Ocena wątku:
- 3 głosów - 3.67 średnio
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Romet Chart - ostatnie starcie, czyli iskra jest, paliwo jest, reakcji zero.
|
Autor |
Wiadomość |
Merionex
Nowy

Liczba postów: 34
Imię: Tomasz
Skąd: Wodzisław Śląski
Pojazd: Romet Chart
|
Romet Chart - ostatnie starcie, czyli iskra jest, paliwo jest, reakcji zero.
Witam!
Założyłem już parę tematów odnośnie naprawy mego Charta, którego mam od niedawna. Chciałbym podsumować najważniejsze i znaleźć główną przyczynę. Sądzę, że to jedna rzecz odpowiada za wszystkie problemy.
Zaczęło się od pewnego dnia, gdy jechałem Chartem na dłuższą przejażdżkę i po prostu zgasł. Paliwo było, iskra była, ale nie palił. Zapchałem go pod blok. Dzień potem sprawdzałem rezystencje, jak kazaliście i wszystko było okej. Zmieniłem moduł. Na nowym module o dziwo mi coś tam zagrał, ale tylko delikatnie. Dałem stary i Chart nagle odżył. Podregulowałem przerwę na świecy i normalnie choćby nowe życie dostał. Super.
Parę dni potem byłem nim w pracy. Chcę go odpalić po robocie i... nic. Nie zagrał ani na sekundę. Pych i modły nic nie pomogły. Zostawiłem go pod pracą, dzień potem męczyłem gaźnik. Ze trzy razy zdejmowałem, czyściłem - nic. Mieszanka aż wylewała się z wydechu, tyle tego przepompowałem. W pewnym momencie złapał, ale... dziwnie. Trzymałem pełen gaz, a on coś tam mruczał sobie, aż w końcu coś mu zaskoczyło, złapał wolne obroty, pochodził... nawet pojeździł. Odstawiłem go na dwie godzinki, wracam i... martwy. :] Dodam, że paliwo i iskra ciągle były. Nawet dolałem świeżego paliwa, bo pracuję na stacji benzynowej. No cóż, tego dnia już mi nie zagrał. Przyjechałem z bratem po niego przyczepą. Stwierdziłem, że zawiozę go do mechanika. Źle go zabezpieczyliśmy i podczas transportu się obalił. Nic mu się nie stało, ale... zaczął działać. Zajechaliśmy do mechanika nieświadomi, ten powiedział, bym spróbował odpalić, a Chart skurczybyk od strzała złapał. :] Działał kolejne parę dni. Pewnego razu chciałem sobie nim pojechać do pracy, zamiast Poldem i... tak jak po południu jeździł, tak wieczorem po prostu umarł. Po nocce postanowiłem, że zobaczę co z nim. Złapał od strzała.  Dodam, że dzień wcześniej, to jakiś kilometr z gnojem przebiegłem i trzy świece mu dałem, a on nic. No i było spoko, aż do zeszłego tygodnia. Też zachciało mi się nim jechać do roboty i wszystko było fajnie. Przestawiłem go, ale przy stawianiu na podnóżek zgasł. Dosłownie w chwili, gdy nim zatrzęsło przy stawianiu. Bingo. Stwierdziłem, że może coś z elektryką. Oczywiście tego dnia już nie odpalił i trzyma ten stan do dziś. Przed chwilą wziąłem się za niego. Cewka butelkowa z zapasów, nowy przewód w/n, nowa fajka, nowa świeca. Iskra piękna, niebieska, ale... nie pali. Co prawda przy powolnym kręceniu wałem iskry nie ma ( w Jawce mam przy nawet przy wolnym, ale to troszkę inny zapłon ), jednak gdy odrobinkę energiczniej startnę, to iskra jest. Wiele iskierek ( oczywiście nie w jednym momencie ), pięknych, dużych, niebieskich. Prąd w fajce hula, jak szalony.
Panowie... co jest? To chyba niemożliwe, by była to wina elektryki. Stawiam na lewe powietrze, ale takie konkretne. Czy pasowałoby to na simmering? Wspomnę, że czasem miewał jakieś skoki obrotów na wolnych obrotach. Sam sobie delikatnie dodawał. Tylko gdy był zimny, to cykał miarowo i wolno. Dodatkowo... mam jakiś strach przed ściąganiem osprzętu, by dostać się do simmeringu... Jak sprawdzić, czy to na sto procent to i od której strony? Samo ściągniecie kap raczej mi nie da odpowiedzi.
Z góry dziękuję za pomoc.
|
|
18-11-2015 00:22:04 |
|
|
Wiadomości w tym wątku |
Romet Chart - ostatnie starcie, czyli iskra jest, paliwo jest, reakcji zero. - Merionex - 18-11-2015 00:22:04
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|