Dziekoweczka
W związku z tym, że jechałem z rodzicami na imprezę klimat blues do miejscowości Kiełpiniec, na której był zlot motocykli PRL (trochę to za dużo powiedziane), postanowiłem zabrać motorynkę tam.
Trzeba było doprowadzić ją do porządku i z tego powodu zaczął się ciężki temat, przynajmniej w mojej Pony mianowicie opony....
Kilka razy wspominałem, że przynajmniej u mnie jest problem z tym, żeby te chińskie gówno siadło na felgę tak jak powinno - jak już udało się to, żeby przynajmniej ona przylegała na całym rancie, to:
Więc w ciągu tygodnia z hakiem ogarnąłem taki komplet za nie całe 2 stówy
No i przepał co by sprawdzić, czy wszystko okej
Coś tam ją rwało - po wymianie kondensatora i wyczyszczeniu gaźnika wszystko działa jak należy
No i pojechała na tą impreze
Zrobiłem po tamtejszych okolicach jakieś 50km bez żadnych problemów, chociaż w najbliższym czasie muszę przesmarować automat, bo czasem ciężko zredukować z dwójki na luz
No i muszę do tego nawiązać:
(02-04-2017 22:09:40)Rafku napisał(a): No i dzisiaj zrobiłem sobie niewielką wprawkę przed 'moim sezonem', wakacjami
Sezon, wakacje w pełni, więc w ubiegły weekend wyruszyłem z moim kompanem, cel Piknik Country Mrągowo 2017 haha
Cały piątek u mnie lało, jakoś po 20 godzinie przestało padać, pozostało nam czekać aż asfalt wyschnie, ruszyliśmy 12 w nocy
Kolega miał mało ciśnienia w kołach, więc zanim wyjechaliśmy z miasta zajechaliśmy na CPNa, żeby uzupełnił, już podczas drogi tam moją uwagę zwrócił nie działający licznik, (obrócił się, blokując linkę, przed zrobieniem zdjęcia zdążyłem go ustawić dobrze), kiedy dotarliśmy tam wyszedł taki kwiatek
Ciekawe jak daleko bym zajechał z tak dokręconym kołem, za małe ciśnienie prawdopodobnie uratowało mi dupe
Okazało sie, że nie ma nawet tulejki pod ślimakiem, nie wiem co tam się stało, ale żeby nie tracić czasu zabrałem tulejkę, zdystansowałem koło, aby swobodnie się kręciło, ślimak do schowka i wyjechaliśmy przed pierwszą w nocy.
Pod Mrągowo dotarliśmy przed czwartą w nocy
Pobudka o 11
I rura do Mrągowa do pierwszej lepszej knajpy coś zjeść
Kto znajdzie fajny szczegół ma piwo
Potem na myjnie, bo jednak trafiło się w nocy na pare mokrych dróg
No i rura do Rynu na sprawdzoną miejscówkę...
Nawet nie pamiętam wszystkich pochwał, rozmów ze spotykającymi nas ludźmi, ale jedna grupka zostanie w mojej pamięci, jeden z nich mieszkający blisko zaprosił nas do swojego garażu haha i tak obdarowany zostałem:
Kolega dwoma oryginalnymi chlapaczami
Na paradę (bo to był główny cel) spóźniliśmy się o 20 minut, wpuścili nas przypadkowi ludzie, za którymi się zatrzymaliśmy, przez linkę, przejazd na przypale, bez naklejek uczestników był spoko haha, szkoda, tylko, że nie było czasu odpalić chociaż kamerki, żeby nagrać przejazd...
Potem powrót nad jezioro do Rynu i spędzenie reszty południa tam, po 17 powrót do domu, fota z postoju
Ogólnie wyjazd udany, ale o dziwo moja jawka miała po mojemu pier*lca - po przebiegu ponad 100km zaczęło się notoryczne przerywanie, jakby wypadanie zapłonu... wymiana świecy, kondensatora mało pomogła - sprawę załatwiła zmiana rowka iglicy z najwyższego na najniższy
Jechać jechałem, ale czułem od razu, że silnik jest źle wyregulowany :/ Pomogło minimalnie zmniejszenie dawki na iglicy, zmniejszenie przerwy na platynkach, ale już ma mniejsze ebnięcie niż przed wyjazdem, szkoda :/
Ogólnie podczas wyprawy zauważyłem śmieszną rzecz, otóż mam przełożenia 13/55, kolega 12/55 i oponę mniejszy profil z tyłu, ja mam Panterę.... przyspieszeniem z wiadomego powodu wygrywa on, ale kiedy ja osiągnąłem pełne obroty, v max nie mogłem go dogonić - jechaliśmy z tym samym tempem
No i nadmienię jeszcze, że zabawne są pytania ludzi, gdzie można kupić nowe takie motorki haha
Taka lektura się zrobiła, ale to bardziej sobie napisałem, co bym mógł sobie co jakiś czas ten wypad przypomnieć
Pzdr