Bardzo lubię piękne i słoneczne niedziele, dokładnie takie jaką mamy dzisiaj. Na targ zjeżdża się wtedy dosłownie połowa miasta i można dorwać naprawdę ciekawe kąski.
Ale do rzeczy. Jak zawsze, co niedziele udałem się na targ. Bo obejściu połowy placu nie trafiłem niczego wyjątkowego i postanowiłem udać się na skup złomu ulokowany rzut kamieniem od mojej aktualnej pozycji. Popchnąłem rower którym przyjechałem (Flaminga z '79) i po chwili stałem pod płotem skupu. Firma pracuje w niedzielę i jak to ze skupu złomu dobiegał z niej niemiłosierny hałas. W oczy natychmiastowo rzucił mi się różowy, naprawdę niezły FSM Flaming. Wszedłem na teren skupu. Zobaczyłem również, że niedaleko leży rama z Sokoła wraz z resztkami osprzętu oraz masa innych części. No dobra, do akcji.
- No Panie, ile za tego składaka?
- Za holendra 150zł. (faktycznie leżał tak jakiś żałosny szwab, nawet na to uwagi nie zwróciłem)
- Składaka!
- 60zł.
- A za tą ramę?
- 30zł.
- Aha, do widzenia.
Powiedziałem sobie, że szkoda marnować 90zł (!) na rowery ze złomu, bo zaraz pewnie dostanę coś znacznie lepszego. Wróciłem na plac, przeszedłem jedną alejkę i na jej zakończeniu zobaczyłem jego! Flaminga którym przyjechałem natychmiast chwyciłem pod pachę, staranowałem jakiegoś faceta i dosłownie pobiegłem na oględziny. Zobaczyłem kartkę "50zł do negocjacji". Lepiej być nie mogło! Ale o czym mowa?
Ano o tym!
Słowo na niedzielę o rowerze. Sprawny, uszanowany i lekko skundlony chińskimi częściami typu lusterko czy dzwonek. Opony oryginalne (łyse jak kolano - do wymiany), koła czy chwyty podobnie. Jeździł nim jakiś niewysoki chłopak, stąd takie dziwne ustawienie kierownicy i siodełka. Ale dlaczego w nazwie tematu jest Rolls-Royce?
No Panie, seria limitowana. Angol płakał jak sprzedawał.
A tak na serio to prawdopodobnie ZZR, taki napis widnieje na uchwycie od torpeda.
Tak na szybkiego podliczyłem i wychodzi, że to w chwili obecnej mój 28 rower. Wnusiu szaleje, a coś czuję że to dopiero początek.
Koło tego różowego FSM'a obiecuję się jeszcze zakręcić, może kiedy indziej się uda.
Jak się widzi?