Satelita '89
|
Autor |
Wiadomość |
Dawdzio
Hold my mustache!
Liczba postów: 2,609
Imię: Dawid
Skąd: Chojnów (DLE)
Pojazd: Inny Romet
|
RE: Satelita '89
Chuligany! Bandyty! Oczy podbiły temu Trabantu!
Od dwóch lat zrobiłem prawie 12 tysięcy w różnych warunkach. W deszczu takim, że ledwo było cokolwiek widać, a nadjeżdżające z naprzeciwka ciężarówki prawie zmywały mnie z drogi. Po polnych drogach typu tarka, gdzie głowę czasem urywało. Zdarza się jakiejś dziury nie ominąć i wpadnę, a i prędkości osiągam różne. Nigdy nic nie zgubiłem.
Wczoraj, pięknego, słonecznego dnia. Na równej, prostej drodze jadę sobie spokojnie, powoli, kiedy nagle słyszę: sru-brzdęk-ratatatatatata! Hamulec w podłogę. Koło nie odpadło, bo by ściągnęło w którąś stronę. Drzwi dalej na miejscu, czyli dobrze je dokręciłem. Więc ki czort? Jakaś blacha leżała? Patrzę w lusterko: no niemożliwe. Kilkanaście metrów za mną, na środku drogi, jak gdyby nigdy nic leży sobie... obwódka lampy. Bałem się o nie na początku, ale z czasem, po tym co razem przeszliśmy, przestałem. A teraz mi taki numer robi. No nic. Wyszedłem i ciągle powtarzając, że "to przecież niemożliwe" podniosłem ją, założyłem i pojechałem dalej.
Strat wielkich nie było, chociaż po upadku wpadła pod koło (opona się odbiła), które ją wystrzeliło, jak podejrzewam, w kierunku krawężnika i dopiero w wyniku odbicia się od niego wylądowała tam, gdzie ją zauważyłem. Mimo to nie wgniotła się, jedynie farba się pouszkadzała, w związku z czym obie poszły w czerń. Szprejem, na lenia, zobaczymy jak wytrzymają zimę.
A przy okazji malowania podłogi oberwało się też zderzakom dzięki czemu przenieśliśmy się w świat tuningu lat '80, kiedy wszystkie chromy na autach zostawały "uplastikowione" grubą warstwą czarnej farby. Niestety jak mam coś malować to budzi się we mnie ten przysłowiowy "dziadek z pędzelkiem" i jak zrobię już wszystko to kręcę się tak długo, aż coś jeszcze do malowania wynajdę.
Tutaj jest tylko imitacja plastikowych końcówek z nowszych zderzaków. Pomalowałbym całe, ale to już większa operacja, a na to niezbyt był czas. Choć raczej nie wyjdzie im to na złe, bo wszelkie odpryski były zabezpieczane tym co akurat było na pędzlu, a już końcówki w szczególności, ale i reszta zderzaka ma kilka takich kropek. Z daleka tego nie widać, bo zawsze był to jakiś odcień szarości, ale z bliska łatwo te miejsca zauważyć.
Tylne lampy też dostaną ze szpreja, żeby pasowały do reszty i w ten sposób, powolutku, zbliżamy się z lat '70 do jego roku produkcji.
Ale powiem wam coś: cieszę się z tego, że on jest malowany, spawany i to, hmm, mało profesjonalnie. Potrzebuje otwór to robię, najdzie mnie na czarne zderzaki to pędzel w dłoń i są. Mówcie co chcecie, ale to naprawdę frajda. O wychuchany oryginał ciągle bym się bał, dorabiał lakiery pod kolor, oddawał do lakierników, żeby nic nie napsuć. Tu po prostu bawię się tym co jest i to sprawia mi największą przyjemność, a przecież o to chodzi w posiadaniu takiego auta. Blacharsko go nie zrobię, ale jeśli się uda to spróbuję sam go pomalować (nie, nie pędzlem). Może nie wyjdzie idealny i wychuchany jak inne, może zrobię to gorzej niż jest teraz, ale będzie mój i nie będę bał się go ruszyć, żeby nic nie uszkodzić.
|
|
16-09-2019 13:29:56 |
|
2 użytkowników postawiło piwo Dawdzio za ten post:2 użytkowników postawiło piwo Dawdzio za ten post.
gabriel0 (09-16-2019), Quake96 (09-25-2019)
|
Wiadomości w tym wątku |
RE: Satelita '89 - Dawdzio - 16-09-2019 13:29:56
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|