyzatora od Charta?
Essa.
I jeszcze dodam, bo zapomniałem - trudno...
Oczywiście, można jeszcze niżej opuścić to zawieszenie, ale ja sobie założyłem, że nie zejdę poniżej 90mm skoku. Teraz jest ok. 95mm, nominał [Chart] ma 140mm, TJ/TS 70mm (wg. jacomoto.pl), a Ogar 65mm, więc i tak jestem "do przodu" ze skokiem + tłumienie olejowe.
Czy warto? Opowiem po jakiejś jeździe, czyli nie prędko, ale kusi mocno, bo chociaż nie przepadam, to nawet mi się podoba taki "rat style" jak teraz jest. Do tego stopnia, że gdybym spotkał teraz Dżina (to taki gościu, co w lampach zwykle siedzi), to jednym z trzech życzeń byłoby zduplikowanie tego mojego tworu tylko po to, żeby jeden wygłaskać tak jak plan zakłada, a drugi żeby pozostał takim obwiesiem jak teraz. Mówią, że pomarzyć dobra rzecz
No i tak jak ostygłem już nieco i zerkam sobie na to ostatnie zdjęcie to wydaje mi się, że źle nie jest. Nie wiem, czy jest sens coś tu jeszcze kombinować, tył podnosić czy inne cuda... co myślicie?