W sobotę udało się trochę porobić przy złomku.
Jak to zwykle bywa w trakcie wyszło o wiele więcej rzeczy do ogarnięcia niż się wydawała.
Zakładany budżet 0zł, został już przekroczony o 140, a końca nie widać
Zrobione:
Blacharsko - z dwóch kupek złomu udało się skompletować chyba wszystko 100% zgodnie z oryginałem - tak mi się przynajmniej wydaje.
Wymienione - świeca, kranik, kondensator, większość śrubek, olej w skrzyni, uszczelki, itp..
Widelec - naprawione mocowanie lampy, nowy smar, nowe osłony. Próbowałem też zamontować nowe tulejki ale okazały się zbyt ciasne (kupione na gmoto).
Problemy:
- Tylne koło jest pochylone, prawdopodobnie wahacz skrzywiony...
- Mam 3 tylne koła w każdym jest coś skaszanione, można gdzieś kupić zestaw naprawczy piasty? Łożyska, oś itd?
- Gaźnik - w silniku był założony jakiś nie oryginalny, miałem gm12f w zanadrzu ale nie używany od 15lat, wyczyszczony, wydmuchany ale nic z tego, kręcenie manetką sobie a obroty sobie. Te gaźniki po 50zł są coś warte? Czy najpierw spróbować z zestawem naprawczym?
Łańcuch - W ogarze był jakiś za szeroki a do tego za krótki (z tyłu była mniejsza zębatka), drugi jest krzywy albo wybitnie nie dogadał się zębatką zdawczą
Podnóżki kierowcy - czy to normalnie, że nie da się zdjąć lewego dekla bez demontażu podnóżków?
Do zrobienia:
Elektryka - praktycznie jeszcze nie ruszona
Hamulce, licznik, dokładniejsze czyszczenie silnika, kosmetyka, naklejki
Wymiana głowicy na oryginalną z 023.
Naprawić ogranicznik stopki, zamontować podnóżki pasażera.
Ta koniec tego przydługawego posta jedno zdjęcie: