A tak to się prezentuje na dzień obecny:
W chwili kupna rower był właściwie najmniej potrzebny w "stadzie".
Ani to coś nowego, ani wybitnie pięknego, ani rzadkiego,
ani okazyjnie kupionego. Obecnie wszystko się odwróciło
i rower pełni najważniejszą rolę - niezawodnego, poczciwego dupowozu
wożącego wszystko i wszędzie dzień w dzień.
Wigry jest idealnym przykładem, że "jak się dba, to się ma".
Na pierwszy rzut oka wyglądał nieźle, ale po głębszym przyjrzeniu,
rozkręceniu wyszło na jaw, jak astronomiczny musi mieć ten rower przebieg!
Wszystko wytarte, wyrobione, zużycie opon... no normalnie tak "wyjeżdżonego" składaka jeszcze nie widziałem.
Teraz jest już lepiej, a rower tłucze kolejne kilometry, aż miło.
Do zrobienia zostało jeszcze: wymiana łożysk przedniej piasty, wymiana
tylnej opony i założenie "opasek czyszczących" na piasty.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaką sympatią darzę tego osiołka!