Hmm.. kolejna maszyna w rodzinie, w taki sposób nie zrobię żadnego Rometa co mam
Tym razem 2352, kupiony od osoby która dostała go w rozliczeniu od starszego Pana, który trzymał go wiele lat w szopie. Ogólnie to wyszło tak na spontanie, nie miałem w planach kupić Komara, ale gdy zobaczyłem ogłoszenie z tym kómurem na FB to od razu napisałem. Cena ok, no i stał blisko. To już chyba uzależnienie
Stan jak widać - nie licząc jednej pokrywy schowka - jest kompletny. Oryginalny lakier, troszkę rdzy i urwany pokrowiec, tyle z wizualki.
Technicznie - urwana manetka gazu, zastane linki, krzywe tylne koło, i wiele więcej. Aleee.. miał iskrę i kompresję, i to mnie zachęciło do kupna
2-3h roboty, pierwsza próba odpalenia - po jakichś 20m zaczął się odzywać - i zapalił
Nie ma w ogóle siły, trzeba trzymać go cały czas na maksymalnym gazie by jakoś pyrkał, sprzęgło się ślizga, ale to się zrobi, ważne że zapalił
Jego nie będę rozbierał jak 2350 czy Kadeta, jeżeli pali to doprowadzę go do stanu "jeżdżącego" i będę nim pomykał po wiosce
Mam jedno pytanko, co zrobić by lagi nie krzywiły się przy skręcaniu? Śruby na półce dokręciłem, a dalej jak siądę i skręcę kierownicą to koło patrzy prosto. Tuleje widelców są w miarę ok, to nie od tego. Z góry dzięki