Dokładnie tak. Najbardziej cieszy mnie to, że technicznie był w stanie całkiem dobrym. Postanowiłem go tylko dobrze odświeżyć - wyczyścić, przesmarować i jeździć
Pierwsza runda honorowa odbyła się po rozpakowaniu, zamontowaniu przedniego koła i ustawieniu siodła. trzydziestoletnie niemal opony i dętki trzymały świetnie powietrze - dało się jechać. Najbardziej cieszy fakt że wszystko jest w 100% oryginale, nawet łańcuch nie był rozciągnięty ! Potem Sport został rozebrany na części pierwsze i poddany "praniu" polerowaniu itp. Wymieniłem Opony na HS 159, dałem nową owijkę linki i pancerze oraz pedały i łańcuch. Po rozkręceniu suportu okazało się że bieżnie na osi są tak popękane że wymiana była niezbędna - założyłem cały nowy komplet (aż się dziwię że coś takiego można jeszcze normalnie nabyć )
Zabawa przednia ! (w młodości składałem rowery z części dostępnych w sklepach - okres hiperinflacji) ...wszystko się przypomina - ale to temat na zupełnie inną historyjkę
Po tygodniu "bycia nieobecnym, albo bycia w zaświatach" - jak to określiła moja żonka
Romecik zyskał blask minionego czasu
Jeździ świetnie, jak zupełnie nowy sprzęt, a cykanie wolnobiegu jest wspaniałe
Zamierzam na nim odbywać bardzo długie wycieczki, takie naprawdę bardzo długie.
Tu fotki jak "przyszedł", sesja z sekcji, oraz fotki (jeszcze przed oświeżaniem) w miejscu gdzie onegdaj był sklep z rowerami i gdzie chodziłem przez witrynę popatrzeć na to cudo
A tutaj stan obecny
...a ja dzięki temu znów mam naście lat